Słowo i Życie - numer 2/2003

Bajka nie tylko dla dzieci

Dawno, dawno temu, w pewnym mieście wszyscy byli zdrowi i szczęśliwi. Każdy z jego mieszkańców, kiedy się urodził, dostawał woreczek z Ciepłym i Puchatym. Ciepłe i Puchate miało to do siebie, że im więcej się go rozdawało, tym więcej go przybywało. Wszyscy więc hojnie obdarowywali się nim nawzajem, bez obaw, że im go zabraknie.

Matki dawały Ciepłe i Puchate dzieciom, kiedy wracały do domu. Żony i mężowie wręczali je sobie na powitanie i po powrocie z pracy, i przed snem. Nauczyciele rozdawali je w szkole, sąsiedzi na ulicy i w sklepie. Znajomi obdarowywali się nim przy każdym spotkaniu. Nawet groźny szef w pracy nierzadko sięgał do swojego woreczka z Ciepłym i Puchatym i przekazywał je swoim podwładnym. I nikt tam nie chorował. Nikt nie umierał, a szczęście i radość mieszkały w każdym domu, we wszystkich rodzinach.

Pewnego dnia do miasta sprowadziła się zła czarownica, która żyła  ze sprzedawania ludziom leków i zaklęć przeciw różnym chorobom i nieszczęściom. Szybko zrozumiała, że nie ma tu pola do popisu i żeby cokolwiek zarobić, musi działać. Poszła więc do jednej młodej kobiety i w najgłębszej tajemnicy powiedziała, żeby nie szafowała zbytnio swoim Ciepłym i Puchatym, bo może się jej szybko wyczerpać. „Życzliwie” poradziła też jej, żeby to samo poleciła swoim bliskim.

Przezorna kobieta schowała swój woreczek głęboko na dnie szafy. Następnego dnia zajrzała tam i... rzeczywiście, Ciepłego było jakby mniej, choć z Puchatym wciąż było wszystko w porządku. Ale, niestety, trzeciego dnia różnica była wyraźna. Także Puchatego zaczęło ubywać. Już nie była szczęśliwa. Powiedziała więc mężowi i dzieciom, co się dzieje. Oni najpierw sprawdzili, czy im też ubywa. Rzeczywiście, ubywało, chociaż zaczęli oszczędzać. Przestali więc „bezmyślnie trwonić je na lewo i prawo”, a później też pochowali swoje woreczki.

Wiadomość, że Ciepłe i Puchate trzeba oszczędzać, bo może się wkrótce wyczerpać, szybko rozchodziła się po mieście. Zmartwieni ludzie ukrywali swoje Ciepłe i Puchate, gdzie tylko kto mógł. Wkrótce zaczęły się tam szerzyć choroby, coraz więcej ludzi zaczęło umierać.

Ubywało nie tylko Puchatego i Ciepłego. Z dnia na dzień zanikało szczęście. Coraz częściej za to mówiono o najprzeróżniejszych nieszczęściach...

Zadowolona była tylko czarownica. Z początku cieszyła się bardzo. Drzwi jej domu na dalekim przedmieściu nie zamykały się. Mnóstwo ludzi przychodziło po leki i zaklęcia. Ale do czasu. Wkrótce wyszło na jaw, że jej specyfiki nie pomagają i ludzie przychodzili coraz rzadziej. Musiała wymyślić coś innego - zaczęła sprzedawać Zimne i Kolczaste. Trochę nawet pomagało, bo przecież był to – wprawdzie nie najlepszy- ale zawsze jakiś kontakt. Ludzie już nie umierali tak szybko, ale ich życie toczyło się wśród chorób i nieszczęść.

I byłoby tak może do dziś, gdyby nie pewien mężczyzna. Przyjechał do miasta i  - zgodnie ze swoim zwyczajem - zaczął całymi garściami obdzielać Ciepłym i Puchatym dzieci i sąsiadów. Z początku ludzie dziwili się i nawet nie bardzo chcieli przyjmować. Bali się, że będą musieli je oddawać. Ale kto by tam upilnował dzieci! Chętnie brały Ciepłe i Puchate. I cieszyły się. Nagle któreś z nich przypomniało sobie o woreczku w szafie. Wyciągnęło go i zaczęło rozdawać te drobiny, co jeszcze w nim pozostały. Następnego dnia zawartość jego woreczka powiększyła się. Dziecko wybiegło na podwórko i opowiedziało o tym. Dzieciaki jeden po drugim powyciągały ze schowków swoje woreczki i też zaczęły rozdawać. Zaskoczeni rodzice próbowali protestować, ale nie było rady. Fakty mówiły same za siebie. Ciepłego i Puchatego nie ubywało, a szczęścia przybywało. Wkrótce i oni zaczęli znów - jak dawniej - rozdawać Ciepłe i Puchate.

Czarownica musiała opuścić miasto. Tam, gdzie się osiedliła, zaczęła mówić o naiwności tych, co to rozdają Ciepłe i Puchate. Niektórzy nawet przyjeżdżali, by to zobaczyć na własne oczy. Wyjeżdżali z naręczami Ciepłego i Puchatego. Niektórzy wciąż je rozdają...  ■

Oprac. red. na podstawie: „Sobą być - dobrze żyć, Gimnazjalny elementarz profilaktyczny”, praca zbiorowa.

Copyright © Słowo i Życie 2003
Słowo i  Życie - strona główna