Do końca
aktywnie
[Wspomnienie o prezb. Kazimierzu Murantym]
Urodził się 14 czerwca 1925 r. w Żernikach w powiecie
inowrocławskim. Wychowywał się w rodzinie wierzącej – jego ojciec był
przełożonym zboru Wolnych Chrześcijan w Inowrocławiu.
W czasie II wojny światowej, jako 15-letni chłopak,
został wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec. Tam, w wyniku doznanych
krzywd i upokorzenia, zwłaszcza po wyprowadzeniu go siłą z niemieckiego
nabożeństwa, postanowił nie mieć dłużej nic wspólnego z chrześcijaństwem. Ale spotykał
też życzliwych Niemców. Gdy za słuchanie radiowych audycji z Londynu znalazł
się w obozie karnym, dzięki ich pomocy udało mu się stamtąd wydostać. I
dziękował Bogu za ocalenie. Nigdy nie wyrzekł się Go do końca.
Gdy skończyła się wojna, był na liście emigracyjnej
do Kanady. Mógł też wyjechać do innego kraju albo pozostać w Niemczech.
Zdecydował się jednak na powrót do Inowrocławia. Zastana rzeczywistość go
przeraziła. Próbował jeszcze uciec na Zachód, ale bezskutecznie.
Gdy otrzymał wezwanie do odbycia służby wojskowej,
postanowił złożyć podanie do Oficerskiej Technicznej Szkoły Wojsk Lotniczych.
Rodzice nie akceptowali wyborów syna, którego nie interesowały ani nabożeństwa,
ani Bóg. Lotnictwo zawsze mu imponowało. Pnąc się po szczeblach kariery wojskowej,
został wytypowany do nauki w Akademii Lotniczej w Moskwie. Urząd Bezpieczeństwa
wykrył jednak jego ewangeliczne korzenie oraz działalność kaznodziejską ojca.
Rozpoczęto śledztwo i rewizje. Został skreślony z listy kandydatów do Akademii,
a jego kariera załamała się.
Ta sytuacja spowodowała, że ponownie zaczął czytać
Pismo Święte, modlić się i głęboko zastanawiać nad swoim życiem. Zaczął znowu
uczęszczać na nabożeństwa. Podczas urlopu został ochrzczony przez pastora Pawła
Bajeńskiego w Janikowie k/Inowrocławia. W mundurze wojskowym przychodził do
zboru, a nawet publicznie składał świadectwo wiary. W czasach stalinowskich
było to aktem wielkiej odwagi. Intensywnie śledzony, kilkakrotnie
przesłuchiwany, oskarżony o szpiegostwo – doskonale wiedział, co to oznacza.
Nie wyparł się jednak swojej wiary. I nie został skazany. Dzięki przychylności
radzieckiego pułkownika, którego babcia była wierząca, został – na własną
prośbę - przeniesiony do rezerwy.
Bóg ochronił również jego rodzinę, zapewniając mu
dalszą pracę w lotnictwie cywilnym. Łączył ją z aktywną działalnością
kaznodziejską. W roku 1956 rozpoczął studia w Chrześcijańskiej Akademii
Teologicznej. Został etatowym pracownikiem Zjednoczonego Kościoła
Ewangelicznego. Był jednym z lektorów „Głosu Ewangelii” – polskich audycji
radiowych nadawanych przez Monte Carlo. Często wyjeżdżał, by spotykać się ze
słuchaczami. Został prezbiterem okręgowym województwa bydgoskiego. W latach
1962-65 był komisarycznym przełożonym zboru przy ul. Puławskiej 114 w Warszawie
(zwanym wówczas II Zborem ZKE, dziś – Chrześcijańska Społeczność KZCh). W roku
1971, z rekomendacji ugrupowania Ewangelicznych Chrześcijan, został sekretarzem
Prezydium Rady ZKE. Funkcję tę pełnił przez trzy kadencje. Przewodniczył też
Komisji Wydawniczej aż do samorozwiązania ZKE w 1988 r.
Potem był prezesem Towarzystwa Ewangelicznego oraz
naczelnym redaktorem czasopisma „Myśl Ewangeliczna”. Był także Przewodniczącym
Prezydium Rady Zborów Ewangelicznych, którą to funkcję pełnił do końca swych
dni.
Napisał osiem książek, głównie o treści
ewangelizacyjnej, w tym autobiografię „Lotnik ewangelista”. Do końca żył
aktywnie, pisząc, wygłaszając kazania, podróżując i odwiedzając zbory w kraju i
za granicą. Chętnie służył swoim wieloletnim doświadczeniem. Nigdy nie stracił
pogody ducha. Zmarł nagle 8 lutego 2004 r. Pozostawił żonę Barbarę, trzech
synów: Andrzeja, Jerzego i Jana, dwie synowe, troje wnucząt.
Pogrzeb odbył się 19 lutego 2004 r. Nabożeństwo
żałobne w kaplicy na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim, prowadzone przez
pastorów: Henryka Karzełka i Leona Dziadkowca z Kościoła Ewangelicznych
Chrześcijan, zgromadziło zwierzchników, pastorów i wiernych wielu Kościołów i
zborów, nie tylko warszawskich. Prezbiter Kazimierz Muranty pochowany został na
Cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym przy ul. Młynarskiej w Warszawie. (red.) ■
Copyright
© Słowo
i Życie 2004