numer 2/2004


Alfred Palla

Jesteś kowalem swego losu


Sukces to nie bogactwo i sława, lecz realizacja misji większej niż życie. Prawdziwe bogactwo nie leży bowiem w tym, co posiadamy, lecz kim jesteśmy. Nie daj sobie wmówić, że sukces to duży dom, luksusowy samochód, markowe ubranie, prestiżowa posada czy wysoki dochód. Kluczem do trwałego szczęścia jest znalezienie swej pasji i poświęcenie jej życia.

Na czym polega sukces?

Sukces polega na rozwinięciu swego potencjału i wykorzystaniu możliwości życiowych.

Nie jest więc jednorazowym osiągnięciem, lecz osiąganiem, uczeniem się na błędach, sięganiem wzrokiem poza niepowodzenia, wędrówką, której celem jest lepszy charakter. Sukces nie polega na tym, jak daleko zaszliśmy, lecz ile trudności pokonaliśmy po drodze.

Demostenes urodził się z poważną wadą wymowy. Nerwowy tik podrywał jego ramię w najmniej odpowiedniej chwili. Jego pierwsza publiczna mowa zakończyła się fiaskiem: jedni ze słuchaczy się śmiali, inni drwili lub gwizdali. Na jego miejscu wielu przestałoby myśleć o karierze oratora, ale jego to zdopingowało do pracy nad sobą. Demostenes ogolił pół głowy, żeby go nigdzie nie zapraszano, i oddał się ćwiczeniom. Codziennie spacerował brzegiem Morza Egejskiego, gdzie wkładał w usta kilka kamyków i przez kilka godzin recytował wiersze, przekrzykując fale, aby wzmocnić głos i przestać się jąkać. W domu umocował w ścianie obnażony miecz i stawał pod nim, aby odzwyczaić ramię od podrygiwania. W rezultacie nie tylko pokonał swe ułomności, ale gdy następnym razem zabrał głos, przykuł uwagę Greków i poruszył ich tak głęboko, że zgotowali mu długą owację. W taki oto sposób, dzięki pracy i determinacji, jąkała o słabym głosie i kiepskiej posturze stał się najsławniejszym mówcą starożytności.

Ludzie sukcesu wyróżniają się nie tyle zdolnościami, co charakterem. A charakter to owoc nie zawsze wielkich, ale codziennych wysiłków i poświęceń. Nawet genialny Michał Anioł powiedział: „Gdyby tylko ludzie wiedzieli, ile wysiłku i ciężkiej pracy kosztuje mnie moje mistrzostwo, nie wydawałoby im się ono aż tak cudowne".

Niektórzy z nas mają więcej talentów niż inni, ale talent nie ma takiego znaczenia jak to, co się z nim robi. Nie liczy się, czy jesteś zdolniejszy od innych, ale czy dajesz z siebie tyle, ile możesz. Nie porównuj się z nikim, gdyż to osłabia albo wbija w pychę, a jedno i drugie jest szkodliwe. Sukces zaś dla każdego jest czymś innym, gdyż zależy od osobowości, zainteresowań, uzdolnień i pasji człowieka.

Prawo przyciągania

Postawę każdego z nas można przyrównać do magnesu. Pociągamy ludzi i sytuacje, które są w harmonii z naszymi myślami. Wiele zależy więc od naszego nastawienia. Czy postrzegamy szklankę jako wypełnioną do połowy, czy w połowie pustą? Czy narzekamy, że róże rosną wśród kolców, czy dziękujemy Bogu, że wśród kolców rosną róże?

Optymizm i pesymizm nie są preferencjami osobowościowymi, lecz postawami, które sami wybieramy i przyswajamy. Postawy te są owocem tego, czym karmimy swój umysł i z kim się bratamy. W tym sensie każdy z nas jest kowalem swego losu.

Mędrzec Salomon stwierdził: „Wesołe serce jest najlepszym lekarzem; lecz przygnębiony duch wysusza ciało" (Prz 17,22), a także: „Kto sieje zło, zbiera nieszczęście" (Prz 22,8). Siejąc apatię i defetyzm osłabiamy ducha innych i szkodzimy sobie. Nie przypadkiem ludzie zrzędliwi, zgorzkniali i nieufni wciąż napotykają niepożądane doświadczenia i podobnych sobie osobników.

Przy odpowiedniej postawie negatywne myśli można zmienić w pogodne, a przeszkody w możliwości, bo każda z nich zawiera korzystny potencjał. Plutarch napisał: „Tak jak pszczoły ściągają miód z tymianku, wyschłego i pełnego goryczy zioła, tak mądrzy ludzie często odnoszą korzyści nawet z niedogodnych okoliczności życia".

Paweł z Tarsu zawdzięczał swój ogromny sukces temu, że przeszkody traktował jako możliwość wzrostu, a ucisk jako sposobność rozwinięcia charakteru. W jednym ze swoich listów napisał: „Chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość, a cierpliwość do­świadczenie, doświadczenie zaś nadzieję" (Rz 5,3-4).

Prawo dawania

Izaak Newton opisał kilka praw natury, które odnoszą się nie tylko do ciał niebieskich, ale i ludzkich. Jedno z nich mówi, że każde działanie powoduje podobne sobie przeciwdziałanie. Otrzymujemy więc proporcjonalnie do tego, ile dajemy. Im więcej dajemy innym, tym więcej otrzymujemy. Prawdę tę potwierdził Jezus, mówiąc: „Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, potrzęsioną i przepełnioną dadzą w zanadrze wasze" (Łk 6,38).

Ilustruje to poniższa historia: Pewien skromnie żyjący nauczyciel poświęcał swym uczniom własny czas, a gdy byli w potrzebie, nawet pieniądze. Trzymał je w kopertach na biurku, aby ubożsi studenci mogli skorzystać z pomocy nawet pod jego nieobecność. Niektórym kupił garnitur, innym sportowe obuwie, a jeszcze innym podręczniki. Nigdy nie oczekiwał zwrotu.

W wieku 50 lat poważnie zachorował. Zawał serca zmusił go do przejścia na rentę. Ze skromnej renty nawet człowiekowi o tak niewielkich jak on wymaganiach byłoby trudno żyć. Jednak, dzięki byłym uczniom, profesor do dziś prowadzi życie na przyzwoitym poziomie. Jeden zabiera go w podróże na zachód, inny na południe kraju. Niektórzy przysyłają mu pieniądze. Pewna rodzina prenumeruje mu pisma, a inna troszczy się, aby miał w co się ubrać. Słowa zachęty, pomoc, życzliwe rady i dary, jakich nie szczędził swoim podopiecznym, zaowocowały zarówno w życiu tego nauczyciela, jak i jego uczniów.

Chińskie przysłowie powiada: „Chcesz mieć rok pomyślności, posiej zboże. Chcesz mieć dziesięć lat pomyślności, zasadź drzewa. Chcesz mieć sto lat pomyślności, zainwestuj w ludzi". Im więcej dasz innym, nie kierując się samolubnymi motywami, tym więcej otrzymasz. Niekoniecznie w dobrach materialnych – one rzadko są naszą największą potrzebą. Biblia mówi: „Kto sieje skąpo, skąpo żąć będzie, a kto sieje obficie, obficie też żąć będzie. Każdy tak, jak sobie postanowił w sercu, nie z żalem albo z przymusu; gdyż ochotnego dawcę Bóg miłuje. A władny jest Bóg udzielić wam obficie wszelkiej łaski, abyście mając zawsze wszystkiego pod dostatkiem, mogli hojnie łożyć na wszelką dobrą sprawę" (2 Kor 9,6-8).

W dawaniu nikt nie prześcignie Boga (Łk 6,38). Bóg cieszy się, gdy inwestujemy swój czas i środki w innych. Nawet gdy ludzie zapomną, nie dostrzegą czy nie docenią naszych poświęceń, otrzymamy Jego błogosławieństwo, gdyż Bóg widzi i nie zapomina.

Szczodrość, tak jak szlachetność, nie wypływa z tego, co się ma, lecz kim się jest. Pozostawiając dawanie tym, którym wiedzie się lepiej, popełniamy błąd, gdyż szczodrość przynosi największe błogosławieństwo samemu dawcy – sprawia mu radość i satysfakcję. Ludzie hojni nie zawdzięczają tej zalety bogactwu, lecz swemu nastawieniu. Jeśli ktoś nie wyrobi w sobie nawyku dawania wtedy, gdy ma niewiele, to bogactwo nie uczyni go bardziej szczodrym.

Dawanie niesie błogosławieństwo. Prawo dawania znają rolnicy. Inwestują pracę i ziarno, gdyż wiedzą, że dzięki temu zbiorą więcej niż zasiali. Doskonale ilustruje to następująca historia: Pewien podróżny, wędrując przez pustynię, zgubił drogę. Jednodniowa wycieczka przerodziła się w kilkudniową udrękę bez jedzenia i picia. Kiedy był już bliski śmierci z pragnienia, natrafił na małą oazę. W podupadłej chatce zobaczył pompę. Zaczął z zapałem pompować, ale zamiast wody słyszał tylko łomot. Wtedy zauważył obok zakorkowaną butelkę z wodą, a na przyczepionej do niej kartce napis: „Musisz zwilżyć pompę tą wodą. Nie zapomnij napełnić butelki przed odejściem".

Wyjął korek, ale nie był pewien, co zrobić. Umierał z pragnienia. Czy powinien wlać wodę do pompy? A jeśli w ten sposób zmarnuje wodę, która mogła przedłużyć jego życie? W końcu jednak postąpił zgodnie z instrukcją i wlał wodę do zardzewiałej pompy. Poruszył kilka razy dźwignią i woda trysnęła chłodnym strumieniem. Napił się i wziął sobie wody na zapas. A potem napełnił butelkę, zakorkował i przyczepił z powrotem tę samą kartkę, dopisując: „Wlej wodę do studni, a otrzymasz tyle, ile ci trzeba!".

Z badań statystycznych wynika, że spośród tych, którzy poświęcili życie, aby zdobyć fortunę i dopięli celu, coraz więcej dochodzi do przekonania, że nie przyniosło im to szczęścia ani nawet prestiżu, jakiego się spodziewali. Od niedawna zachodzi pozytywna zmiana w definicji sukcesu. Miarą sukcesu przestaje już być materialny status człowieka, a raczej jego zaangażowanie na rzecz innych, owocujące satysfakcją i szczęściem.

ALFRED PALLA

PS. Więcej na ten temat w mojej książce „Sukces w twoich rękach”, Wydawnictwo Betezda, Rybnik 2003.


Copyright © Słowo i Życie 2004
Słowo i  Życie - strona główna