numer jesień 2001 Konferencja Jubileuszowa w Bielsku Podlaskim
Czyż może być lepsze miejsce na obchody jubileuszowe niż to, gdzie wszystko
się zaczęło? Dlatego właśnie gospodarzem uroczystości 80-lecia działalności
Kościoła Zborów Chrystusowych na ziemiach polskich był Zbór w Bielsku Podlaskim,
z pastorem Konstantym Jakoniukiem na czele.
Uroczystość miała miejsce w dniach 17-19 sierpnia 2001 roku. I nie było w niej nic z akademii, miała raczej charakter rodzinnego zjazdu. Uczestniczyli w niej przedstawiciele wszystkich zborów, liczni goście z Białorusi i z USA - razem ponad 500 osób. Chcieliśmy wspólnie dziękować Bogu i wielbić Go w modlitwie i pieśniach, uczyć się z Jego Słowa, przypomnieć tych, którzy byli przed nami, podziękować za nich Bogu, a też po prostu być razem - tak rzadko mamy ku temu okazję. Przy okazji, przed rozpoczęciem Konferencji obyła się również robocza sesja Kolegium Pastorów. Konferencje tego typu nie są dobrą okazją do lektury. Ale tym razem często widziało się osoby zatopione w książce, wertujące kartki, wskazujące na zdjęcia. Wszyscy z zainteresowaniem sięgali po nowo wydaną książkę "Z dziejów Kościoła Chrystusowego w Polsce" autorstwa Pawła Bajko. Każdy z uczestników Konferencji otrzymywał ją w prezencie przy rejestracji. Można było też zdobyć autograf Autora. Wśród zaproszonych gości był chór z Pińska, orkiestra dęta z Kobrynia i zespół z Targoszyc - rodzinnej miejscowości br. Pawła Bajko. Dlatego tak dużo było w tej uroczystości muzyki. I śpiewaliśmy dużo i głośno. Goście z Białorusi śpiewali też i po polsku, i dobrze im to szło. My szczerze i z zapałem próbowaliśmy śpiewać po rosyjsku, ale nam wychodziło gorzej. "Ta uroczystość nie byłaby kompletna bez naszego udziału. Zbory na Białorusi: w Kobryniu, Pińsku, Targoszycach powstały dzięki pracy pionierów Waszego Kościoła" - mówił kaznodzieja białoruski. Dobra akustyka bielskiej kaplicy, klasyczne pieśni, orkiestra dęta - to stwarzało niepowtarzalny nastrój. Słusznie zauważył Victor Knowles we wstępie do swojego wykładu, że - jak mówi Objawienie św. Jana - w niebie nie będzie kazań ani wykładów, ale będzie dużo śpiewu - uwielbienia dla naszego Boga. I w Bielsku przeżywaliśmy tego przedsmak. Kaplica (i jej okolica niewątpliwie) rozbrzmiewała muzyką i śpiewem. Stare hymny, np. "Ojcze Niebieski, Boże Wszechmocny", rzadko dziś śpiewane, w wykonaniu tak licznego tłumu brzmiały tak dostojnie i gromko. I przypominały dawne lata. Przywodziły mi na pamięć bliskie twarze i głosy tych, co już są "po drugiej stronie". Wydawało mi się czasem, że słyszę ich śpiewających przed Bożym tronem. Dla mnie osobiście wspólny śpiew to najwznioślejsze momenty tego spotkania. I już cieszę się na wspólne śpiewanie przed Bożym tronem... W programie Konferencji były również wykłady Bożego Słowa. Pastor Victor Knowles mówił o zagrożeniach współczesnego Kościoła (tekst wykładu w tym numerze "Słowa i Życia"). Kolejny temat to społeczne zaangażowanie Kościoła. Ten problem zawsze był bliski naszej społeczności. Już w roku 1928 w domu Winników w Starej Wsi był zorganizowany sierociniec. "Bliźni to człowiek w potrzebie, niekoniecznie siostra czy brat z twojego Kościoła. Nikt nie jest tak biedny, by nie móc pomóc. Jeżeli wierzącemu nie będzie zależeć na sprawiedliwości, to komu będzie? Mamy być solą i światłem" - mówił pastor Kazimierz Barczuk. Pastor Waldemar Świątkowski nauczał o świętości: "Dziś nikt nie pyta o świętość. Pytamy o pomysły, nowe idee, zapał. Ale gdy Pan przyjdzie - powróci i pytanie o świętość. Nieświęty Kościół nie ujrzy Oblubieńca, poucza nas o tym przypowieść o dziesięciu pannach. Każda z panien miała własną lampę - świętości nie da się pożyczyć. Świętość to ma być nasz strój na co dzień. Mamy być świętymi w każdym postępowaniu naszym". Słowo Boże głosili ponadto bracia: Paweł Bajko, Władysław Dwulat, Paweł Wróbel, Aleksander Żegunia, Henryk Rother-Sacewicz, Wayne Murphy i Andrzej Bajeński. Podczas Konferencji odbyła się ordynacja pastorska br. Jarosława Ściwiarskiego. Każdy z tych trzech dni w Bielsku był na swój sposób szczególny. Sobotnie popołudnie miał charakter szczególnego święta rodzinnego. Sprawiła to wyprawa do Starowsi, oddalonej od Bielska Podlaskiego o 12 km. Ruszyliśmy tam kawalkadą samochodów, wzbijając ogromne tumany kurzu na prawie polnej drodze. Starowieś - niewiele się tu chyba zmieniło od czasów Jaroszewicza. Mnóstwo starych drewnianych i często już opuszczonych chałup. Tu się nie buduje, raczej wyjeżdża się stąd do miast w poszukiwaniu pracy. Zgromadziliśmy się wokół opuszczonego dziś domu Jekatierynczuków, w którym w latach dwudziestych odbywały się nabożeństwa. Zeszli się mieszkańcy wsi, niektórzy z nich wciąż pamiętają Jaroszewiczów, Korniluków, Winników, Bajeńskich, Lewczuków ("Teodor!" zawołał ktoś na Lonka Lewczuka, syna Teodora), Jakoniuków... Atmosfera była serdeczna i gorąca (również dosłownie - było powyżej 30o C). Zagrała orkiestra, zaczęliśmy śpiewać. Pastor Aleksander Żegunia wyjaśnił, dlaczego tu jesteśmy. A potem słuchaliśmy Słowa, głoszonego przez pastora Henryka Rothera-Sacewicza. Pozostała pamięć i my - kolejny "obłok świadków", kolejna zmiana sztafety; mamy lepsze możliwości, a przed nami niezmienne zadanie - głoszenie Ewangelii. Po powrocie ze Starowsi czekał nas wyjątkowy wieczór. Sala gimnastyczna w pobliskiej szkole, pełniąca funkcję stołówki dla uczestników Konferencji, tym razem zamieniła się w salę bankietową na 500 osób. Gośćmi honorowymi byli braterstwo Paweł i Adela Bajkowie, obchodzący w tym roku Złoty Jubileusz - 50-lecie ślubu. Dokładnie w tym dniu 34. rocznicę ślubu obchodzili również braterstwo Wayne i Diana Murphy. Wieczór, przygotowany i prowadzony przez siostrę Alicję Lewczuk, był pełen atrakcji. Drugą jego część miała bardziej oficjalny, ale również serdeczny charakter. Pastor Andrzej Bajeński - Naczelny Prezbiter Kościoła i pastor Władysław Dwulat - jego zastępca wręczyli dyplomy i okolicznościowe listy dyrektorom misji zagranicznych, byłym i obecnym pastorom, dyrektorom agend i pracownikom, wyrażając w ten sposób uznanie i podziękowanie za wkład w rozwój Kościoła Niedzielne nabożeństwo, prowadzone przez pastora Piotra Karela, kończyło uroczystości jubileuszowe. Pieśni, modlitwy, wystąpienia gości, usługa chórów (rodzimego międzyzborowego i białoruskiego), zespołów i orkiestry, podziękowania organizatorom, Słowo Boże głoszone przez br. Wayne'a Murphy'ego i br. Andrzeja Bajeńskiego, Wieczerza Pańska - to wszystko musiało się zmieścić w trzech godzinach. Zakończyliśmy pieśnią "Pod Twą obronę, Ojcze na niebie". I już poza programem jeszcze jedna pieśń, po rosyjsku: "My okonczyli sobranje i domoj pojdiom". I trzeba było iść, a raczej jechać do domu. Jeszcze uściski, pożegnania, pozdrowienia, do zobaczenia, z Bogiem... Ruszamy w drogę. Łatwo i przyjemnie jest wspominać, ale naszym zadaniem jest działać. Zachęceni wspólnym świętowaniem chcemy kontynuować Boże dzieło. Na ile to od nas zależy, będziemy działać lepiej i skuteczniej, wykorzystując dane nam przez Boga możliwości i warunki, w jakich przyszło nam żyć, "wykorzystując czas, gdyż dni są złe". Aby Pan mógł powiedzieć o nas: "dobrze, sługo wierny", a przyszłe pokolenia mogły nas wspominać i bez zastrzeżeń "naśladować wiarę" naszą. Teraz nasza kolej. Teraz my tworzymy historię. A z tego wszystkiego rozliczy nas Bóg. To On jest Panem i to Jego Królestwo. Jak to dobrze, że On jest z nami "aż do skończenia świata". NINA HURY
|