Zbadaj mnie, PanieBadaj mnie, Boże, i poznaj serce moje, doświadcz mnie i poznaj myśli moje! I zobacz, czy nie kroczę drogą zagłady, a prowadź mnie droga odwieczną! (Ps. 139,23-24) Ktoś opowiedział mi o doświadczeniu, w którym badano reakcję żab na sytuację zagrażającą ich życiu. Kiedy żabę wrzucono do wrzątku, ze wszystkich sił i wszelkimi sposobami próbowała wydobyć się z ukropu. Kiedy natomiast wkładano ją do zimnej wody, którą następnie powoli podgrzewano, żaba nie okazywała żadnego niepokoju i nie robiła nic, aby uniknąć śmierci przez ugotowanie. Historia żaby, która nie zauważa zbliżającego się powoli niebezpieczeństwa, jest dla mnie jednym z obrazów-symboli. Często wracam do niego, przyglądając się swoim reakcjom. W moim chrześcijańskim życiu sytuacje powolnego podgrzewania występują częściej aniżeli spektakularne i kryzysowe wyzwania. I tak chyba jest, że łatwiej nas zwieść i oszukać, kiedy sytuacja zmienia się nieznacznie, jedynie w półtonach i odcieniach - gdy czarne i białe rozmywa się, a pozostaje jedynie paleta szarości, grafitów, beżów i écru. I na tym chyba polega też strategia
szatana - przeciwnika Boga i Bożego dziecka. Z rzadka atakuje wprost i
z całym impetem. Pewnie to lata zwodzenia rodzaju ludzkiego nauczyły
go, że skuteczniejsza jest metoda małych kroków, pełnych zdziwienia i
uprzejmości pytań (jak to pierwsze
zapisane w Biblii: Czy na pewno...?), siania ziaren zwątpienia,
półuśmiechów na żarliwość wyznawców i ziewnięcia na ortodoksyjną
nieugiętość. I to działa. Zdecydowany atak budzi mobilizację sił
duchowych, umysłowych i fizycznych. Łagodne
łaskotanie budzi jedynie rozdrażnienie i chęć odgonienia natręta -
niczym komara, zapominając, że jest to wąż, kryjący w sobie
śmiercionośny jad. AKT I Fakt ten - iż Bóg nie zabiera swych dzieci z tego świata, ufając, że mogą się okazać "czyści i nienaganni" - rozwściecza szatana. Fakt, że słaby człowiek, który nigdy swymi zdolnościami, talentami, pięknem, intelektem nie dorówna jemu - aniołowi światłości - ale może przebywać z Bogiem, dzięki okazaniu posłuszeństwa i pokory. Ten obraz Boga, który znając moją ułomną wiarę i kulawe poleganie na mocy Ducha Świętego dopuszcza doświadczenia i próby w codziennym życiu, a jednocześnie obraz szatana, który wykorzysta każdą sytuację, aby udowodnić, że choć odkupiona i zbawiona, to nadal jestem jedynie upadłym człowiekiem, wracającym wciąż do dawnego - ten to obraz pomaga mi przeżyć kolejny dzień, starając się żyć zgodnie z prawdą, jaką wyraził Paweł: "Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie" (Gal. 2,20). AKT II Ta pierwsza próba dotyczy tożsamości i osobistych potrzeb. "Czy ty naprawdę jesteś dzieckiem Bożym? Ty, która tak żyjesz, tak myślisz, tak się modlisz, tak czytasz Biblię, tak pomagasz, tak dajesz? Ty... ty może byłaś, ale czy jesteś? Ty może będziesz, ale czy jesteś? Ty widzisz w swoim życiu jakiś owoc Ducha?". Często trudno jest nie ulec tym pytaniom-oskarżeniom, nie dać się zagonić do klatki strachu i samokrytyki. Tak niezmiernie ciężko jest w takiej chwili powiedzieć: "wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa i znaleźć się w nim, nie mając własnej sprawiedliwości, opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary, żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci" (Fil. 3,8-9). Ale nawet kiedy uda mi się odwołać do tego, co jest fundamentem mojego ocalenia - do sprawiedliwości i świętej krwi Jezusa Pana, to szatan znów pyta: "Czy naprawdę uważasz, że tak wygląda życie dziecka Bożego? Czy to ma być to życie w obfitości? Spójrz na siebie: jaka jesteś, co masz, czego chcesz, o co się troszczysz? Jeżeli Bóg tak kocha swoje dzieci, to dlaczego nie daje im choćby tyle, ile ma potomstwo Jego przeciwnika? Dlaczego jako umiłowana córka Boga wszechświata wciąż martwisz się o najbardziej podstawowe potrzeby? Dlaczego nie możesz odpocząć do syta? Dlaczego musisz tyle pracować? Dlaczego tobie nigdy się nie udaje? Przestań w końcu liczyć na Jego pomoc, zrób coś sama. Pomóż sobie trochę. Przecież to nic złego. To będzie może nawet miłe zaskoczenie dla Boga, że nie liczysz tylko na Niego. Pokażesz przez to, że dobrze wykorzystujesz to, w co On cię wyposażył. Masz możliwości, masz moc, dasz radę. Zrób to sama". Ale tak naprawdę nie chodzi szatanowi o zaspokojenie moich potrzeb czy marzeń. Gdyby nie to, że Bóg strzeże mnie jak źrenicy oka, gdyby szatan nie miał podstaw zarzucać Bogu: "Czy Ty nie otoczyłeś go zewsząd opieką wraz z jego domem i wszystkim, co ma?" (Job. 1,10), w jednej chwili i bez cienia litości ten oskarżyciel zniszczyłby mnie. Tak naprawdę szepcze: "Skończ już z tym niedorzecznym posłuszeństwem. Przecież to upokarzające wciąż liczyć na Jego pomoc i prosić o to, co sama możesz zdobyć. Jesteś wspaniała, możesz to osiągnąć, masz wszystkie atuty w ręku, tylko spróbuj". Ale Jezus Pan odpowiedział na to: "Nie
samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust
Bożych" (Mat. 4,4b). AKT III Przerażenie ogarnęło mnie, gdy uświadomiłam sobie scenerię, w jakiej szatan wypowiedział te słowa. Wszedł bez przeszkód do miasta świętego - Jerozolimy i stanął na szczycie świątyni, w której Bóg obiecał zamieszkać pośród swego ludu. Nie ma dla szatana świętości, a nas chce przerazić tym, gdzie go możemy spotkać, gdzie usłyszeć, gdzie jest jak u siebie, dokąd rozciąga się jego królestwo i panowanie. I znów stara się zasiać ziarno zwątpienia we mnie: "Cóż z tego, że wtedy się upamiętałaś, że wyznałaś, że odwróciłaś się, że powierzyłaś się Bogu. To było dawno, czy nadal jest w tobie ten żal, ta rozpacz, ta radość, ta gorliwość, ta pewność? No, powiedz sama, czy tak jest? Czy nie boisz się, że nie okażesz się wierna aż do końca?". W takim ogniu pytań trudno nieraz uchwycić się myśli, że to On obiecał być wierny aż do końca, nawet jeśli ja dziś nie dochowuję wiary. Że to On jest święty i nienaganny, kiedy ja zaledwie dążę do tego. Kolejny atak szatana jest precyzyjnie
obmyślany. Odwołuje się nie do potrzeb, ale do dumy człowieczeństwa -
intelektu. "Komu ty tak naprawdę wierzysz? Nie bądź dziecinna, przecież
jesteś inteligentną osobą. Porozmawiajmy jak wykształceni ludzie. Jakie
masz dowody, jakie przedstawisz argumenty? Skąd Go znasz? Przestań już
mówić o swoich uczuciach i wciąż cytować jedną i tę samą książkę!
Przecież Go nie widziałaś, nie słyszałaś, nie dotknęłaś. Pustka. Może
to tylko twoje pragnienie głębszych doznań lub ucieczka przed
samotnością? To nieracjonalne wierzyć, nie mając choćby jednego dowodu.
Musisz coś mieć. Jeżeli Bóg
istnieje, na pewno zechce dać ci przekonujący dowód. Jeśli istnieje, to
na pewno zależy Mu na tym, żebyś ufała - bardziej i racjonalniej. Skoro
jesteś, jak mówisz, tak cenna dla Niego, to przeprowadź test. To dla
Niego nic wielkiego, jeśli jest
taki, jak twierdzisz. A jeśli twoje słowa się potwierdzą, to twoja
wiara wzrośnie. To naprawdę nic złego. Masz prawo oczekiwać dowodu. On
zapewne też zechce dać znak, że istnieje i kocha cię". Pamiętaj, to nie ty decydujesz o próbach i doświadczeniach. Twoja siła kryje się w uległości, posłuszeństwie i pokorze. Twój cel, to oczekiwanie. "Jak jeleń pragnie wód płynących, tak dusza moja pragnie ciebie, Boże!" (Ps. 42,2). Nie wierz, że Pan objawi się na twoje żądanie, zawołanie czy prośbę. Nie próbuj wyznaczać: jak, gdzie i kiedy. Nie myśl, że On objawi ci się w spektakularny sposób, wzbudzający podziw i zazdrość w innych, a w tobie poczucie dumy. Raczej mów: "Strzeż mię, Boże, bo w tobie szukam schronienia! Nie ma dla mnie dobra poza tobą" (Ps. 16,1). AKT IV Niepokój ogarnął szatana. "Jeżeli jesteś pewny tego, kim jesteś dla Boga i w Bogu, jeżeli nie dbasz o swoje potrzeby i nie chcesz żyć dla nich, jeżeli twoja wiara nie potrzebuje dowodów, znaków i cudów, to z całą pewnością chcesz służyć Bogu. Ale to, co naprawdę jest cenne, należy do mnie. Nie będziesz musiał ze mną walczyć, oddam ci to, tylko uznaj moją wielkość, moją chwałę, moją moc, moje panowanie". Ta ostatnia propozycja i próba to rozpaczliwy okrzyk tego, który nie może zapomnieć, kim był kiedyś: "O, jakże spadłeś z nieba, ty, gwiazdo jasna, synu jutrzenki! Powalony jesteś na ziemię, pogromco narodów! A przecież to ty mawiałeś w swoim sercu: Wstąpię na niebiosa, swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże i zasiądę na górze narad, na najdalszej północy. Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym" (Iz. 14,12-14). Szatan
działa w przewrotny sposób, gdyż wypacza to, co z natury swej dobre.
Pokazał w jednej chwili miliony ludzi żyjących na świecie i wszystkie
osiągnięcia techniki, cywilizacji, kultury oraz bogactwo, jakie zdołano
zgromadzić. A potem odwołał się do najszczytniejszych celów i ideałów.
"Oddam ci tych wszystkich, którzy egzystują bez celu i nadziei, nie
znając Boga i Jego daru zbawienia. Oddam do twojej dyspozycji wszelkie
środki, aby głosić Ewangelię. Pomyśl tylko, nigdy więcej głodu, chorób,
cierpień, bezdomnych, porzuconych,
samotnych. Tysiące sierocińców, szpitali, domów starców opustoszeje. Po
co czekać na koniec świata, królestwo może zacząć się dzisiaj.
Stworzysz sieć telewizyjną i radiową dla celów ewangelizacyjnych, cała
prasa będzie w twoim ręku, kina i
teatry, media. Wszystko twoje, dla ciebie, przez ciebie. Problemem nie
jest grzech i serce człowieka, problemem jest dotarcie do człowieka ze
zrozumiałym dla niego przesłaniem. To takie proste. Nie trzeba żadnej
łaski, żadnego Pocieszyciela,
żadnego Orędownika. Środki - to się teraz liczy, a ja je mam. Tylko
pokłoń się. Tylko powiedz, choćby cicho, że problem możesz rozwiązać
sam... z moją pomocą". Pamiętaj, "Pan jest Bogiem naszym, Pan
jedynie! Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i
z całej duszy swojej, i z całej siły swojej. [...] Będziesz przejęty
czcią dla Pana, twojego Boga, i jemu będziesz służył, i na imię jego
przysięgał" (V Mojż. 6,4-6.13). I nie pokłonił się Jezus Pan,
zrezygnował z królestw tego świata i ich chwały. EPILOG
MIRKA WÓJCIK Copyright
© Słowo i Życie 2001
|