Słowo i Życie - numer 1/2004



Grzechy ich a nasze

Piłat, Kajfasz i Judasz – to oni skazali Jezusa na śmierć. Ale wina spoczywa również na kapłanach, pospólstwie, żołnierzach. Wobec wszystkich nich autorzy Ewangelii używają tego samego czasownika: paradidōmi – wydać, zdradzić.

Jezus zapowiadał, że zostanie „wydany w ręce ludzi” (Mt 17,22),”wydany na ukrzyżowanie” (Mt 26,2). I tak się stało: Judasz wydał Go z chciwości kapłanom (Mt 26,14-16), kapłani „z zawiści Go wydali” Piłatowi (Mt 27,18), a Piłat „wydał na ukrzyżowanie” żołnierzom (Mt 27,26).

Naturalną reakcją byłoby powtórzenie za Piłatem: „Cóż więc złego uczynił?” (Mt 27,23). I daremnie czekalibyśmy na odpowiedź. Rozhisteryzowany tłum krzyczał coraz głośniej: „Ukrzyżuj Go” (Mk 15,14), a Piłat nie miał odwagi przeciwstawić się jego woli.

Można próbować wytłumaczyć ich postępowanie. Na pewno zachodziły pewne okoliczności łagodzące. Sam Jezus powiedział, że „nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34). Również apostoł Piotr, zwracając się do Żydów w Jerozolimie, przyznał: „w nieświadomości działaliście, jak i wasi przełożeni” (Dz 3,17). Apostoł Paweł dodaje, że gdyby „władcy tego świata” rozumieli w czym rzecz, „nie byliby Pana chwały ukrzyżowali" (1 Kor 2,8).

Byli jednak wystarczająco świadomi, by wziąć na siebie odpowiedzialność, skoro wołali: „Krew Jego na nas i na dzieci nasze" (Mt 27,25). Piotr w dniu Pięćdziesiątnicy stwierdza dobitnie: „Niechże tedy wie z pewnością cały dom Izraela, że i Panem, i Chrystusem uczynił Go Bóg, tego Jezusa, którego wy ukrzyżowaliście". Słuchacze nie tylko nie zaprzeczali, ale „poruszeni do głębi" pytali, co mają robić (Dz 2,36-37). Szczepan, przemawiając przed Sanhedrynem, stwierdza bez ogródek, że są „ludźmi twardego karku i opornych serc i uszu”; oskarża ich o sprzeciwianie się Duchowi Świętemu, stwierdza, że zdradzili i zamordowali Sprawiedliwego, podobnie jak ich ojcowie zabijali tych, którzy przepowiadali Jego przyjście (Dz 7,51-52). Podobnych stwierdzeń używa Paweł, pisząc o sprzeciwie Żydów wobec Ewangelii: „Pana Jezusa zabili, i proroków, i nas prześladowali" (1 Tes 2,14-16).

Żydzi nie byli niewinni, ale inni również mają swój udział w śmierci Jezusa. Apostołowie Piotr i Jan stwierdzają, że to „Herod i Poncjusz Piłat z poganami i plemionami izraelskimi” wystąpili przeciw Jezusowi (Dz 4,27). My też jesteśmy winni. Gdybyśmy byli wtedy na ich miejscu, nie uczynilibyśmy nic innego.

Autorzy Ewangelii ukazują szereg zależności pomiędzy odpowiedzialnością poszczególnych osób: Judasza, kapłanów, Piłata, żołnierzy. Chciwość, strach i zawiść, chęć przypodobania się zwierzchnikom, obawa o posadę, widoczne w tamtych wydarzeniach, dotyczą również i nas. Na krzyż skazali Jezusa ludzie, ale On nie umarł jako męczennik. Poszedł na śmierć dobrowolnie, rozmyślnie. Jezus sam siebie wydał na krzyżową śmierć. Po to przyszedł na Ziemię.

Jezus przez swój chrzest utożsamił się z grzesznikami. Wytrwał zwycięsko wobec pokus; nie dał się zawrócić na swej drodze do męki. Wielokrotnie zapowiadał swe cierpienia i śmierć. I konsekwentnie zmierzał do Jerozolimy, aby tam umrzeć. Często pojawiające się na Jego ustach słowo „musi", wyrażało nie zewnętrzny przymus, lecz postanowienie, by wypełnić wszystko, co zostało o Nim napisane. Mówił: „Dobry pasterz kładzie życie swoje za owce" i wyjaśniał: „Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli” (J 10,11-18).

Pisząc o dobrowolnym wybraniu drogi krzyża przez Jezusa, apostołowie kilka razy używają czasownika paradidōmi, tego samego co ewangeliści w odniesieniu np. do wydania Jezusa przez Judasza. Na przykład apostoł Paweł Pisał: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus... który mnie umiłował i wydał (paradontos) samego siebie za mnie” (Ga 2,20). „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał (paredōken), jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?” (Rz 8,32).

Ludzki aspekt krzyża to Judasz, który wydał Jezusa kapłanom, kapłani – Piłatowi, Piłat – żołnierzom, którzy Go ukrzyżowali. Aspekt Boży to Ojciec, który wydaje Syna, i sam Syn, który wydaje siebie, aby za nas umrzeć. Te dwa aspekty łączy ap. Piotr stwierdzając, że Jezus „według powziętego z góry Bożego postanowienia i planu został wydany, tego wyście rękami bezbożnych ukrzyżowali i zabili” (Dz 2,23). Jezus był „na to przeznaczony już przed założeniem świata” (1P 1,20). Poszedł na śmierć dobrowolnie, spełniając wolę swego Ojca.

Ale dlaczego? Czym szczególnym wyróżniało się ukrzyżowanie Jezusa, że pomimo cierpień, hańby i pogardy, kojarzonych z taką śmiercią, było doniosłym dziełem, zamierzonym przez Boga?

„Chrystus za nas umarł” (Rz 5,8) – podkreślali apostołowie. Chrystus cierpiał, aby nas „przywieść do Boga” (1P 3,18), pojednać człowieka z Bogiem. „Chrystus umarł za grzechy nasze” (1 Kor 15,3). Nasze grzechy były przeszkodą, oddzielającą nas od Boga - Jezus usunął je przez własną śmierć. Chrystus wziął na siebie winę, która należała się nam. Biblia przedstawia śmierć jako Bożą karę za nieposłuszeństwo. Będąc bez grzechu, nie musiał umierać, ale poniósł śmierć, na którą my zasłużyliśmy. Umarł dla naszego zbawienia.

Zawsze myślałem, że ponieważ Chrystus umarł, świat jest automatycznie usprawiedliwiony przed Bogiem. Byłem zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że konieczne jest podjęcie jakichś kroków z mojej strony. Gdy ktoś wyjaśnił mi, że Chrystus umarł za mnie, odpowiedziałem butnie, że wszyscy o tym wiedzą. Ale sam ten fakt, lub też moja znajomość tego faktu, nie daje mi zbawienia. Złożenie przez Jezusa swojego ciała na ofiarę to jedno, a co innego – przyjęcie przez człowieka błogosławieństwa płynącego z Jego śmierci. Bóg nie wciska nam swego daru, swej łaski na siłę. Musimy je przyjąć przez wiarę.  

Oprac. N.H. na podstawie: John Stott, Krzyż Chrystusa, Wydawnictwo Credo, Katowice 2003.

Copyright © Słowo i Życie 2004
Słowo i  Życie - strona główna