Słowo i Życie nr 4/2015



Jacek Konicki
Nasza droga do Płocka

Mieszkając jeszcze w Warszawie, modliliśmy się przez dłuższy czas z moją żoną o to, aby wypłynąć na głębię w służbie dla Pana Boga. W 2014 roku pastor Lesław zaprosił nas do współpracy w Płocku. Propozycję tą odebrałem jako niezobowiązujące zaangażowanie, ponieważ byłem przekonany że będzie to tylko doraźne pomaganie, wspieranie pastora, który niesie główny ciężar służby. Kiedy jednak Lesław z Elą powiedzieli nam, że w ich przekonaniu powinni przekazać nam służbę pastorską w Płocku, dopadły nas obawy, stres i trudne pytania: Jak będzie z przeprowadzką? Co z pracą? Jak pogodzę obie służby - policyjną i pastorską? W Warszawie miałem już wytyczoną karierę zawodową, za rok byłem przeznaczony do szkoły oficerskiej, a co za tym idzie do awansu. Ponadto teściowie rozplanowali budowę dwurodzinnego domu, w którym mielibyśmy zamieszkać, co dałoby lepsze warunki dla naszej 5-osobowej rodziny.

Nie sposób opowiedzieć wszystkiego, ale Pan Bóg w zadziwiający sposób przekonywał nas z dnia na dzień, że to Jego powołanie. Czułem w sobie pełną mobilizację, a to sprawiło, że pomimo wielu obaw Boże powołanie zwyciężyło. Sam nie byłbym w stanie podjąć takich przełomowych decyzji, ale spójne z moim przekonanie mojej żony było dla mnie Bożym potwierdzeniem. Nie wiedzieliśmy, jak będzie i mieliśmy wielkie obawy, ale podjęliśmy to wyzwanie, stawiając się do Bożej dyspozycji. Kościół Chrystusowy w Płocku oraz Rada Krajowa Kościoła jednogłośnie zaakceptowała propozycję pastora Lesława.

W czerwcu tego roku oficjalnie pożegnaliśmy się z naszym macierzystym zborem - Społecznością Chrześcijańską "Puławska" w Warszawie. Jako funkcjonariusz policji musiałem uzyskać zgodę na przeniesienie poza garnizon oraz na zatrudnienie w płockiej Komendzie. Trzeba było znaleźć mieszkanie w Płocku i pozamykać wszystkie warszawskie sprawy. Było to największe wyzwanie logistyczne w naszym życiu, ale z Bożą pomocą wszystko się udało i jestem przekonany, że jest to potwierdzenie Bożego prowadzenia i błogosławieństwa.

Gdy rozmyślałem o Bożym Słowie, jakie miałbym dziś przywołać, przyszło do mnie to, co usłyszałem od mojego pierwszego pastora Pawła, gdy w 1997 roku jako nawrócony już człowiek udawałem się na ochotnika do wojska. Gdy stałem na peronie, czekając na pociąg, pastor Paweł przeczytał mi werset: „Bądź mocny i mężny, bo ty oddasz temu ludowi w posiadanie ziemię, którą przysiągłem dać ich ojcom. Tylko bądź mocny i bardzo mężny, aby ściśle czynić wszystko według zakonu, jak ci Mojżesz, mój sługa, nakazał. Nie odstępuj od niego ani w prawo, ani w lewo, aby ci się wiodło wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz. Niechaj nie oddala się księga tego zakonu od twoich ust, ale rozmyślaj o niej we dnie i w nocy, aby ściśle czynić wszystko, co w niej jest napisane, bo wtedy poszczęści się twojej drodze i wtedy będzie ci się powodziło. Czy nie przykazałem ci: Bądź mocny i mężny? Nie bój się i nie lękaj się, bo Pan, Bóg twój, będzie z tobą wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz” (Joz 1:6-9).

To Słowo dedykuję dziś wszystkim: tym, którzy już przyłożyli swoją rękę do budowania Kościoła w tej społeczności, oraz tym, którzy dopiero to zrobią. A przede wszystkim Braciom Starszym: niezłomnemu filarowi tej społeczności Stanisławowi oraz Tomkowi i Marcinowi. Jesteście dla mnie i zbudowaniem, i świadectwem wierności oraz oddania Bogu. Gdyby was nie było w tej wspólnocie, to prawdopodobnie i mnie by tu nie było. Tworzymy jeden zespół w pracy dla Chrystusa.

[Fragmenty wystąpienia podczas Jubileuszu 25-lecia]■ 


Copyright © Słowo i Życie 2014