Słowo i Życie - strona główna
numer 2/2002

Copyright © Słowo i Życie 2002

 

List do redakcji

Dzisiaj mieliśmy dobre nabożeństwo. Prawie wszyscy mogli na nim być, oprócz tego jakieś dwie nieznane osoby. Ale wyszły pod koniec nabożeństwa i nie mogliśmy porozmawiać. Może jacyś kuracjusze i jeszcze przyjdą? Ostatnio mieliśmy jedna rodzinę ze Szczecina. On był na kuracji, a jego żona z córeczką mieszkały przez 10 dni na dole w pokoju gościnnym. Bardzo fajne małżeństwo. Żyją blisko Boga, są gorliwi i pragną za wszelka cenę trzymać się Bożego Słowa. Dzisiaj to już coraz rzadsze. Boże przykazania idą raczej do lamusa, a ich miejsce zajmują teraz rozmaite "objawienia", "proroctwa" i wizje. Najczęściej nie pokrywają się one ze Słowem Bożym, ale dla wielu ludzi to nie przeszkadza. Przyjmują je bez zastrzeżeń - ściągając na siebie tylko problemy, oddalając się coraz bardziej od Stwórcy - idą w ciemny i groźny ślepy zaułek. Ale gdy przyjdzie Pan Jezus, stanie się jak powiedział i to Jego słowa nas sądzić będą (J 12,48). Dlatego dobrze jest, gdy Słowo Boże jest naszą pochodnią i światłością. 

Dzisiaj mieliśmy dobre Słowo na nabożeństwie (Ef 4,13-15). Zachęcało ono do tego, by dążyć do doskonałości. Bóg zna tylko dwa stany człowieka: zimny lub gorący. A człowiek najchętniej kieruje się w stronę tego trzeciego - pozostaje letni. Ale takich Bóg wypluje ze swoich ust. (Obj 3,16). Powinniśmy być gorącymi. 
Śpiewaliśmy pieśń: "Ku Tobie, Boże mój". Krzysztof powiedział,  ze prawdopodobnie tę pieśń śpiewano na Titanicu, gdy tonął. Ale my powinniśmy śpiewać ją nie tylko w sytuacji, gdy nadchodzi decydująca chwila. To powinna być pieśń codziennie śpiewana w naszym sercu. A za nią nasze życie powinno iść w tym kierunku - być bliżej Boga. 

Potem było o bogatym młodzieńcu (Mt 19,16-22). On zapytał Pana Jezusa, co ma czynić, by wejść do Nieba. A Pan Jezus odpowiada: "Jeśli chcesz być doskonały...". Ale ten człowiek nie o to pytał! Jego nie interesowało, jak stać się doskonałym, ale jak wejść do nieba! Czyżby Jezus rozminął się z pytaniem? Nie! Bo taka jest droga do Nieba: stawać się podobnym do Jezusa. Rosnąć w Niego pod każdym względem! Czy nas interesuje tylko to, jak dostać się do nieba, czy jesteśmy zainteresowani tym, by dążyć do doskonałości? To wymaga wiele trudu i walki. Wielu modlitw i czuwania. To wymaga ofiary i cierpienia. Ale "w ten sposób będziecie mieli szeroko otwarte wejście do wiekuistego Królestwa Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa" (2 P 1,11 ).

Do usłyszenia. Miejcie się dobrze i bądźcie gorącymi!

WALDEK

Copyright © Słowo i Życie 2002
Słowo i Życie - nr 2/2002