CZasopismo Słowo i Życie nr 4/2002
numer 4/2002

Copyright © Słowo i Życie 2002

Rozważania o czasie

Mijają dnie i miesiące, zmieniają się daty. Mówimy, że upływa czas.

Co to jest czas? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna. Próbowali dać ją filozofowie i zagmatwali się w zagadnieniach samej istoty bytu. Nie jest jednak istotne wiedzieć, czym jest czas, ważniejsze jest umieć go używać. Ryba nie musi wiedzieć, czym jest woda, lecz musi umieć pływać. Czas jest czymś wysoce abstrakcyjnym i nieuchwytnym, ale zarazem niezmiernie podstawowym i powszednim, z czym spotykamy się na co dzień. Możemy zobaczyć wskazówki zegara, lecz nie możemy zobaczyć czasu. Dotykamy kalendarza i zrywamy z niego kartki, lecz nie możemy dotknąć czasu. Słyszymy dzwonek budzika, lecz nie słyszymy czasu. A jednak prawo upływu czasu rządzi nami nieubłaganie. Jest ono tak oczywiste, że nikt go nawet nie sformułował, nie znajdziemy go w podręcznikach szkolnych.

Jeżeli na linii prostej wprowadzimy miarę czasową, czyli punkty w równych odstępach oznaczymy kolejnymi minutami, godzinami, dniami itd., możemy porównać upływ czasu do jednostajnego ruchu wzdłuż tej linii. Po drodze mijać będziemy miejsca oznaczone kolejnymi minutami, godzinami itd. Żelazne prawo upływu czasu polega na tym, że w tym ruchu wzdłuż tej linii nie ma żadnej możliwości cofnięcia się choćby odrobinę, zatrzymania się na chwilę ani nawet zwolnienia lub przyśpieszenia. Jakby dwie nieprzenikalne ściany, prostopadłe do naszej linii, przesuwały się wzdłuż niej ze stałą prędkością. Za ścianą po lewej stronie znajduje się przeszłość. To ta część linii, która przedstawia nam czas, który już upłynął. Za ścianą po prawej stronie kryje się przyszłość - to, co dopiero nastąpi. Przy tym obie te ściany przylegają ściśle do siebie. Pomiędzy nimi jest tylko nieskończenie wąska szczelina – teraźniejszość – i w niej znajdujemy się z całym światem materialnym. Nie mamy żadnej możliwości cofnięcia się w przeszłość, zmiany czegokolwiek, co już się wydarzyło. Nie możemy cofnąć ruchu, jaki wykonaliśmy. Nie możemy cofnąć słowa, jakie wypowiedzieliśmy. Możemy zrobić inny ruch, wypowiedzieć inne słowo, ale tego, co już się stało, odwrócić nie możemy. Podobnie rzecz ma się z przyszłością. Nie możemy wyprzedzić czasu ani o moment.

Do nas należy tylko „teraz”

Tylko teraźniejszość należy do nas. Wszystko, czym  w kwestii czasu dysponujemy, to tylko krótkie „teraz”. Słowo Boże mówi: „Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia” (2 Ko 6,2). Jesteśmy odpowiedzialni za to, co czynimy teraz, za to, jak wykorzystujemy dzień dzisiejszy. Ściana przyszłości jest nieprzenikalna, nie wiemy, co się za nią znajduje i co - w miarę naszego poruszania się po linii czasu - spoza niej się wyłoni. Słowo Boże mówi: „Nie wiecie, co jutro będzie” (Jk 4,14).

Przewidujemy, oczywiście, pewne zdarzenia  i często przebiegają one zgodnie z naszym przewidywaniem. Umawiamy się na jakieś spotkanie i gdy termin nadejdzie, spotkanie się odbywa. Planujemy wyjazd i kupujemy bilet, a o oznaczonej godzinie pociąg odjeżdża. Jednakże wszystko, co przewidujemy, choćby było bardzo prawdopodobne, nigdy nie jest pewne. W życiu każdego człowieka były przypadki, kiedy sprawy potoczyły się zupełnie inaczej niż przewidywano. Przybyliśmy na spotkanie, a ono się nie odbyło. Wsiedliśmy do pociągu, lecz nie odjechaliśmy. Podobnie bywa w życiu całych narodów. W roku 1938 zawarto układ, który miał zapewnić Europie pokój na wiele dziesiątków lat, lecz w niespełna rok później wybuchła wojna światowa. W roku 1933 Hitler ogłosił tysiąclecie szczęśliwości, lecz zamiast tego dał światu 12 lat tragedii i grozy. Król Belsazar podczas uczty wzniósł kolejny toast na cześć swoich bogów, lecz nie zdołano nawet opróżnić kielichów, gdy Bóg powiedział „dosyć” - tej samej nocy zginął on i jego królestwo (Dn 5). Do bogacza, który zaopatrzył się w dobra na wiele lat, Bóg powiedział: „głupcze!” (Łk 12,20). Na czym polegała jego głupota? Na tym, że nie wziął pod uwagę, iż do niego należy tylko „ teraz”.

Słowo Boże mówi: „Baczcie więc pilnie, jak macie postępować, nie jako niemądrzy, lecz jako mądrzy, wykorzystując czas, gdyż dni złe są” (Ef 5,15-16). Luter powiedział podobno, że droga do piekła wybrukowana jest dobrymi zamiarami. Jeżeli wiemy, że należy i że można coś czynić w sprawie zbawienia, uregulowania stosunków z Bogiem, służby dla Pana, w kwestii stosunków z bliźnimi czy w jakiejkolwiek innej ważnej sprawie, a nie czynimy tego teraz, lecz odkładamy to na przyszłość, postępujemy niemądrze, jesteśmy głupcami. Wykorzystać czas znaczy działać teraz.

W Bożym ręku

Dla ludzi nie pojednanych z Bogiem prawo upływu czasu jest bardzo przykre. Czas jest ich wrogiem. Z przerażeniem zauważają oni ślady czasu na sobie, z lękiem myślą o nieznanej przyszłości, na którą nie mają żadnego wpływu. Pojednanie człowieka z Bogiem usuwa ten stan. Dlaczego? Ponieważ Bóg jest wieczny, ponadczasowy. Bóg nie podlega prawu upływu czasu. On „panuje od wieczności” (Ps 55,20) i „panuje w mocy swej na wieki” (Ps 66,7). On jest „alfa i omega, pierwszy i ostatni, początek i koniec” (Obj 22,13). „Tysiąc lat w oczach Twoich jest jak dzień wczorajszy” (Ps 90,4). Życie człowieka przedstawia na linii czasu krótszy czy dłuższy odcinek. Bóg wypełnia tę linię z nieskończoności w nieskończoność. Dla Boga cała wieczność stanowi jedno wielkie „teraz”. Mówiąc o przyszłości Jezus mówi w czasie teraźniejszym: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, pierwej niż Abraham był, Jam jest” (J 8,58). Mówiąc o przyszłości, również mówi w czasie teraźniejszym: „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Mówiąc o przyszłości Bóg nie przewiduje zdarzeń, jak człowiek, lecz mówi na pewno, gdyż On panuje nad przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Abraham był, lecz Bóg jest, od wieków aż na wieki (Ps 90,2).

Kto pojednał się z Bogiem przez Jezusa Chrystusa, uzyskał możliwość wpływu na swoją przeszłość i przyszłość. Baranek Boży nie tylko odpuszcza, lecz gładzi grzechy świata, czyli wymazuje je z przeszłości. Bóg wytycza też i porządkuje przyszłość człowieka. Ci, których życie ukryte jest z Chrystusem w Bogu, stali się uczestnikami Bożej natury i dziedzicami wszystkiego, przechodzą w Boże „teraz” nie mające kresu. Czas przestał być ich wrogiem, przyszłość stała się czymś upragnionym i oczekiwanym z radością i podnieceniem. Chociaż jej nie znają, wiedzą, że panuje nad nią ich Pan i Zbawiciel, z którym związani są wiecznymi więzami miłości. Wiedzą, że w przyszłości na swej drodze nie napotkają niczego, o czym On by nie wiedział, z czym On nie spotkałby się już wcześniej i czego On sam nie ustawiłby na niej. I niezależnie od tego, czy będą to rzeczy przyjemne, czy też przykre, wszystkie okażą się dla nich dobre i pożyteczne (Rz 8,28). Psalmista, świadomy tego faktu, powiedział: „W ręku twoim są losy moje” (Ps 31,16 — w oryginale: „czasy”). A więc nie w ręku ślepego przypadku, nie w rękach sił natury, nie w rękach władców tego świata, nie w rękach operatorów wyrzutni rakietowych, nie w rękach szatana, lecz w rękach naszego Pana i Mistrza, który umiłował swoich aż do końca. Apostoł Paweł wyraża pewność, że od tej miłości nie zdoła nas odłączyć ani teraźniejszość, ani przyszłość (Rz 8,38-39).

Tak więc prawdziwi chrześcijanie nie mają powodu do obaw, jeśli chodzi o przyszłość. Wraz z innymi żywiołami, nad którymi zatriumfował Chrystus, ona należy do nich: „czy teraźniejszość, czy przyszłość, wszystko jest wasze” (1 Ko 3,22). Tego nie da się zdobyć w żaden inny sposób, jak tylko przez pojednanie się z Bogiem, przez złączenie swojego losu z Jezusem Chrystusem - Panem nad przyszłością.

Wskazówki Bożego zegara

Upływ czasu ma jednak jeszcze inny aspekt. Bóg nie tylko ma władzę nad czasem, lecz ją także sprawuje. Słowo Boże mówi, że Bóg ustanowił narodom „wyznaczone okresy czasu” (Dz 17,26). Bóg zaplanował bieg wydarzeń i rządzi nimi. Bóg umieścił na linii czasu różne znaki, będące odpowiednikami zaplanowanych przez Boga wydarzeń. Obok czarnych kresek naszej rachuby czasu widnieją na tej linii czerwone kreski Bożej rachuby. Są one znacznie ważniejsze od naniesionych przez ludzi. Należy je koniecznie bacznie śledzić, aby nie zgubić się w biegu wydarzeń i nie ulec dezorientacji. Boże znaki na linii czasu są bowiem miarodajne, a zarazem niezmiernie pożyteczne dla człowieka, jako wskazówki dla jego postępowania. Wskazówki Boże, dotyczące czasu, zawarte są w Piśmie Świętym i Bóg oczekuje od nas, że będziemy je uważnie obserwować. Są wprawdzie zaplanowane przez Boga zdarzenia, których czas wypełnienia trzyma On w tajemnicy. O takich Słowo Boże mówi nam: „Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile” (Dz 1,7). W innych jednak przypadkach jest naszym obowiązkiem z czujnością śledzić wskazówki Bożego zegara. Pan Jezus płakał nad Jerozolimą i zapowiedział jej zniszczenie - skutek nierozpoznania czasu: „…nie pozostawią z ciebie kamienia na kamieniu, dlatego żeś nie poznało czasu nawiedzenia swego” (Łk 19,44).

Kaznodzieja uczy nas, że „wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę” (Kzn 3,1-8,17). Działania podjęte nie w porę bardzo często nie prowadzą do celu, ale bezczynność wtedy, gdy należy działać, bywa zgubna. Naciśnięcie hamulca samochodu o sekundę za późno może być przyczyną katastrofy. Do ludzi beztrosko ignorujących znaki czasu Pan Jezus powiedział: „Obłudnicy! Zjawiska ziemi i nieba umiecie rozpoznawać, a jakże więc nie umiecie rozpoznać obecnego czasu?” (Łk 12,56). „Oblicze nieba umiecie rozpoznawać, a znamion czasu nie potraficie?” (Mt 16,3). Teraz jest czas łaski, dzień zbawienia. Pan Jezus przyszedł i obwieścił: „Wypełnił się czas, przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie ewangelii” (Mk 1,15). Kto w porę nie dostosuje się do polecenia Jezusa, nie opamięta się i nie uwierzy Ewangelii, tego spotka katastrofa, kiedy ten obecny czas „dopełni się”, czyli zakończy (Łk 21,24).

Stosownie do czasu

Apostoł Piotr mówi: „…dosyć, że w czasie minionym spełnialiście zachcianki pogan” (1 P 4,3). Apostoł Paweł pisze: „…to czyńcie, wiedząc, że już czas, że już nadeszła pora, abyście się ze snu obudzili” (Rz 12,14). Kto w obecnych czasach żyje jeszcze po pogańsku, folgując swoim zachciankom i nie korzystając z łaski, kto śpi duchowo, ten jest człowiekiem zacofanym, człowiekiem starej daty. Nie ma znaczenia, czy nosi modne ubrania, ma nienaganne maniery towarzyskie. Według zegara Bożego jest człowiekiem nie z tej epoki.

Słowo Boże mówi: „Nadszedł bowiem czas, aby się rozpoczął sąd od domu Bożego” (1 P 4,17). Te dzieci Boże, które pilnie śledzą znamiona czasu, korygują swe życie, by móc stanąć przed Synem Człowieczym bez skazy i bez nagany. Postępowanie innych, nie zważających na ostrzeżenia, jest nie na czasie. Sługa Elizeusza Gehazi, który wyłudził od Naamana dary, zasłużył na zarzut chciwości, kłamstwa i samowoli. Elizeusz zarzuca mu jednak co innego: „Czy to była odpowiednia pora, by przyjmować pieniądze…?” (2 Kr 5,26).

Jeszcze jest czas, aby odrzucić wszystko, co nie przystoi. O niewieście Izebel Pan Bóg powiedział: „Dałem jej czas, aby się upamiętała, ale nie chce…” (Obj 2,21). Biegacze długodystansowi muszą podczas biegu śledzić bacznie, czy przebyta trasa jest proporcjonalna do czasu. Jest to aktualne i w życiu duchowym. Apostoł skarży się: „Biorąc pod uwagę czas, powinniście być nauczycielami, tymczasem znowu potrzebujecie kogoś, kto by was nauczał pierwszych zasad nauki Bożej” (Hbr 5,12). Czy nie dotyczy to i nas? Czy nie jesteśmy spóźnieni w naszym rozwoju duchowym? Słowo Boże zachęca: „póki czas mamy, dobrze czyńmy wszystkim…” (Gal 6,10). Jezus mówi: „Nadchodzi noc, gdy nikt nie będzie mógł działać” (J 9,4). Żyjemy w czasach ostatecznych. Ci, którzy śledzą znaki czasu, wyraźnie to dostrzegają. Słychać ostrzeżenia, że jest później, niż przypuszczamy. Jezus mówi: „Oto przyjdę wkrótce, a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynków” (Obj 22,12). Nawet diabeł wie, iż „czasu ma niewiele” (Obj 12,12), ale - ku jego radości -  wielu ludzi zdaje się o tym nie wiedzieć.

Stojąc na progu nowego okresu, według rachuby ludzkiej, chciejmy się zastanowić nad naszym stosunkiem do czasu. Czy jest naszym wrogiem, czy sprzymierzeńcem? Czy działa na naszą korzyść, czy tylko przybliża naszą zgubę? Zwróćmy uwagę na Boże znaki czasu i dostosujmy do nich nasze życie, abyśmy nie musieli usłyszeć: „za późno”. „Później nadeszły i pozostałe panny” (Mt 25,11-13), lecz drzwi były już zamknięte. „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny, o której Syn Człowieczy przyjdzie”.

JÓZEF KAJFOSZ

Copyright © Słowo i Życie 2002

Słowo i Zycie nr 4/2002