Alfred Palla
Jesteś kowalem swego losu
Sukces to nie bogactwo i sława, lecz realizacja
misji większej niż życie. Prawdziwe bogactwo nie leży bowiem w tym, co
posiadamy, lecz kim jesteśmy.
Nie daj sobie wmówić, że sukces
to duży dom, luksusowy samochód, markowe ubranie, prestiżowa posada czy wysoki dochód. Kluczem do trwałego szczęścia jest
znalezienie swej pasji i poświęcenie jej życia.
Na czym polega sukces?
Sukces polega na
rozwinięciu swego potencjału i wykorzystaniu możliwości życiowych.
Nie jest więc jednorazowym
osiągnięciem, lecz osiąganiem, uczeniem się na błędach, sięganiem wzrokiem poza
niepowodzenia, wędrówką, której celem jest lepszy charakter. Sukces nie polega
na tym, jak daleko zaszliśmy, lecz ile trudności pokonaliśmy po drodze.
Demostenes urodził się z
poważną wadą wymowy. Nerwowy tik
podrywał jego ramię w najmniej odpowiedniej chwili. Jego pierwsza publiczna
mowa zakończyła się fiaskiem: jedni ze słuchaczy się śmiali, inni drwili lub
gwizdali. Na jego miejscu wielu przestałoby myśleć o karierze oratora, ale jego
to zdopingowało do pracy nad sobą. Demostenes ogolił pół głowy, żeby go nigdzie
nie zapraszano, i oddał się ćwiczeniom. Codziennie spacerował brzegiem Morza
Egejskiego, gdzie wkładał w usta kilka kamyków i przez kilka godzin recytował
wiersze, przekrzykując fale, aby wzmocnić głos i przestać się jąkać. W domu
umocował w ścianie obnażony miecz i stawał pod nim, aby odzwyczaić ramię od
podrygiwania. W rezultacie nie tylko pokonał swe ułomności, ale gdy następnym
razem zabrał głos, przykuł uwagę Greków i poruszył ich tak głęboko, że
zgotowali mu długą owację. W taki oto sposób, dzięki pracy i determinacji,
jąkała o słabym głosie i kiepskiej posturze stał się najsławniejszym mówcą
starożytności.
Ludzie sukcesu wyróżniają
się nie tyle zdolnościami, co charakterem. A charakter to owoc nie zawsze
wielkich, ale codziennych wysiłków i poświęceń. Nawet genialny Michał Anioł
powiedział: „Gdyby tylko ludzie wiedzieli, ile wysiłku i ciężkiej pracy
kosztuje mnie moje mistrzostwo, nie wydawałoby im się ono aż tak cudowne".
Niektórzy z nas mają więcej
talentów niż inni, ale talent nie ma takiego znaczenia jak to, co się z nim
robi. Nie liczy się, czy jesteś zdolniejszy od innych, ale czy dajesz z siebie
tyle, ile możesz. Nie porównuj się z nikim, gdyż to osłabia albo wbija w pychę,
a jedno i drugie jest szkodliwe. Sukces zaś dla każdego jest czymś innym, gdyż
zależy od osobowości, zainteresowań, uzdolnień i pasji człowieka.
Prawo przyciągania
Postawę
każdego z nas można przyrównać do magnesu. Pociągamy ludzi i sytuacje, które są
w harmonii z naszymi myślami. Wiele zależy więc od naszego nastawienia. Czy
postrzegamy szklankę jako wypełnioną do połowy, czy w połowie pustą? Czy
narzekamy, że róże rosną wśród kolców, czy dziękujemy Bogu, że wśród kolców
rosną róże?
Optymizm
i pesymizm nie są preferencjami osobowościowymi, lecz postawami, które sami
wybieramy i przyswajamy. Postawy te są owocem tego, czym karmimy swój umysł i z
kim się bratamy. W tym sensie każdy z nas jest kowalem swego losu.
Mędrzec
Salomon stwierdził: „Wesołe serce jest najlepszym lekarzem; lecz przygnębiony
duch wysusza ciało" (Prz 17,22), a także: „Kto sieje zło, zbiera
nieszczęście" (Prz 22,8). Siejąc apatię i defetyzm osłabiamy ducha innych
i szkodzimy sobie. Nie przypadkiem ludzie zrzędliwi, zgorzkniali i nieufni
wciąż napotykają niepożądane doświadczenia i podobnych sobie osobników.
Przy
odpowiedniej postawie negatywne myśli można zmienić w pogodne, a przeszkody w
możliwości, bo każda z nich zawiera korzystny potencjał. Plutarch napisał: „Tak
jak pszczoły ściągają miód z tymianku, wyschłego i pełnego goryczy zioła, tak
mądrzy ludzie często odnoszą korzyści nawet z niedogodnych okoliczności
życia".
Paweł
z Tarsu zawdzięczał swój ogromny sukces temu, że przeszkody traktował jako
możliwość wzrostu, a ucisk jako sposobność rozwinięcia charakteru. W jednym ze
swoich listów napisał: „Chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje
cierpliwość, a cierpliwość doświadczenie, doświadczenie zaś nadzieję" (Rz
5,3-4).
Prawo dawania
Izaak
Newton opisał kilka praw natury, które odnoszą się nie tylko do ciał
niebieskich, ale i ludzkich. Jedno z nich mówi, że każde działanie powoduje
podobne sobie przeciwdziałanie. Otrzymujemy więc proporcjonalnie do tego, ile
dajemy. Im więcej dajemy innym, tym więcej otrzymujemy. Prawdę tę potwierdził
Jezus, mówiąc: „Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną,
potrzęsioną i przepełnioną dadzą w zanadrze wasze" (Łk 6,38).
Ilustruje
to poniższa historia: Pewien skromnie żyjący nauczyciel poświęcał swym uczniom
własny czas, a gdy byli w potrzebie, nawet pieniądze. Trzymał je w kopertach na
biurku, aby ubożsi studenci mogli skorzystać z pomocy nawet pod jego
nieobecność. Niektórym kupił garnitur, innym sportowe obuwie, a jeszcze innym
podręczniki. Nigdy nie oczekiwał zwrotu.
W wieku
50 lat poważnie zachorował. Zawał serca zmusił go do przejścia na rentę. Ze
skromnej renty nawet człowiekowi o tak niewielkich jak on wymaganiach byłoby
trudno żyć. Jednak, dzięki byłym uczniom, profesor do dziś prowadzi życie na
przyzwoitym poziomie. Jeden zabiera go w podróże na zachód, inny na południe
kraju. Niektórzy przysyłają mu pieniądze. Pewna rodzina prenumeruje mu pisma, a
inna troszczy się, aby miał w co się ubrać. Słowa zachęty, pomoc, życzliwe rady
i dary, jakich nie szczędził swoim podopiecznym, zaowocowały zarówno w życiu
tego nauczyciela, jak i jego uczniów.
Chińskie
przysłowie powiada: „Chcesz mieć rok pomyślności, posiej zboże. Chcesz mieć
dziesięć lat pomyślności, zasadź drzewa. Chcesz mieć sto lat pomyślności,
zainwestuj w ludzi". Im więcej dasz innym, nie kierując się samolubnymi
motywami, tym więcej otrzymasz. Niekoniecznie w dobrach materialnych –
one rzadko są naszą największą potrzebą. Biblia mówi: „Kto sieje skąpo,
skąpo żąć będzie, a kto sieje obficie, obficie też żąć będzie. Każdy tak, jak
sobie postanowił w sercu, nie z żalem albo z przymusu; gdyż ochotnego dawcę Bóg
miłuje. A władny jest Bóg udzielić wam obficie wszelkiej łaski, abyście mając
zawsze wszystkiego pod dostatkiem, mogli hojnie łożyć na wszelką dobrą sprawę" (2 Kor 9,6-8).
W
dawaniu nikt nie prześcignie Boga (Łk 6,38). Bóg cieszy się, gdy inwestujemy
swój czas i środki w innych. Nawet gdy ludzie zapomną, nie dostrzegą czy nie
docenią naszych poświęceń, otrzymamy Jego błogosławieństwo, gdyż Bóg widzi i nie
zapomina.
Szczodrość,
tak jak szlachetność, nie wypływa z tego, co się ma, lecz kim się jest.
Pozostawiając dawanie tym, którym wiedzie się lepiej, popełniamy błąd, gdyż
szczodrość przynosi największe błogosławieństwo samemu dawcy – sprawia mu
radość i satysfakcję. Ludzie hojni nie zawdzięczają tej zalety bogactwu, lecz
swemu nastawieniu. Jeśli ktoś nie wyrobi w sobie nawyku dawania wtedy, gdy ma
niewiele, to bogactwo nie uczyni go bardziej szczodrym.
Dawanie
niesie błogosławieństwo. Prawo dawania znają rolnicy. Inwestują pracę i ziarno,
gdyż wiedzą, że dzięki temu zbiorą więcej niż zasiali. Doskonale ilustruje to
następująca historia: Pewien podróżny, wędrując przez pustynię, zgubił drogę.
Jednodniowa wycieczka przerodziła się w kilkudniową udrękę bez jedzenia i
picia. Kiedy był już bliski śmierci z pragnienia, natrafił na małą oazę. W
podupadłej chatce zobaczył pompę. Zaczął z zapałem pompować, ale zamiast wody
słyszał tylko łomot. Wtedy zauważył obok zakorkowaną butelkę z wodą, a na
przyczepionej do niej kartce napis: „Musisz zwilżyć pompę tą wodą. Nie zapomnij
napełnić butelki przed odejściem".
Wyjął
korek, ale nie był pewien, co zrobić. Umierał z pragnienia. Czy powinien wlać
wodę do pompy? A jeśli w ten sposób zmarnuje wodę, która mogła przedłużyć jego
życie? W końcu jednak postąpił zgodnie z instrukcją i wlał wodę do zardzewiałej
pompy. Poruszył kilka razy dźwignią i woda trysnęła chłodnym strumieniem. Napił
się i wziął sobie wody na zapas. A potem napełnił butelkę, zakorkował i
przyczepił z powrotem tę samą kartkę, dopisując: „Wlej wodę do studni, a
otrzymasz tyle, ile ci trzeba!".
Z badań
statystycznych wynika, że spośród tych, którzy poświęcili życie, aby zdobyć
fortunę i dopięli celu, coraz więcej dochodzi do przekonania, że nie przyniosło
im to szczęścia ani nawet prestiżu, jakiego się spodziewali. Od niedawna
zachodzi pozytywna zmiana w definicji sukcesu. Miarą sukcesu przestaje już być
materialny status człowieka, a raczej jego zaangażowanie na rzecz innych,
owocujące satysfakcją i szczęściem.
ALFRED PALLA
PS. Więcej na ten temat w mojej książce „Sukces w twoich
rękach”, Wydawnictwo Betezda, Rybnik 2003.
Copyright
© Słowo
i Życie 2004