Józef Kajfosz
Jeżeli wytrwacie w Słowie...
Całe Słowo Boże jest konieczne,
a zarazem i wystarczające dla prawidłowego wzrostu i rozwoju duchowego
chrześcijanina (2 Tm 3,16-17). Skoro środek ten jest dla każdego dostępny,
dlaczegóż tak wielu chrześcijan pozostaje skarłowaciałych i niedorozwiniętych?
Jezus powiedział: „Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi
będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi” (J 8,31,32). Uczniem
Chrystusa jest więc ten, kto pozostaje, trwa w Jego Słowie, poddaje się na
bieżąco działaniu Słowa, wystawia się na jego wpływ i pozwala się przez ten
wpływ i to działanie przemieniać i kształtować. Każdy werset Biblii zawiera
pewną porcję Bożej woli dla człowieka. Zastosowany w praktyce, dokonuje w nas
pewnej przemiany, po której następuje wyzwolenie wspaniałego ładunku
życiodajnej siły, Bożego błogosławieństwa, wolności, radości i chwały.
Zignorowany natomiast, przeoczony lub zaniedbany wyzwala dawkę obezwładniającej
i paraliżującej trucizny, powodującej zastój, skrępowanie, przygnębienie, wstyd
oraz - w przyszłości - Boży sąd.
Człowiek, który rodzi się na
nowo, stoi na początku drogi uczniostwa, na której kształtować się będzie jego
życie duchowe. Kształtowanie to zależy w ogromnej mierze od jego stosunku do
Słowa, od jego odżywiania się Słowem. Wielka liczba zapóźnionych w rozwoju
duchowym świadczy o ich zaniedbywaniu Słowa lub zagłuszaniu jego prawdy przez
obce wpływy z innych, przeciwnych Bogu źródeł. Kto swoje chrześcijaństwo
traktuje na serio, będzie regularnie czytał Słowo Boże i wprowadzał je w życie.
Każdy wiersz z Biblii jak snop światła ujawni i osądzi w człowieku pewne
dziedziny. Jeśli człowiek przyjmuje ten osąd i posłusznie zastosuje ten wiersz
w życiu, dozna wyzwolenia i zrobi krok naprzód ku dojrzałości. Jeśli od tego
się uchyli, znajdzie się w duchowej stagnacji.
Na przykład, werset: „Kto
kradnie, niech kraść przestanie” (Ef 4,28). Zastosowanie tego wiersza oznacza zdecydowane zerwanie z
wszelkimi formami kradzieży, czyli zewleczenie z siebie łachmanu złodziejstwa z
jego szkodliwością, hańbą i podłością, a obleczenie się w uczciwość z jej
cennymi skutkami, zacnością i chwałą. Przyjdzie przy tym stoczyć walkę i
skorzystać z doskonałej ofiary Jezusa Chrystusa, identyfikując się z Nim w Jego
śmierci - przyjąć fakt, że nasze złodziejstwo razem z Nim zawisło na krzyżu.
Jeśli to nastąpi, Słowo to wyda w życiu chrześcijanina i jego otoczeniu
wspaniały owoc błogosławionych skutków, a on, wyzwolony i promieniejący
szczęściem, umocniony duchowo, pójdzie do nowych zwycięstw z Chrystusem i dla
Chrystusa. Jeśli natomiast to Słowo zlekceważymy to nadal będziemy nosić
hańbiące łachy złodzieja, a nasza pobożność będzie tylko zewnętrzną powłoką.
Przeczytanie wersetu:
„Odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę” (Ef 4,25), wywoła proces podobny: wzbogacenie lub zubożenie, w
zależności od tego, czy człowiek to Słowo „zje”, czy „wypluje”. Podobnie będzie
z biblijnymi wskazówkami, dotyczącymi życia małżeńskiego i rodzinnego, stosunku
do władz, dóbr materialnych, wyglądu zewnętrznego, obowiązków pracowniczych
itd.
Chrześcijanami rozwijającymi się
i dojrzewającymi są więc ci, którzy Słowa Bożego słuchają i czynią je -
spożywają je, a ten wspaniały pokarm ze swoją życiodajną mocą przebudowuje
systematycznie ich osobowość na wzór Jezusa Chrystusa. Coraz rozleglejsze
połacie ich starego postępowania zostają umieszczone na krzyżu, ustępując w ich
życiu cechom nowego stworzenia z ich uzdrawiającymi owocami. U kogo proces taki
nie zachodzi, kto omija uporczywie nakazy Słowa, nie poddając się ich treści,
ten drepcze w miejscu, jego życie jest zaprzeczeniem mocy Ewangelii, a on sam
pozbawiony jest autentycznej duchowej wolności i radości.
Nie jest to sprawa mało ważna.
Chodzi o podział na chrześcijan czyniących i nie czyniących, mądrych i głupich,
budujących na skale i na piasku, biorących na siebie codziennie swój krzyż i
będących wrogami krzyża (Mt 7,24-27; Łk 9,23,24; Flp 3,18). Słowo Boże
stwierdza wyraźnie, że tylko dla tych pierwszych jest życie wieczne, a dla tych
drugich jest tylko zguba (Łk 14,27; Flp 3,19).
Walka toczy się o każdą duszę.
Szatan dokłada wszelkich starań, aby oszukać wierzących, pozbawić ich wolności,
zwycięstwa, radości i życia wiecznego. U wielu to mu się udaje. Wielu będzie
także tych, którzy zostaną zwiedzeni (Dn 12,10; Mt 7,22,23; Mt 24,5,10-12).
Czynnikiem decydującym zaś jest stosunek każdego człowieka do Słowa Bożego.
W jaki sposób najlepiej uniknąć
niebezpieczeństw? Tylko nasze cielesne pojmowanie sprawia, że niektóre
rozdziały i wersety biblijne wydają nam się niestrawne, gorzkie, nieaktualne
lub niewykonalne, że buntujemy się przeciwko ich treści, zamiast z radością je
przyjąć jako cenne i skuteczne lekarstwo. Aby tak się stało, umysł nasz musi
doznać przemiany. Jeśli natrafisz na taki „niestrawny” werset, proś Boga gorąco,
aby zechciał ci objawić jego słodycz, byś mógł duchowo zobaczyć zawarty w nim
ładunek błogosławieństwa i chwały, by dał ci poznać uzdrawiające skutki
spożywania tego Słowa – wprowadzenia go w czyn. Kiedy się to stanie,
przestaniesz widzieć w nim ciężki, miażdżący nakaz, a zobaczysz ujmującą,
pociągającą szansę wzbogacenia swojego życia duchowego. Twój przemieniony przez
Boga umysł przekona się, że przykazania Jego nie są uciążliwe, lecz zawierają
cenny skarb zacności i chwały (1 J 5,3; Ps 119).
Oby Bóg otwierał nasze oczy na
tę rzeczywistość i prowadził nas z zastoju na wspaniałą drogę przemiany i
dojrzewania! ■
Copyright
© Słowo
i Życie 2003