Czasopismo Słowo i Życie - strona główna
 
CIĄGLE NIE DOŚĆ

Urodził się 20 kwietnia 1889 r. w Branau w Austrii, między Dunajem a Alpami. Przez nauczycieli był postrzegany jako leniwy, uparty, bez szacunku dla starszych. Był egocentrykiem, trochę fantastą, trochę artystą. Próbował nawet dostać się do Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu, ale go odrzucono. Powiedział wtedy: “Byłem tak przekonany, że mi się uda, że kiedy otrzymałem tę wiadomość, uderzyło to we mnie jak piorun z jasnego nieba”. Potem doszedł do wniosku, że powinien zostać architektem. Był przekonany, że odniesie sukces jako architekt-samouk: bez uczelni i rektorów. Zapatrzony w siebie, z narcystycznym uporem widział siebie jako odnoszącego sukces. Kiedyś powiedział swemu przyjacielowi, że ocali naród niemiecki. Pierwsza wojna światowa utwierdziła go w przekonaniu, że walka, siła i przemoc to najważniejsze prawa życia. Kiedy Niemcy przegrały, postanowił zająć się polityką i przywrócić Niemcom zaszczytne miejsce na arenie międzynarodowej.

W roku 1921 zostaje przywódcą NSDAP. W 1923 próbuje opanować Monachium. W 1933 ostatecznie przejmuje władzę w Niemczech. W 1936 wraz z Włochami interweniuje w Hiszpanii. W 1938 włącza do Niemiec Austrię. Kilka miesięcy później anektuje część Czechosłowacji, a wkrótce zajmuje ją całkowicie. Następna jest Kłajpeda litewska, a potem Polska, Dania, Norwegia, neutralna Belgia, Holandia, Luksemburg, Francja, Afryka, Jugosławia, Grecja, Kreta, ZSRR, wypowiedzenie wojny USA. Co było dalej? Wiemy. A co z zaszczytnym miejscem Niemiec? Klęska, wyniszczenie i całkowity upadek nazizmu. 

W wojnie uczestniczyło 61 państw, zginęło 32 miliony ludzi. A wszystko zaczęło się od niepohamowanych ambicji jednego człowieka, a potem jednego narodu, któremu wciąż było nie dość, wciąż za mało Lebensraum (przestrzeni życiowej). Niepohamowane żądania: Chcemy tego i tego, i jeszcze tego. A teraz oddajcie nam to miasto, ten region, ten kraj! Nie oddacie? Sami weźmiemy! Jeszcze to i jeszcze tamto! Jesteśmy najlepsi i najsilniejsi. Zapanujemy nad całym światem. 

Adolf Hitler to jeden z najdrastyczniejszych przykładów, jaki zna historia, ale nie odosobniony. W jego wyścigu po kolejne zdobycze uczestniczyła zdecydowana większość narodu.  

Mieć więcej

A teraz coś z dzisiejszej rzeczywistości. Codziennie słyszymy: sukces, szybciej, lepiej, taniej, atrakcyjniej. Bombardują nas slogany: 
“Jesteś tego warta”. 
“Czujesz, że budzą się w Tobie skrywane instynkty. Masz ochotę wskoczyć za kierownicę, wcisnąć gaz do dechy i... No cóż, taki jest Twój styl życia - barwny i pełen emocji”.
“Wybierasz, kupujesz, korzystasz - wielka wyprzedaż”.
“Zdobądź się na prestiż”.
“Jesteś głodny, na co czekasz?”
“Teraz i Ty możesz być posiadaczem”.
“Poczuj smak prawdziwej przygody”.

Zewsząd słyszymy, że można lepiej, taniej, sprawniej i oszczędniej. Kupujemy zatem coraz więcej sprzętu, mającego ułatwić nam życie, dać satysfakcję i oszczędzić czas. Mimo to wydaje się, iż czasu mamy coraz mniej. Coraz więcej jest do zrobienia, przybywa nam obowiązków, spotkań, a czasu na sprawy ważne: Boga, najbliższych, odpoczynek mamy coraz mniej. Dlaczego? Czy nie odnosimy wrażenia, że biegamy w kółko, jak w cyrku na arenie? Czy ktoś obserwujący nas z boku nie czuje się jak widz w cyrku albo fan lekkoatletyki, oglądający zawody sportowe w telewizji? Pierwsza przeszkoda, drugi płotek, wyższy płotek, rów z wodą, koło ogniste... I wciąż do przodu. Ale po co? Jaki to ma sens? 

Jeszcze. Wciąż nie dość. Chcieć więcej, niż się ma. Obserwujemy to od wieków. Tego pragnęli już nawet pierwsi ludzie w Edenie. Adam i Ewa w raju mogli jeść owoce ze wszystkich drzew, za wyjątkiem jednego. Ale “gdy kobieta zobaczyła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia i że były miłe dla oczu, i godne pożądania dla zdobycia mądrości, zerwała z niego owoc i jadła” (I Mojż. 3,6). Ewa zobaczyła, że owoce są ładne, chciała je mieć, by być jak Bóg. Pożądanie, chciwość, nienasycenie, pragnienie - jeszcze! Być samowystarczalnym. Być niezależnym od Boga - być jak On, kontrolować wszelkie zasoby, i używać ich według swoich zachcianek.

Chciwość bałwochwalstwem

W Liście do Kolosan znajdujemy zalecenie: “Umartwiajcie tedy to, co w waszych członkach jest ziemskiego: wszeteczeństwo, nieczystość, namiętność, złą pożądliwość i chciwość, która jest bałwochwalstwem, z powodu których przychodzi gniew Boży” (Kol. 3,5-6). Chciwość bałwochwalstwem? Od kiedy? Służenie innym bożkom, czczenie posążków - to jest bałwochwalstwo, ale chciwość? Ale to jednak prawda. Gdy jesteśmy w stanie panować nad wszystkim, zdobyć, kupić, posiąść, zabrać, wydaje się nam, że Bóg nie jest nam potrzebny. Czasem mówimy: “Gdy trwoga to do Boga” i jest w tym racja. W wielu przypadkach religijność ludzi wypływała z faktu, że nie umieli wytłumaczyć sobie ani opanować tego, co się wokół nich działo. Oświecenie podkopało taki stan. Ludzie zdobywali coraz większą wiedzę i korzystali z niej, czując się coraz mniej zależni od Boga. Na początku XX wieku panowała światowa euforia, zakładająca wyeliminowanie chorób, ustanowienie trwałego światowego pokoju i dobrobytu. Oto wreszcie człowiek mógł poradzić sobie sam. Ale pierwsza i druga wojna światowa ukazały, kim jest człowiek, ile drzemie w nim zła. Chcemy więcej, więcej i lepiej - nawet kosztem innych, jeśli nie całych narodów to sąsiadów, przyjaciół, rodziny. Również kosztem relacji z Bogiem, łamiąc Jego prawa.

Chcemy mieć więcej i więcej, by być szczęśliwsi, bardziej zadowoleni. Tylko dlaczego właśnie bogaci i syci, tacy, o których Biblia mówi, że “wargi ociekają im tłuszczem”, częściej potrzebują pomocy psychologów? Biedni martwią się o kromkę chleba na jutro, a bogaci o to, czy jutro nie spadnie kurs akcji, czy NBP nie podniesie stóp procentowych, czy uda się kontrakt, czy jutro nie stracą swej pozycji. Pan Jezus przestrzega: “Baczcie, a wystrzegajcie się wszelkiej chciwości, dlatego że nie od obfitości dóbr zależy czyjeś życie” (Łuk. 12,15). “Więc i wy nie pytajcie o to, co będziecie jeść i co będziecie pić, i nie martwcie się przedwcześnie. Tego wszystkiego bowiem ludy tego świata szukają; wie zaś Ojciec wasz, że tego potrzebujecie. Lecz szukajcie Królestwa Jego, a tamto będzie wam dodane (Łuk. 12,29-31). Pan Jezus nie mówi, żeby w ogóle nie dbać o to, co, kiedy i czy w ogóle jemy, ale by nie martwić się przedwcześnie i nie koncentrować zbytnio lub tylko na tym aspekcie życia.

Pożądliwość

W I Liście Jana znajdujemy pouczenie: “Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata. I świat przemija wraz z pożądliwością swoją; ale kto pełni wolę Bożą, trwa na wieki (I J. 2,15-17). Pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha życia - te elementy znajdujemy już u Ewy i Adama w raju. Chciwość odnosi się nie tylko do pieniędzy. Pożądliwość, namiętność to nie tylko kwestie seksualne. Podobnie żądza i pragnienie. W Biblii te pojęcia oznaczają także brak nasycenia i zaspokojenia, postawę: jeszcze, wciąż za mało, nigdy dość.

Wróćmy do haseł reklamowych. Do czego się one odwołują? “Będzie Ci lepiej, łatwiej, wygodniej” - w sferze fizycznej czy psychicznej - to dotyczy pożądliwości ciała. “Ładniejszy, bardziej twarzowy, elegancki, szałowy, nowy wdzięk” - pożądliwość oczu. “Będziesz lepszy, jak kupisz, poradzisz sobie ze wszystkim i wszystkimi, będziesz wolny i niezależny, zaszokujesz innych” - pycha życia. Wydaje się więc, iż jesteśmy w pułapce. I co teraz? 

W przypowieści o ziarnie, padającym na różne rodzaje gleby, czytamy m.in.: “A innymi, zasianymi między ciernie, są ci, którzy usłyszeli słowo, ale troski tego wieku i ułuda bogactw i pożądanie innych rzeczy owładają nimi i zaduszają słowo, tak iż plonu nie wydaje” (Mar. 4,18-19). To z powodu “ułudy bogactw i pożądania innych rzeczy” wielu nie ma czasu na społeczność z Bogiem, Słowo Boże nie ma w ich życiu szansy na zaowocowanie. Z tego też powodu niektórzy odchodzą od Boga.

Korzeń zła

Bogactwo. Pieniądze. Posiadanie. Dobre wykształcenie. Dobrze płatna praca. Awans. Wysoka pozycja. Duże wpływy. Chciałbym wyraźnie zaznaczyć, iż są to rzeczy dobre, nie ma w nich nic złego. I tego wszystkiego życzyłbym sobie i Czytelnikom. Niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, gdy poświęcamy im zbyt wiele uwagi, gdy oddajemy się im całkowicie, gdy zaczynamy je kochać, gdy stają się one celem samym w sobie. “Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy; niektórzy, ulegając jej, zboczyli z drogi wiary i uwikłali się sami w przeróżne cierpienia” (1 Tym. 6,10). Pieniądze same w sobie nie są niczym złym. To miłość pieniędzy jest źródłem zła. Dlaczego? “Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze” (Łuk.12,34). Bogactwo również nie jest złe z natury. Bóg obdarowywał bogactwami Abrahama, Izaaka, Jakuba, Dawida. Bóg dbał o dostatek swojego ludu. W Biblii w kontekście bogactwa jest też mowa o wielu dobrych cechach, jak: zapobiegliwość, zaradność, oszczędność.

Bogactwo może być użyte zarówno ku dobremu, jak i ku złemu. Przykłady tego znajdujemy w Biblii. W Księdze Sędziów znajdujemy przykład negatywny: Naród oddał złoto - łup zdobyty na Midiańczykach, “a Gedeon kazał z tego sporządzić posąg, który ustawił w swoim mieście Ofra; i uprawiał przy nim cały Izrael nierząd kultowy, tak iż posąg ten stał się pułapką dla Gedeona i jego domu” (Sędz. 8,27). A oto przykład użycia bogactw na Bożą chwałę. Mojżesz, na polecenie Pana, wezwał naród: “Oto sprawa, którą nakazał Pan: Zbierzcie od siebie dar ofiarny dla Pana. Każdy, kto jest ochotnego serca, przyniesie ją, jako dar ofiarny dla Pana: złoto, srebro i miedź; fioletową i czerwoną purpurę, karmazyn dwakroć barwiony, bisior i sierść kozią, skóry baranie barwione na czerwono, skóry borsucze, drzewo akacjowe, oliwę do świecznika, wonności do oleju namaszczania i do wonnego kadzidła, kamienie onyksowe i drogie kamienie do oprawy naramiennika i napierśnika” (II Moj. 35,4-9). Ze złożonych darów zbudowano Przybytek i Skrzynię Przymierza. “Wszystkiego złota, które zużyto na wykonanie wszystkich robót wokoło świątyni - a złoto to pochodziło z darów - było dwadzieścia dziewięć talentów i siedemset trzydzieści sykli” (II Mojż. 38,24). Zadałem sobie trud przeliczenia tego: około półtorej tony złota. Ilość srebra była trzykrotnie wyższa. 

Tymczasowość bogactwa

W Ewangelii Łukasza znajdujemy przypowieść o bogaczu, który chciał zburzyć swoje spichlerze i wybudować w ich miejsce większe, by pomieściły obfity plon. I zaplanował sobie: “I powiem do duszy swojej: Duszo, masz wiele dóbr złożonych na wiele lat; odpocznij, jedz, pij, wesel się” (Łuk. 12,19). I co się stało? “Ale rzekł mu Bóg: Głupcze, tej nocy zażądają duszy twojej; a to, co przygotowałeś, czyje będzie? Tak będzie z każdym, który skarby gromadzi dla siebie, a nie jest w Bogu bogaty” (Łuk. 12,20-21). Psalm 49 wyraża to jeszcze dobitniej: “Głupi i prostak pospołu giną. I zostawiają obcym bogactwo swoje (...) człowiek, choć żyje w przepychu, nie ostoi się. Podobny jest do bydląt, które giną. Taka to jest droga tych, którzy żyją w błędnej pewności siebie (...) Otchłań będzie ich mieszkaniem. Lecz Bóg wyzwoli duszę moją z krainy umarłych, ponieważ weźmie mnie do siebie” (Ps. 49,11-16). Końcem życia na ziemi bogatych i biednych jest ta sama śmierć. Niczego ze sobą nie zabierzemy na tamten świat, a jeśli w tym życiu dobra doczesne kochamy bardziej niż Boga, nie będzie tam dla nas miejsca u Niego. 

Być zadowolonym

“Kraina umarłych i otchłań są nienasycone; także oczy ludzkie nigdy się nie nasycą” (Przyp. 27,20). Przysłowie mówi, że “trawa jest zawsze bardziej zielona u sąsiada”. On ma milszą żonę, grzeczniejsze dzieci, lepszą pracę, ładniejszy lakier na samochodzie. Nie powiemy mu tego wprost, ale patrzymy z pożądliwością w sercu na jego “trawnik”. Porównujemy się z innymi i wciąż znajdujemy powody do niezadowolenia. Ciągle nie dość. Jeszcze i jeszcze. Nie umiemy cieszyć się z tego, co już mamy, a to prowadzi do ciągłej frustracji. Nie myślimy: “Mam już to i to, i to. Jestem za to tak bardzo Bogu wdzięczny. Chciałbym w przyszłości mieć jeszcze to, ale świat się nie zawali, jeśli tak się nie stanie”. Zamiast tego rozmyślamy, czego jeszcze nie mamy. Gdy mamy już samochód, chcemy mieć dom. Gdy mamy dom - marzymy o ogrodzie. Potem jacht, sauna i... lepszy samochód, atrakcyjniejszy dom... Nigdy wystarczająco. Nigdy dość. Jeszcze.

Być zadowolonym z tego, co już mam - do tego zachęca nas Słowo Boże. “I rzeczywiście, pobożność jest wielkim zyskiem, jeżeli jest połączona z poprzestawaniem na małym. Albowiem niczego na świat nie przynieśliśmy, dlatego też niczego wynieść nie możemy. Jeżeli zatem mamy wyżywienie i odzież, poprzestawajmy na tym” (I Tym. 6,6-8). Biblia przestrzega nas przed chciwością: “Niech życie wasze będzie wolne od chciwości; poprzestawajcie na tym, co posiadacie; sam bowiem powiedział: Nie porzucę cię ani cię nie opuszczę” (Hebr. 13,5). Dlaczego? Byśmy mieli czas na sprawy naprawdę ważne.  

Radość życia

Lokujmy nasz czas, zainteresowania, serce, myśli w Boże sprawy, w Jego Królestwo. “Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane”(Mat. 6,33). Nie ograbiajmy naszych bliskich i siebie samych z czasu spędzonego razem. Nauczmy się cieszyć z widoku pięknego krajobrazu, błyskawicy na ciemnym niebie, z wsłuchiwania się w szum drzew, z obserwowania raczkującego dziecka, z przytulania się do naszych bliskich, z rozmów przy kawie, przyjaznych uśmiechów, ze społeczności z wierzącymi, z modlitwy.

Spójrzmy od czasu do czasu z dystansem na nurt naszego życia, hałaśliwie przetaczającego się jakby obok nas. Dostrzegajmy blichtr, kłamstwa i fałszywy błysk dzisiejszego świata. Przestańmy wciąż porównywać się z innymi, bo zawsze znajdziemy jakiś powód do frustracji. Nasza wartość jest wyceniana przez Boga i musi być wysoka, skoro On oddał za nas swe życie. I patrzmy na Jezusa - zanim umarł za nas, świadomie zrezygnował z chwały, majestatu, potęgi, tron zamienił na stajnię, by nas ratować - z miłości umrzeć za nas. “Albowiem znacie łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, że będąc bogatym, stał się dla was ubogim, abyście ubóstwem jego ubogaceni zostali” (II Kor. 8,9).

PAWEŁ SUCHANEK

 Copyright © Słowo i Życie 2000 
Słowo i Życie nr 3/2000