Mieć dom Prawie każdy z nas ma jakieś albumy, albumiki, a w nich zdjęcia z dzieciństwa. Miło jest od czasu do czasu powyciągać je z domowych zakamarków i powspominać: uśmiechnięte babcie, dumni rodzice, ten troszkę staroświecki wózek, przydługie śpioszki... Niektóre ze zdjęć już pożółkłe, czarno-białe, ale to nic nie szkodzi, tyle w nich ciepła i miłości. I nic nie szkodzi, że masz lat grubo po trzydziestce. Warto od czasu do czasu powspominać swoje dzieciństwo, ponownie przeżyć prawdopodobnie miłe wspomnienia. Ulubiona zabawka, koledzy z podwórka i ten śmieszny domek. To było nasze dzieciństwo. Dziś, gdy każdy z nas uczy się, pracuje, bądź już sam wychowuje dzieci, nieświadomie czerpie z dobrych zasobów swojego dzieciństwa. Do tego jeszcze drzewo genealogiczne z pradziadkami, ciotkami, kuzynami - i to jest nasza tożsamość. Są jednak i tacy, a jest ich wcale niemała liczba, którzy takich wspomnień nie mają. Kiedyś bowiem oddano ich do domów dziecka i w ten sposób obdarto z dobrych wspomnień z dzieciństwa, obdarto z tożsamości, a ich rysunki i wspomnienia przedstawiają policjantów, jakąś butelkę po alkoholu, dom zamieniony w melinę, ojca z nożem goniącego za matką... Późniejsze zdjęcia to fotografie grupowe z dziesiątką innych bezosobowych dzieci, bez nikogo bliskiego, bez żadnego przyjaznego uśmiechu, żadnego ciepła. A wspomnienia? Najpierw był tylko płacz, żal i smutek, potem apatia, brak umiejętności prawidłowego ocenienia sytuacji czy uczuć własnych i innych ludzi. Często monotonne kiwanie, wyrywanie sobie włosów z głowy, samookaleczanie, uderzanie głową o ścianę... W uszach brzmią jeszcze cierpkie słowa: "To ten bachor z domu dziecka". "Z ciebie i tak nic dobrego nie wyrośnie". "Będziesz taki sam jak twoi rodzice..." Szczęśliwe dzieciństwo jest fundamentem zdrowej fizycznie i emocjonalnie przyszłości dziecka. Zdrowy, pełny ciepła dom rodzinny kształtuje w człowieku ufność, wiarę w siebie i w innych. Wbrew pozorom, to nie genom, ale rok po roku budowanemu fundamentowi mały człowiek zawdzięcza swoją przyszłość. Dziecko nie jest odpowiedzialne za to, jakim jest, nawet jeżeli jest na samym dnie demoralizacji, co więcej - dla dziecka jest jeszcze szansa na zmianę złych przyzwyczajeń. W Polsce żyje około 126 tysięcy osamotnionych dzieci. 50 tysięcy wychowuje się w rodzinach zastępczych z czego tylko 9 % to profesjonalne niespokrewnione z dzieckiem rodziny zastępcze. Pozostałe 76 tysięcy przebywa w placówkach, pogotowiach opiekuńczych, domach dziecka. Niektóre z nich zostały porzucone, pozostałe zostały zabrane od rodziców, ponieważ zdaniem sądu wychowywały się w niewłaściwych warunkach. Przy czym należy zaznaczyć, że ok. 15% dzieci trafia do placówek całkiem niepotrzebnie, gdyż problemem rodziców biologicznych nie jest alkoholizm ani innego rodzaju patologia, ale niezaradność i bieda. Domy dziecka, z całą pewnością nie są dobrym miejscem dla dzieci. Osamotnienie, brak przebaczenia, miłości i nadziei sprawia, że z roku na rok wyniszcza się i degeneruje wnętrze dziecka, rozmywa się system wartości, obniża odporność i wrażliwość duchowa, a także psychiczna. Dzieci, które są nie kochane, nie potrafią ani kochać, ani przyjąć miłości, nie osiągają dojrzałości emocjonalnej i społecznej. Dlatego postulujemy, aby w naszym kraju mógł się rozwinąć, przede wszystkim wśród chrześcijan, społeczny ruch rodzicielstwa zastępczego. W Polsce mamy obecnie bardzo niekorzystne prawo, które z jednej strony preferuje domy dziecka, z drugiej żenująco umniejsza rolę rodzicielstwa zastępczego. Wierzę, że Bóg kładzie nam na serce szczególną troskę o sieroty zarówno biologiczne i społeczne. Zwracam się z apelem, abyście w swoich zborach modlili się o nowelizację polskiego prawa, aby było ono tak skonstruowane, by wspomagało mechanizmy umożliwiające dziecku powrót do rodzinnego domu lub wychowanie w zastępczych środowiskach rodzinnych. Nie jestem psychologiem, pedagogiem ani terapeutą, oboje z żoną od pięciu lat jesteśmy rodziną zastępczą, obecnie dla trójki dzieci. Doświadczyliśmy ze strony dzieci kłamstw, kradzieży, zniszczeń we własnym domu, ucieczek z domu, m. in. z tego powodu oddaliśmy chłopca na trzy miesiące do pogotowia opiekuńczego. Jak się później okazało, badanie EEG pozwoliło postawić diagnozę, że chłopiec cierpi na dość rzadką padaczkę objawiającą się fugą, czyli pędem wędrownym. Doświadczyliśmy własnej bezradności, bezsilności, rozpaczy, zmęczenia i rezygnacji. Doświadczaliśmy niekompetencji lekarzy, opieszałości sędziów sądów rodzinnych, lekkomyślności pracowników administracji państwowej, arogancji pracowników socjalnych i nauczycieli. Doświadczaliśmy niezrozumienia naszych decyzji ze strony rodziny, przyjaciół i najbliższego środowiska. Doświadczyliśmy też bezinteresownej sympatii, pomocy i przyjaźni ze strony całkiem nie znanych nam wcześniej ludzi. Nie jest ich dużo, ale wystarczy, aby kiedy upadamy, byli z nami, pomogli się pozbierać i zachęcali nas: "biegnijcie dale" ... i biegliśmy, a dzieci się zmieniały, stawały się spokojniejsze, bardziej ufne, miłe. W naszych doświadczeniach wielokrotnie widzieliśmy też Bożą obecność i było to dla nas bardzo istotne, bowiem dodawało nam otuchy, potęgowało w nas przebaczenie, miłość i nadzieję, było pozytywnym wzmocnieniem. To dobrze, że byli z nami ludzie, którzy w naszej wspólnej bezradności zanosili swoje westchnienia w stronę Nieba, do Ojca. W ten sposób byli z nami, i to było nam potrzebne. Dlatego bardzo dużą rolę w budowie systemu rodzicielstwa zastępczego mają do spełnienia duchowni, duszpasterstwa rodzinne i wspólnoty różnych Kościołów chrześcijańskich. Wszystko to, co zrobimy dla dobra rodziny przyjmującej dziecko, będzie dobrem dla niego samego. Rodzicielstwo zastępcze nie jest łatwe. Dlatego, mając za sobą tak wiele doświadczeń, dobrych i złych, postanowiliśmy powołać Chrześcijańskie Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom "Misja Nadzie". Zostało ono zarejestrowane w 1997 roku i jest organizacją pozarządową propagującą ideę rodzinnej opieki zastępczej w Polsce. Czy zwróciliście kiedyś swoją uwagę na to, że Mojżesz, Estera a także sam Jezus wychowywali się w rodzinach zastępczych? W tych trzech przypadkach, Bóg użył zastępczych rodziców, aby wychować trzy bardzo ważne osobistości. Mówiąc językiem teologów, to my wszyscy, poprzez wydarzenia w raju i przez grzech, zrodziliśmy się w patologicznym środowisku. W większym lub w mniejszym stopniu dziedziczyliśmy złe skłonności i nabywaliśmy złych, grzesznych nawyków. I dopiero spotkanie z Bogiem, z pełnym miłości Ojcem, możliwość zamieszkania w nowym Domu jest czymś niezwykle ważnym. Jakże wielką wolnością jest dostąpienie przebaczenia, by samemu móc wybaczyć i żyć życiem pełnym nadziei i miłości. "Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski" (Ef. 1,5). Dlatego w naszej pracy staramy się kierować elementami pedagogiki chrześcijańskiej opartej na przebaczeniu, miłości, wierze i nadziei. Powstanie stowarzyszenia i realizacja jego celów opiera się na tych, którzy ze względu na Jezusa Chrystusa, chcą czynić dobro, wierząc, że cokolwiek uczynią jednemu z tych najmniejszych, czynią to Jemu samemu. Chcemy też aby Stowarzyszenie współdziałało i korzystało z pomocy wszystkich ludzi dobrej woli, z pomocy innych organizacji, zarówno społecznych jak i rządowych. Są pastorzy, którzy moralnie wspierają działania chrześcijańskich stowarzyszeń i fundacji, tym z tego miejsca dziękuję. Są jednak i tacy, którzy niechętnie postrzegają pojawianie się w Polsce ponaddenominacyjnych organizacji, obawiając się odpływu potencjału z ich Kościołów. Jeszcze inni obawiają się, że dziś powstające i rozwijające się stowarzyszenia staną się w przyszłości odrębnym i konkurującym Kościołem. Chcę jednak podkreślić, co jest bardzo ważne, że w chrześcijańskich ruchach społecznych należy upatrywać roli przedsionka do Kościołów i wspólnot chrześcijańskich, pomostu pomiędzy zborami a ludźmi żyjącymi w niedoli, biedzie i cierpieniu. Powstały przy Stowarzyszeniu Ośrodek Rodzin Zastępczych otwiera swoje podwoje dla kandydatów na rodziny zastępcze, by ich przeszkolić, wspierać moralnie, duchowo i materialnie. Żyjemy w czasach, w których Pan Bóg poprzez swoje Słowo przypomina, bymy ujęli się za losem sierot, ujęli się o ich prawa, bo On je chroni i jest dla nich Ojcem i opiekunem. Niech więc rodzicielstwo zastępcze stanie się dla rodzin zastępczych wyzwaniem, powołaniem, chrześcijańską misją, a dla wierzących i duszpasterzy elementem szczególnej troski i modlitwy. "Misja Nadziei" uruchomiła specjalny fundusz w celu finansowego wsparcia rodzin zastępczych, zbiera też odzież i zabawki dla dzieci w rodzinach zastępczych. Chodzi tu raczej o zachęcanie niż o zniechęcanie, dlatego lubię posługiwać się apelem, ze już najwyższy czas, by polskie społeczeństwo dorosło do systemu rodzin zastępczych, by bycie rodziną zastępczą i adopcyjną nie budziło zażenowania, lecz było powodem do dumy. Naszym celem jest też resocjalizacja rodzin i pomoc rodzinom wielodzietnym, bo pomóc dziecku to znaczy pomóc jego naturalnej rodzinie. Propagując ideę rodzinnej opieki zastępczej nie zapominamy o przyczynach, z powodu których dzieci trafiają do domów dziecka. My, rodzice zastępczy, skupieni w "Misji Nadziei", sami przechodzimy różne okresy i dlatego potrafimy zrozumieć i być z innymi. Uzupełniamy naszą wiedzę teoretyczną, aby przejść z wraz z innymi, przez ich problemy. 31 maja 2000 rozpoczynamy akcję Szukam domu..., która ma na celu pozyskanie kandydatów na rodziców zastępczych dla osamotnionych dzieci oraz przekazanie polskiemu społeczeństwu obszernej informacji o idei rodzinnej opieki zastępczej - alternatywnej do domów dziecka. Inspiracją dla akcji Szukam domu... był plakat, który pojawił się w kwietniu w Bielsku-Białej. Przedstawia on rozmarzoną dziewczynkę z jednego z domów dziecka, za którą, we mgle, jawi się, szczęśliwe małżeństwo ze swoim dzieckiem. Dzięki uprzejmości Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Bielsku-Białej, możemy akcję rozszerzyć na teren całego województwa śląskiego oraz poprzez Internet i środki masowego przekazu na całą Polskę. Ogólnopolska infolinia: 0-606 589 100. ANDRZEJ OLSZEWSKI - ojciec zastępczy
Chrześcijańskie Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom "Misja Nadziei" |