ON I ONA
Bratu i Siostrze BulsiewiczomOn i ona - dawny maestro organek i jego maleńka jak ziarnko żona.
Pławią się w słońcu na ławce jak wróble w kałuży,
zagubieni w czasie i świecie, który stał się o wiele za duży.
On przemierza jak rycerz krainę ogródka,
ona siedzi pod murem spłoszona
i prowadząc go na smyczy spojrzenia myśli przerażona:
O, mój miły, nie odchodź daleko,
przecież może nadejść noc ciemna albo wielka burza,
a ty wiesz najlepiej, żem całkiem nieduża.
On i ona, tak swe życia spletli,
że na dociekaniu upłynie niejedna godzina:
gdzie on się kończy a ona zaczyna?
Więc razem kuśtykają przez życie:
on jej uchem, okiem, czasem głową,
a ona mu z kolei ramieniem lub nogą.
I choć pamięć dziurawa jak plasterek sera,
wzrok zbladł, słuch przytępiał
i nietęga już u niego głowa,
to wypina pierś dumnie i ogłasza wszystkim:
To moja królowa.
On i ona tkali swe życie niestrudzenie
przez kwadranse, godziny i lata.
Powplatali łzy krągłe jak ziarenka grochu,
nanizali zimowe wieczorne godziny,
małe jesienne smutki i jej urodziny.
Z boku kołysze się blaszane serduszko
z napisem: Kocham cię, moja duszko.
Ona zerka na niego ze swej odległej baśniowej krainy,
gdzie nieustannie kwitną bzy, jaskry i słodkie maliny.
I myśli: Mam podarek dla ciebie, mój drogi,
schowałam pod poduszką dwa wielkie pierogi.
Kiedy tak patrzę na nich, chcę zawołać do ciebie:
O, mój mężu drogi, i ja ci ulepię dwa wielkie pierogi.
Tylko trzymaj mą dłoń w swej dłoni z całej siły
i nie zostawiaj mnie samej, gdy słońce się skłoni,
zmierzch przyczłapie i cień noc przygoni.
Żebym się nie zgubiła i była blisko ciebie
i byśmy razem doszli tam - do Ojca w niebie.
Byśmy byli tacy jak on i ona.
Proszę cię, miły, o to ja,
twoja mała jak ziarnko żona.
MIRKA WÓJCIK
Ostróda, wrzesień 1998
Copyright
© Słowo
i Życie 1999
|