Piotr Karel
NASZ SREBRNY JUBILEUSZ
Patrzę
wstecz na minione 25 lat i zadaję sobie pytanie, jak opisać je na jednej
stronie, w kilkunastu zdaniach? Co było ważne, a co mniej istotne? Co
pozostanie we wspomnieniach naszych, a co będą pamiętać ci, którzy przyjdą po nas?
Gdy
w 1978 roku jako młoda rodzina przeprowadzaliśmy się z Warszawy do Kołobrzegu,
wydawało się nam, że jedziemy na koniec świata. Myśleliśmy, że spędzimy tu
najwyżej l0 lat, a potem „zmienimy klimat” – wyprowadzimy się gdzieś w góry
albo nad mazurskie jeziora... Ale pozostaliśmy tutaj. Czy już do końca? Czy
tutaj dożyjemy złotych godów? Nie wiemy, ale Bóg wie. To On nas prowadzi i
okazuje swoją łaskę i miłosierdzie.
Przeglądam
księgę zborową. To aż nie do wiary! Jako młody kaznodzieja marzyłem o zborze,
który miałby około 30 osób. Wydawało mi się, że to byłby już „wielki” zbór. Jak
ja mogłem tak myśleć?! To było moje, cielesne,
ludzkie myślenie! Bóg jednak miał „nieco” większy plan dla tego miasta!
W naszej księdze zborowej zarejestrowaliśmy ponad
trzystu ochrzczonych z Kołobrzegu i jego okolic. I wierzę, że w tej kwestii Bóg
nie powiedział jeszcze ostatniego zdania! Część z nich osiedliła się w
większych miastach bądź zamieszkuje teraz w odległych krajach. Niektórzy
odeszli, by zamieszkać w prawdziwej wiecznej Ojczyźnie. Niektórzy (choć jest ich niewielu) wrócili do starego życia.
Zdarzali się też tacy, co uznali macierzysty Zbór za mało duchowy i odeszli
szukając innych społeczności. Radości i smutki. Samo życie.
„Kiedyś
dalecy, teraz sobie bliscy"- to nie tylko
piękne hasło i motto naszego 200-osobowego zboru. Jesteśmy społecznością ludzi
o różnych charakterach i przyzwyczajeniach, wychowanych w odmiennych domach i
środowiskach. Życiorysy niektórych często skomplikowane, a przeszłość „bogata”.
Ale złączeni w Chrystusie, poprzez
codzienny wysiłek, trud i pracę uczymy się, jak być jedną Bożą rodziną, jak żyć
blisko siebie, brata, siostry, innego człowieka, ludzi wokół nas, a przede
wszystkim jak być blisko Boga. I cieszymy się, że mamy siebie nawzajem. Gdyby
nie Jezus Chrystus zadanie to byłoby niewykonalne, „jeśli zaś chodzimy w
światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew
Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu” (1 J 1,7).
Jesteśmy
wdzięczni Bogu za to, co już otrzymaliśmy z Jego rąk. Nasz jubileusz 25-lecia to
szczególny czas wdzięczności za tych, których On zbawił w naszym mieście, za
zakupiony i potem rozbudowany obiekt Domu Modlitwy, za ludzi, zbory i misje,
które nam pomagały, za przychylność władz miasta, za przyjaciół zboru, za
sąsiadów, za braci i siostry w okolicznych zborach, za przeżyte w pokoju lata.
Dziękujemy Bogu za Jego błogosławieństwa, wierząc, że nadal będzie nam
błogosławić.
Te dwadzieścia pięć lat to również najbardziej
produktywny okres w życiu moim i mojej Żony. Nie da się ukryć, że
wygląd już nie taki sam, włosy jakoś dziwnie pobielały, a dzieci
wyrosły... Ale ciągle to samo zamiłowanie do... Śpiewnika Pielgrzyma. I
wspomnień przybywa. Pozwólcie więc, że przytoczę jedno z nich: Gdy
osiedliliśmy się w Kołobrzegu, najstarszy nasz syn Dawid miał 4 lata.
Pamiętam, jak pewnego październikowego ranka 1978 roku, gdy
odprowadzałem go do przedszkola, dotarła do mnie wiadomość o wyborze
kardynała Karola Wojtyły na papieża. A więc nasz jubileusz to również
25 lat tego pontyfikatu! Historia wprawdzie pominie tę zbieżność, ale
Bóg odnotuje nasz trud dla Jego dzieła w Kołobrzegu i zapamięta również
moje imię, a to liczy się najbardziej!
Piotr
Karel
pastor zboru w Kołobrzegu
Copyright
© Słowo
i Życie 2003