SYNDROM "CUDU NA 34. ULICY"
W miarę zbliżania się Bożego Narodzenia we wszystkich stacjach telewizyjnych
nadchodzi kolej na filmy nierozłącznie związane z tymi świętami. Znowu
będzie więc okazja obejrzenia It's a Wonderful Life, White Christmas, Christmas
in Connecticut i oczywiście najbardziej z nich wszystkich znany Miracle
on 34th Street (Cud na 34. ulicy). Film ten, cudownie fantazyjny i rozczulająco
prosty, wciąż dostarcza mi wielu niezapomnianych wrażeń.
Szczególnie lubię scenę, w której Kris Kringle pracuje jako Święty Mikołaj
w dziale z zabawkami. Przychodzą do niego dzieci, prosząc o swoje wymarzone
zabawki. Oto chłopiec chciałby wóz strażacki, ale - jak stwierdza jego
rozczarowana matka - nie ma ich w Macy's. -Żaden problem - odpowiada Kris
informując, że taki wóz można dostać za 8,50 w Schonfeld's. Kobieta jest
zszokowana. Z pewnością nie spodziewała się, że Święty Mikołaj w Macy's
będzie jej polecać inny sklep. Napomknęła o tym jednemu z pracowników i
postanowiła, że odtąd najpierw będzie przychodzić do Macy's.
Następne dziecko chciało łyżwy. Kris powiedział jego matce, że w Macy's
co prawda są łyżwy, ale nie są szczególnie dobre, i że lepiej zrobi kupując
je w Gimble's.
Wydarzenia te doprowadziły do strategicznej narady kierownictwa sklepu.
Pan Macy osobiście zdecydował, że skoro to tak przychylnie nastawiło klientów,
powinno zostać wprowadzone na szerszą skalę. Odtąd wszyscy sprzedawcy musieli
znać ofertę innych sklepów. Jeśli w Macy's nie było dokładnie tego, czego
pragnął klient, sprzedawca miał go kierować do sklepu, gdzie było to dostępne.
Rezultatem była znacznie lepsza współpraca wielkich sklepów w duchu dobrej
woli.
Cóż za wspaniała historia! Doskonała okazja, aby odrzucić chorą komercjalizację
świąt Bożego Narodzenia i szukać najpierw dobra klienta. Szkoda, że coś
takiego nie może wydarzyć się dzisiaj. Czyż nie byłoby cudownie, gdyby
wszystkie sklepy teraz zastosowały taką zasadę?
SEN
Ostatnio, po kolejnej zwyczajowej już dawce Cudu, zapadłem w drzemkę i
miałem fascynujący sen. Śniło mi się, że wszystkie zbory w naszej okolicy
przyjęły politykę taką jak Macy's. Co by to było, gdyby przywódcy wszystkich
zborów poznali, czym szczególnym wyróżniają się inne okoliczne zbory, a
tych, którzy szukają "właściwego" Kościoła (właściwego dla nich), kierowali
tam, gdzie znajdą to, czego poszukają?
-Ach, szukacie zboru, gdzie klaszcze się podczas uwielbienia? Spróbujcie
w West End Community Church na rogu Broadlaw and Hickory. Spodoba się wam
ich styl uwielbienia,
-Szukacie nabożeństw, gdzie kazania są głoszone w szczególnie obrazowy
sposób? Idźcie do End's Gate Temple, naprzeciwko szkoły średniej.
-Wolicie zbór z dużym chórem? Spodoba wam się Gethsemane Chapel. Mają
tam bardzo dobry program muzyczny.
-Szukacie zboru z energicznym programem ewangelizacyjnym? Idźcie do
Newtown Assembly. Oni naprawdę są tam do tego zapaleni.
-Szukacie zboru z dobrze rozwiniętym programem dla młodzieży? Idźcie
do Main Street, a potem sześć przecznic w górę do Boomer Buster Fellowship.
Oni w całym mieście mają najbardziej ekscytujący program dla młodzieży.
-Chcecie spokojnych nabożeństw, gdzie śpiewa się stare dobre pieśni?
Spróbujcie w Sunset Central, jedną przecznicę za uniwersytetem.
-Szukacie zboru, gdzie przywiązuje się dużą wagę do studiowania Biblii
i głosi się kazania ekspozycyjne? Półtora kilometra dalej jest Truthful
Hall. Tam znajdziecie wspaniałe kazania.
RZECZYWISTOŚĆ
Po chwili obudziłem się. Pomyślałem o różnych zborach w naszej okolicy
i aż się skrzywiłem, uświadomiwszy sobie panującą w nich atmosferę konkurencji
i izolacji. Nawet w samym środku adwentu spierają się o styl uwielbienia,
osobowość pastora, autorytet rady starszych, budżet, programy muzyczne
i młodzieżowe, nowe okna, nowy wystrój, kolor dywanu, a nawet godzinę,
o której ma się rozpocząć świąteczne nabożeństwo.
Zamiast przygotowywać się do świętowania narodzin Księcia Pokoju, wcielonego
Syna Bożego, spierając się o tak trywialne rzeczy, demonstrujemy tylko
naszą cielesność.
Możemy dodać do tego inne sprawy, już nie tak trywialne: chrzest, cotygodniowa
Wieczerza Pańska, rola kobiet w Kościele, mówienie innymi językami i całą
rzeszę spraw, które określamy jako pozabiblijne. O niektóre sprawy walka
toczy się wewnątrz poszczególnych zborów, o inne walczą całe denominacje.
Baptyści bronią chrztu dorosłych przez zanurzenie, podczas gdy prezbiterianie
bronią chrztu niemowląt przez pokropienie i jego związku z przymierzem.
Luteranie bronią swojej liturgii, podczas gdy rzymskokatolicy bronią swojej
hierarchii. Zbory Boże bronią swego zielonoświątkowego charakteru, a menonici
swojego pacyfizmu.
Czy należy się zatem dziwić, że świat patrzy na różne Kościoły i potrząsa
w zdumieniu głową zastanawiając się, jak ci prości naśladowcy Jezusa mogli
odejść aż tak daleko od swoich podstaw?
JESZCZE RAZ SEN
Proszę nie myśleć, że trywializuję doktrynę. Nic z tych rzeczy. Ale zastanawiam
się, czy wszystko to, o co się sprzeczamy wewnątrz naszych własnych zborów,
jak i to, co różni nas od innych ewangelicznych zborów w naszej okolicy,
jest naprawdę czymś zasadniczym dla Bożego Królestwa? Wiele różnic
między denominacjami wynika z historii, kultury i perspektywy. Czy możliwe
jest, żeby Kościoły, nie idąc wcale na kompromis w kwestii doktryny i nauki
Pisma Świętego, mogły kierować odwiedzających je ludzi do innych Kościołów,
które mogą bardziej im odpowiadać historycznie, kulturowo i w kwestii perspektywy?
Jakże wspaniałym prezentem świątecznym dla świata byłoby, gdyby Kościoły
mogły wykształcić między sobą takiego ducha współpracy, jaki pokazano w
Cudzie z 34. ulicy. Kościoły, które byłyby otwarte i akceptowały godne
naśladowania cechy innych - "konkurujących" zborów. Z pewnością Chrystus
z przyjemnością spoglądałby na takie okazywanie zachęty.
Jakie to ma znaczenie - pisał Paweł do Filipian - czy Chrystus jest
zwiastowany z zazdrości, czy z egoistycznych ambicji? "Lecz o co chodzi?
Byle tylko wszelkimi sposobami Chrystus był zwiastowany, czy obłudnie,
czy szczerze, z tego się raduję i radować będę" (Filip. 1,18). Syndrom
"Cudu na 34. ulicy"! Cóż za wspaniały pomysł na czas świąt Bożego Narodzenia!
JAMES B. NORTH
© Christian Standard 1994. Przedruk za zgodą autora. Tłumaczenie
Chrześcijański Instytut Biblijny w Warszawie. Opracowanie N.H.
Copyright
© Słowo
i Życie 1997
|