numer
1/2018
|
Nina i Bronisław
Hury
Od
redakcji
W zmaganiach
człowieka
ze złem ważnym
aspektem jest
przyznanie, że za
pewną jego część
sami jesteśmy
odpowiedzialni.
Jesteśmy więc winni.
Choć prawda ta
jest oczywista i
powszechnie znana, to
zastosowanie jej w
życiu bywa
trudne. Na kartach
Biblii opis tych
zmagań znajdujemy
niemal od
pierwszej do ostatniej
strony, od zrzucania
odpowiedzialności za
pierwszy grzech przez
Adama na Ewę do
powtarzających się
sprzeciwów wobec
radosnego przesłania
Ewangelii. Wszak
pierwszym
punktem Dobrej Nowiny
jest to, że człowiek
jest winny grzechu i
dlatego zgubiony, a to
się ludziom nie
podoba.
W
wymiarze społecznym
ten problem przejawia
się w tym, że za
wszystko co złe na
świecie, winimy
innych. My, nasi, swoi
są
dobrzy, mili,
przychylni,
miłosierni, hojni,
opiekuńczy i
bohaterscy. Chwalimy
co nasze i ganimy co
czyjeś. Utożsamiamy
się
z narodowymi
bohaterami, a winy
rodaków wypieramy z
pamięci.
Chętnie przyjmujemy
uznanie za czyny
szlachetne i
zwycięskie, ale nie
przyznajemy się
do tych niecnych i
niesprawiedliwych.
Hołubimy świetlane
postaci z
naszej historii, jak
Jan Karski czy Irena
Sendlerowa, ale
niechętnie
przyznajemy się do
tego, co uczyniono
Żydom w Jedwabnem,
Radziłowie, Wąsoszu
czy prawosławnym
mieszkańcom okolic
Hajnówki.
Ostatnio zaognił się
spór o czyny i winy
sprzed
siedemdziesięciu
laty, z czasów drugiej
wojny światowej i tuż
po jej zakończeniu.
Przywoływanie
niektórych żołnierzy
wyklętych
budzi spory i
zaognia emocje. W
związku z
nowelizacją ustawy o
Instytucie Pamięci
Narodowej spór
rozszerzył
się na zagranicę.
Protestują Żydzi i
Ukraińcy, a głosy
krytyki
płyną też z Europy i
Ameryki. Bez
wchodzenia w szczegóły
- można
powiedzieć, że w
ustawie chodzi o to,
by nie przypisywać
Polakom
winy za Holocaust, nie
używać formuły
„polskie” obozy
zagłady.
Problem w tym, że w
wymiarze jednostkowym
krzywda doznana od
konkretnego Niemca,
Ukraińca czy Polaka to
właśnie krzywda
wyrządzona przez
Niemców, Ukraińców,
Polaków. Co i jak
wolno
będzie powiedzieć o
tamtych wydarzeniach,
by nie podpaść pod
przepis tej ustawy?
Sprawcami
Holocaustu były
nazistowskie Niemcy,
ale w podbitych
narodach – w
tym i w Polsce – byli
też tacy, którzy
chętnie korzystali z
niegodziwej okazji, a
niektórzy czynili to
pod przymusem.
Znajdowali
się wszakże i tacy,
którzy w zagrożeniu
życia sprzeciwiali się
wszechogarniającemu
złu. Z tymi chętnie
się utożsamiamy, ale
to
tylko część prawdy, a
zaprzeczanie faktom
jej nie zmieni. Spór
jest więc rzeczywisty,
nie wyimaginowany, a
problem stary jak
świat:
Choć sprawcą
wszelkiego zła na
świecie jest Boży
przeciwnik, to
wszakże za uleganie
jego podszeptom
odpowiada człowiek.
Początkiem
przesłania Dobrej
Nowiny jest to, że
jesteśmy winni grzechu
i
jesteśmy zgubieni. Tę
kwestię rozważa Don
Orr w tekście „Nigdy
nie mówcie Bogu nie”.
Bez uznania tej
niewygodnej dla
człowieka prawdy
dalsze przesłanie
Ewangelii traci sens,
a przyjęcie zbawienia
nie jest możliwe. Ale
Bóg oferuje każdemu
przebaczenie i
zbawienie w Jezusie
Chrystusie.
„W stosunku
do Jezusa Chrystusa
nie można zachowywać
obojętnej postawy.
Albo się w Niego
wierzy i żyje dla
Niego, albo
się Go odrzuca i
żyje dla siebie. Od
zarania dziejów
szatan starał
się zająć należne
Bogu miejsce. W
szerszym wymiarze
nie uda mu
się osiągnąć tego
celu, ale może
dopiąć swego w życiu
każdego
z nas, jeśli
pozwolimy, by to on,
a nie
zmartwychwstały
Chrystus
panował w naszym
sercu” - pisał
Billy Graham,
najbardziej
znany ewangelista na
świecie, którego
wspominamy w tym
numerze
„Słowa i Życia”.
„ Jezus
Chrystus, Syn Boży,
przyszedł
na świat,
niosąc
nam uzdrowienie i
nadzieję.
Z
powodu naszego
egoizmu oraz
egocentryzmu tych,
co przeciwko nam
zgrzeszyli, żyjemy
w izolacji, doświadczamy
wyobcowania.
Jezus przyszedł,
aby przynieść
pojednanie,
uzdrowienie w
miejsce ran i
integrację
w
miejsce rozpadu
osobowości.
Możemy zostać
uzdrowieni
i uwolnieni, ale
trzeba zapłacić za
to pewną cenę” - czytamy
w artykule „Bóg
leczy chore serca”.
Zapraszamy do
lektury.■
Copyright
©
Słowo i Życie 2018
|
|
|
|