- Pamiętasz zimowy wieczór?
- Który?
- Pierwszy lepszy. Jeden z tych, kiedy śniegu jest
masa, mróz dopisuje, a zawieje hulają na dworze.
- Tak, pamiętam dobrze... Takich wieczorów było
trochę ostatniej zimy.
- I wyobraź sobie człowieka, który w taki wieczór,
spoglądając przez okno na zamieć, twierdzi, że za jakieś 2-4 miesiące będzie tu
zielono i ciepło, albo nawet tak gorąco, że niektórzy narzekać będą na upał.
Czy nie powinno się uznać go za wariata?
- Hm... Gdyby nie doświadczenie, które ma nawet
kilkuletnie dziecko, że właśnie tak jest, że pory roku nastają po sobie z
niezwykłą regularnością, to pewnie tak.
Tak sobie myślę, że takie dzianie się rzeczy,
chociażby pór roku, to jest cud. Taki cud, do którego zbytnio przywykliśmy i
przez to go nie zauważamy. A skoro w naturze bywają okoliczności przyrody
kompletnie od siebie różne, można by rzec biegunowe, to może zima i mrozy w
moim życiu też miną, może przyjdzie za jakiś czas wiosna? To pocieszające...
Kiedy ostatnio przez kilka miesięcy przechodziłam
dość trudny dla mnie osobiście czas, moim pocieszeniem była myśl: To minie. „To
minie. To minie. To minie...” – powtarzałam sobie w myślach wielokrotnie i
pisałam, żeby wbić to sobie do głowy. A moje uczucia szydziły ze mnie: „Tak
smutno, ponuro będzie już zawsze... Zawsze... W zasadzie zawsze tak było. I
zawsze tak będzie...”. Ale, wbrew emocjom, moje osobiste doświadczenia
przypominały, że to rzeczywiście mija. Dlatego te dwa słowa były moją nadzieją.
Depresja minęła (a nie mówiłam!?). Któregoś letniego
dnia, obudziłam się z pogodną duszą i spojrzałam na wielki napis na plakacie
przyczepionym do drzwi mojego pokoju: „To minie!”. Uśmiechnęłam się w myśli do
siebie. Mmm... Teraz już te słowa mnie nie cieszyły. Ale to prawda - ten dobry
czas w moim życiu też minie. Czy mi się podoba, czy nie, dobre i trudne okresy
przeplatają się. Oczywiście, mam dbać o życie swoje i innych, pracować,
zabiegać o dobre rzeczy; ale że trudności będą, to rzecz pewna. Tak mówi
doświadczenie życiowe i tak uczy Biblia. Kiedyś ktoś zwrócił moją uwagę na to,
że w przypowieści o mądrym i głupim budowniczym jest napisane, że deszcz
ulewny, rzeki i wiatry „uderzyły na dom” (Mt 7,25), a nie przypuszczenie, że „może uderzą”.
Chciałabym umieć dobrze wykorzystywać „czas ochłody”, kiedy jest
dobrze, żeby - gdy przyjdzie trudny
czas - móc czerpać z nagromadzonych zapasów. Dobry czas jest może trochę jak
lato, które przynosi plony i daje możliwość gromadzenia zapasów na zimę. Uczę
się tego. Różnie mi idzie. Czasem więc, zaciskając zęby, powtarzam sobie z
nadzieją: „To minie...”. A czasem pouczam siebie z nutką żalu: „I to (niestety)
minie. Bądź tego świadoma, Doroto. Dopóki żyjesz tutaj, na ziemi, z tej strony
chmur, możesz być pewna, że wszystko minie”. Bo życie tu, na Ziemi, to tylko początek
wieczności. Tak wierzę. ■
Copyright
© Słowo
i Życie 2003