Jerry Bridges
Dokładając starań
Apostoł Paweł nie tylko dążył do wyznaczonego mu przez
Chrystusa celu. On także dążył do otrzymania nagrody, dla której Bóg powołał go
w Jezusie Chrystusie. Co to za nagroda, która była tak wielkim motywem dla
Pawła? [...] Paweł wiedział, że ma być mieszkańcem nieba i dążył do osiągnięcia
tej niebiańskiej nagrody. Jego umysł nie skupiał się na sprawach ziemskich,
lecz na chwale, która stanie się jego udziałem, kiedy Chrystus zmieni jego
ciało tak, iż stanie się podobne do pełnego chwały ciała Chrystusowego.
Jeśli jednak nagrodą tą jest chwała życia wiecznego,
to czy Paweł nie był już jej pewien? Czyż człowiek mógłby z Pawłową
intensywnością dążyć do zdobycia tego, co już dane mu było z łaski Bożej?
Biblia jasno mówi, że chwała życia wiecznego dana jest nam wyłącznie dzięki
odkupieniu dokonanemu przez Jezusa Chrystusa na krzyżu. Jest to dar od Boga (Rz
6,23). Jest to łaska poprzez wiarę - nie przez uczynki (Ef 2,8-9). A jednak
prawdą także jest, że dar ten nie może być przyjmowany za rzecz oczywistą.
Prawdziwa łaska zawsze rodzi raczej czujność niż beztroskę, rodzi raczej
wytrwałość niż lenistwo. Zbawcza wiara zawsze manifestuje się w dążeniu do
niebiańskiego celu.
Ten sam Zbawiciel, który powiedział: „I Ja daję im żywot
wieczny, i nie giną na wieki" (J 10,28), powiedział także: „Starajcie się
wejść przez wąską bramę, gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, ale
nie będą mogli" (Łk 13,24).
Ten sam apostoł Piotr, który napisał: „Bóg i Ojciec Pana
naszego Jezusa Chrystusa, który według wielkiego miłosierdzia swego odrodził
nas ku nadziei żywej przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, ku dziedzictwu
nieznikomemu i nieskalanemu, i niezwiędłemu, jakie zachowane jest w niebie dla
was...” (1 P 1,3-4), powiedział również: „Dlatego, bracia, tym bardziej
dołóżcie starań, aby swoje powołanie i wybranie umocnić" (2 P 1,10).
Zaś apostoł Paweł, który powiedział, że „nic nie zdoła nas
odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie" (Rz 8,39),
stwierdził także: „Ale umartwiam ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, będąc
zwiastunem dla innych, sam nie był odrzucony" (1 Kor 9,27). [...]
Oto wielka antynomia Nowego Testamentu: pozorna sprzeczność
pomiędzy łaską a osobistym obowiązkiem. Lecz ona istnieje i narażamy się na
niebezpieczeństwo, gdy chcemy jej uniknąć.
Jednakże Paweł nie zajmował się teologicznymi powikłaniami.
On zwyczajnie zwracał swą duszę ku głębokim źródłom motywacji osobistej, co było
tajemnicą jego bezustannego dążenia do celu. A czym jest to wewnętrzne
źródło? Jest nim chwała niebios.
Biblia ciągle przedstawia chwałę niebios jako motywację do
wytrwałości chrześcijańskiej (np. Rz 5,1-5; 2 Kor 5,1-5; Hbr 12,22-29; 1 P
4,12-13). [...]
Czy miłość Chrystusa zobowiązuje nas do tego, że i my z
całych sił staramy się osiągnąć ten cel doskonałości w pobożności, dla którego
pochwycił nas Jezus Chrystus? Czy chwała niebios i perspektywa ich nagrody
popycha nas tak, że i my dążymy do tego, co przed nami? [...] Dwie cechy [...]
wyraźnie wyróżniają człowieka pobożnego: Jego uwaga skupiona jest na
Chrystusowym celu dla niego, a jego oczy patrzą na niebo. Człowiek taki
koncentruje się na Bogu w swym oddaniu i stara się być w swym charakterze
podobny do Boga.
Apostoł Paweł opisuje siebie jako człowieka, który ciągle
biegnie (Fil 3,12-14). A w 2 Liście do Tymoteusza mówi jak ktoś, kto ukończył
już swój bieg: „Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem" (2
Tm 4,7). Drogi Czytelniku, kiedy ty i ja dojdziemy do kresu życia, czy i my
będziemy mogli wypowiedzieć te same słowa? ■
Fragment z: Jerry Bridges, Ćwiczenie się w
pobożności, TKECh, Kraków 1989.
Tytuł fragmentu pochodzi od redakcji.
Copyright
© Słowo
i Życie 2003