numer zima 2000
Naukowe dowody na (nie)istnienie Boga
Czy nauka jest w stanie udowodnić istnienie Boga? Słysząc takie pytanie,
większość z nas wykrzyknie: Nie! Nie może, a to dlatego, że istnienie Boga
nie leży w sferze zainteresowania nauki, jej metody nie dotyczą takich
kwestii i nie są w stanie nic w ich sprawie orzekać. Zadajmy jednak inne
pytanie: czy nauka może udowodnić nieistnienie Boga? Tu już niektórzy będą
musieli się zastanowić. A to dlatego, że w rzeczywistości żywią przekonanie,
jakoby triumf nauki i techniki ostatecznie usprawiedliwiał twierdzenie,
że Bóg nie istnieje i że jest jedynie wytworem nieoświeconych umysłów w
dawnych czasach. Oczywiście, odpowiedź na drugie pytanie jest taka sama,
jak na pierwsze: w żaden sposób nie może. Jest więc bardzo ciekawe, w jaki
to sposób uznajemy logiczne rozumowanie jedynie wtedy, kiedy jest to dla
nas wygodne...
Stwierdziliśmy tak czy owak, że nauka nie może dać rozstrzygającego
dowodu na istnienie bądź nieistnienie Boga. Co ciekawe jednak, nauka jak
najbardziej jest w stanie udzielić odpowiedzi na troszeczkę inne pytanie:
czy jest prawdopodobne, że Bóg istnieje? Możemy mianowicie zbadać strukturę
wszechświata (a jest to coś, co nauka jak najbardziej potrafi i do czego
jest wręcz powołana) i sprawdzić, co jest bardziej prawdopodobne: czy taki
wszechświat powstał jedynie wskutek przypadkowych i chaotycznych oddziaływań,
czy też został raczej zaprojektowany i, jeśli można się tak wyrazić, zbudowany
według pewnego planu.
Uniwersalny język nauki
Zacznijmy od rzeczy prostej, może aż tak bardzo, że na co dzień nawet
nie zdajemy sobie z niej sprawy. Przyjrzyjmy się naukom ścisłym, które
starają się opisać na różne sposoby świat materialny. Gdy to zrobimy, zauważymy
od razu, że choć nauki te opisują świat z różnych perspektyw, to posługują
się taki samym językiem - jest nim matematyka. Matematyka jest jedynym
znanym sposobem na precyzyjne wyrażenie naszej wiedzy o świecie i procesach
w nim zachodzących - nie ma znaczenia, czy mówimy o zachowaniu pojedynczych
atomów i cząsteczek, czy kształcie wijącej się smugi dymu, czy globalnych
zmianach pogody. Jest zastanawiające, iż całą wiedzę o świecie da się wyrazić
w ten sposób, że nie ma w nim zjawisk takiemu opisowi się nie poddających.
Lecz stanie się to jeszcze bardziej zdumiewające, gdy zdamy sobie sprawę,
że matematyka jest w gruncie rzeczy wytworem ludzkiego umysłu, nie zaś
obserwacji świata. Praw matematyki nie dowodzi się poprzez doświadczalną
weryfikację, powstają one w wyniku procesów myślowych człowieka, w wyniku
takowych procesów są także akceptowane bądź odrzucane w oparciu o prawa
logiki; prawa te zaś (wszak logika jest częścią matematyki) powstały znów
w wyniku procesów myślowych i tak dalej. Wygląda więc na to, że wszechświat
posiada określoną strukturę, tak że wszystkie jego prawa dają się ująć
w abstrakcyjnym języku zwanym matematyką; co więcej, sam język ten nie
pochodzi z obserwacji tego świata, ale w gruncie rzeczy został "z powietrza"
stworzony przez człowieka. Dlaczego umysł człowieka na podstawie wyłącznie
abstrakcyjnych rozważań jest w stanie stworzyć system, który idealnie pasuje
do istniejącego świata? I dlaczego ten świat bez żadnego wyjątku daje się
takim jednym uniwersalnym systemem opisać?
Doskonałe prawa fizyki
Idźmy dalej tym tropem. Gdy badamy różnorodne zjawiska zachodzące we
wszechświecie, odkrywamy, że w rzeczywistości całym tym bogactwem rządzi
niewielka liczba prostych praw, takich jak zasada zachowania energii, prawa
elektrodynamiki Maxwella czy też równanie Schrödingera. W istocie zachowanie
całego wszechświata daje się opisać niewielkim zestawem reguł (wyrażonych
oczywiście w języku matematyki), mieszczącym się na zwykłej kartce papieru.
Czyż to nie zdumiewające? Dlaczego właściwie wszechświat miałby ulegać
tak drastycznej redukcji do tak małego zbioru praw rządzących wszystkim?
Co więcej jednakże, prawa te same w sobie są nie tylko nieliczne, ale bardzo
proste. Nie są to wielce skomplikowane reguły, obejmujące mnóstwo szczególnych
przypadków, lecz niezwykle krótkie, eleganckie i wręcz piękne formuły.
Świadczy to o zadziwiającym porządku we wszechświecie, zupełnie niezrozumiałym
bez przyjęcia założenia, że ktoś ten porządek umyślnie wprowadził.
Zadziwiające stałe
Jeśli już mówimy o fizyce, nie sposób zapomnieć o jej ważnym elemencie,
a mianowicie o stałych fizycznych. Są to określone współczynniki we wzorach
opisujących prawa fizyki, określające proporcjonalności między różnymi
wartościami. Stałych tych nie można otrzymać drogą dedukcji, ich wartości
mogą być w zasadzie dowolne i same prawa fizyki tego nie ograniczają. Nie
ma więc określonych powodów, dlaczego stałe te miałyby być takie a nie
inne; jedyne co możemy zrobić, to po prostu zmierzyć je i wstawić do naszych
równań. Dlatego tym bardziej zagadkowe wydaje się być, dlaczego wszystkie
stałe fizyczne mają właśnie takie wartości, że we wszechświecie panują
warunki umożliwiające powstanie i rozwój życia.
Jak ważne jest to zagadnienie, przybliży nam następujący przykład: gdyby
siła oddziaływań silnych, łącząca cząstki w jądrze atomowym, była o 5%
mniejsza, nie mogłyby istnieć stabilne jądra pierwiastków i w rezultacie
we wszechświecie występowałby jedynie wodór. Byłaby to zbyt mała różnorodność,
by życie w jakiejkolwiek formie mogło istnieć. Z drugiej jednak strony,
gdyby siła ta była o 2% większa, tworzyłyby się bardzo ciężkie jądra atomowe,
zaś praktycznie nie byłoby wodoru (atom wodoru byłby wtedy nietrwały).
Nie mogłyby więc istnieć gwiazdy, które spalają wodór, a które stanowią
źródło energii niezbędnej do rozwoju życia; poza tym także same w sobie
pierwiastki byłyby zbyt masywne, by procesy życiowe mogły zachodzić.
Drugi przykład: gdyby stosunek sił oddziaływań słabego i elektromagnetycznego
był tylko trochę inny, inne byłyby wartości kwantowych poziomów energetycznych
umożliwiających łatwe przemiany atomowe berylu w węgiel i jednocześnie
utrudniających przemianę węgla w tlen. Gdyby ten stosunek był odmienny,
we wszechświecie byłoby albo dużo berylu i znikome ilości węgla, albo dużo
tlenu, lecz także bez węgla. Węgiel jest unikalnym pierwiastkiem, gdyż
może on się łączyć z wieloma innymi pierwiastkami, tworząc tak skomplikowane
cząsteczki jak np. DNA. Pod tym względem żaden inny nie może się z nim
mierzyć, dlatego też obecność węgla jest jedną z kluczowych spraw dla istnienia
życia (warto zauważyć, że takie właściwości węgla wynikają znów z określonego
zestawu wartości stałych fizycznych).
Przykłady takie można mnożyć. Widzimy, że w wielu przypadkach ważny
jest nawet nie rząd wielkości, ale konkretna wartość danej stałej. Dlaczego
wszystkie one układają się właśnie w ten jeden sposób? Bez założenia o
istnieniu konkretnego Twórcy naszego wszechświata, jest to znów niemal
niemożliwe do zrozumienia.
Co było najpierw?
Gdy zaczniemy zgłębiać matematyczną teorię równań różniczkowych (a
większość praw fizyki ma właśnie postać takich równań), to wkrótce odkryjemy,
jak ważną rolę pełni w niej kwestia tzw. warunków początkowych. Stanowią
one jakby punkt startowy, od którego począwszy dany system zaczyna ewoluować,
zgodnie z równaniami. Odkryjemy także, że niewielka zmiana w warunkach
początkowych może po dostatecznie długim czasie spowodować, że układ znajdzie
się w zupełnie innym miejscu. Dlatego nie wystarczą odpowiednie prawa fizyki,
ani też odpowiednie wartości stałych fizycznych - konieczne jest jeszcze
zapewnienie odpowiednich warunków początkowych dla ewoluującego wszechświata,
aby zaistniały w nim konkretne warunki umożliwiające powstanie życia. Obecnie
powszechnie przyjmuje się tzw. teorię Wielkiego Wybuchu, która została
potwierdzona przez liczne dowody eksperymentalne.
Zastanawiające jest w niej to, iż jasno głosi ona, że nasz wszechświat
miał konkretny początek. Nie wiadomo jednak, dlaczego Wielki Wybuch miał
miejsce, co było przed nim (o ile takie pytanie ma w ogóle sens) i co spowodowało,
że warunki początkowe w tym momencie były właśnie takie, że powstał obserwowalny
wszechświat, w którym możliwe było zaistnienie życia. Szczególnie istotne
wydaje się pytanie, dlaczego Wielki Wybuch w ogóle zaistniał, co mogło
być jego przyczyną, jeżeli nie właśnie Ktoś?
Samo życie
Jeśli już mówimy o początkach, wspomnijmy o innym początku - o początku
życia, konkretnie zaś o jego biochemicznych podstawach. Do zaistnienia
procesów życiowych konieczne jest pewne minimum złożoności na poziomie
molekularnym. Pojedyncze atomy, czy nawet cząsteczki aminokwasów, nie są
w stanie stworzyć żywego organizmu. Jest to możliwe dopiero po połączeniu
ich w skomplikowane biopolimery białka. O ile biologiczna teoria ewolucji
może jeszcze tłumaczyć, iż na pozór przeczące teorii prawdopodobieństwa
procesy mogą zachodzić w wyniku prostych mutacji i doboru naturalnego,
to ewolucja chemiczna nie może posłużyć się takimi mechanizmami, jako że
same w sobie wymagają one, aby życie już istniało. Cząsteczki nie żyją,
nie rozmnażają się, nie mają potomstwa, a więc nie mogą ewoluować. Dlatego
nie jest możliwe, aby z prostych aminokwasów (które umiemy także syntezować
sztucznie) powstały tak straszliwie złożone konstrukcje, jakimi z punktu
widzenia chemii są najprostsze organizmy. Można takie zjawisko porównać
do tornada przechodzącego nad wysypiskiem śmieci, w wyniku czego z fruwających
wokoło części samoistnie wytworzy się działający samolot. Jeśli nie założymy,
że jakaś inteligentna siła doprowadziła do powstania życia, nie umiemy
w żaden sposób wyjaśnić tego zjawiska.
Prawdopodobieństwo, że Boga nie ma
Czy więc Bóg istnieje? No cóż, w świetle przytoczonych tu kilku przykładów
oceniłbym prawdopodobieństwo, że Boga nie ma, na jakieś 1 do 1020 (choć
sądzę, że i tak jest to zbytnio zawyżone). To jest ok. 1010 więcej, niż
wynosi szansa trafienia szóstki w Totolotka i to za pierwszym razem. Osobiście
muszę stwierdzić, że rachunek prawdopodobieństwa przekonuje mnie całkowicie,
że w Totolotka grać nie warto. Jeśli więc nie przekonuje on nas również,
że nie warto ryzykować niczym nie uzasadnionego twierdzenia, że Boga nie
ma, to nie wiem, czy nie warto byłoby się zastanowić, czy aby na pewno
w naszym wieku nauki i techniki kierujemy się zawsze logicznym rozumowaniem,
czy też raczej staroświeckimi uprzedzeniami...
MICHAŁ JAN PLEBAN
(Autor należy do Kościoła Zielonoświątkowego w Warszawie,
jest studentem informatyki na Politechnice Warszawskiej - red.) Copyright
Ewangelia.com: http://www.ewangelia.com
http://www.ewangelia.com;
e-mail: kontakt@ewangelia.com
Ewangelia.com jest
misją założoną w 2000 roku, której celem jest prezentacja Ewangelii jako
stylu życia, oferującego zaspokojenie potrzeb współczesnego człowieka.
Nie jest związana z żadnym konkretnym Kościołem ani organizacją. Tworzą
ją ludzie z różnych Kościołów w Polsce oraz z Polonii zagranicznej, których
łączą wspólne biblijne zasady wiary.
|