Pamięci Floyda Doorisa
Jako chrześcijanie niekiedy
podajemy w wątpliwość Bożą mądrość i zapytujemy, dlaczego On pozwala, aby w
naszym życiu działy się rzeczy, do których jesteśmy totalnie nieprzygotowani.
Ale Bóg się nie myli. To my potrzebujemy w pełni zaufać Jego mądrości i Jego
drogom. W ostatnim roku odkryłam, że Bóg posługuje się takimi właśnie
wydarzeniami, aby przyciągnąć nas bliżej do Siebie, abyśmy lepiej rozumieli, że
jesteśmy od Niego zależni.
Kiedy Floyd wybierał się tutaj w ubiegłym roku, był
podekscytowany i pełen chęci służenia swojemu Panu na każdy możliwy sposób.
Pracował tu tylko parę dni i zdarzył się wypadek. To Bóg zdecydował, by 28 maja
2003 roku zabrać Floyda do domu w niebie. Moi synowie i ja poczytujemy sobie za
błogosławieństwo, że Floyd umarł podczas służby Bogu, którego kochał tak
bardzo. Uważam to za przywilej, że Floyd został zabrany od nas podczas pracy w
tak pięknym miejscu, przeznaczonym dla Bożej chwały. Dziękuję za zaproszenie
mnie i mojego syna do Chrześcijańskiej Społeczności w Sandomierzu. Dziś rano w
mojej Biblii przeczytałam fragment z Listu do Rzymian 8,28: „A wiemy, że Bóg
współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi,
którzy według postanowienia Jego są powołani”. Niech Bóg przyprowadzi tu
naprawdę wielu poszukujących Go ludzi, podczas gdy wy będziecie okazywać im
Jego miłość i współczucie.
Beverly Dooris
Sandomierz, 23 maja 2004
[Słowa wypowiedziane przez
Beverly Dooris przed odsłonięciem tablicy upamiętniającej Jej Męża – red.]
Copyright
© Słowo
i Życie 2004
|
|
|