Dla
naśladowców Chrystusa
ewangelizacja zawsze
była wyzwaniem. Z
natury rzeczy Kościół
i jego duszpasterze od
zawsze mieli skłonność
do zajmowania się
bardziej sobą niż
grzesznym światem, dla
ratowania którego
przyszedł Syn Boży i
do którego Kościół
został posłany.
Jak to
zrobić?
Jak
zrobić, aby sławne
ostatnie polecenie
Jezusa Chrystusa
znowu było pierwszym
nakazem Jego
naśladowców, od
duszpasterzy
począwszy, a na
szeregowych wiernych
skończywszy?
Liderzy
Kościoła
Chrystusowego w RP,
zgromadzeni 6
stycznia 2014 r. w
Warszawie na
specjalnej sesji
Kolegium Pastorów,
przynagleni
poleceniem Mistrza i
zachętą Ducha
Świętego, widząc
konieczność
ewangelizacyjnej
mobilizacji Kościoła
w Polsce,
postanowili ogłosić
rok 2014 Rokiem
pierwszeństwa
ewangelizacji w
całej naszej
wspólnocie
kościelnej. W żadnym
wypadku nie chodzi o
to, by błysnąć przez
rok ewangelizacją, a
następnie powrócić
do swoich spraw.
Chodzi o to, aby w
coraz bardziej
laicyzującym się
społeczeństwie
pozwolić
ewangelizacji wyjść
na czoło zadań
Kościoła XXI wieku i
na tej pozycji
pozostać na trwałe.
Dlaczego
akurat rok 2014?
Jezus
przestrzegał przed
„nierozpoznaniem
czasu swego
nawiedzenia” (por.
Łk 19:44). Apostoł
Paweł zaś nawoływał
wierzących w Efezie:
„Baczcie więc
pilnie, jak macie
postępować, nie jako
niemądrzy, lecz jako
mądrzy,
wykorzystując czas,
gdyż dni są złe.
Dlatego nie bądźcie
nierozsądni, ale
rozumiejcie, jaka
jest wola Pańska”
(Ef5:15-17).
Wykorzystywać
czas, czyli
nadarzającą się
niezwykłą okazję.
Dzięki łasce Boga w
dniach 14-15 czerwca
2014 r. czeka nas
największe w Polsce
przedsięwzięcie
ewangelizacyjne,
zainicjowane przez
środowiska
ewangelikalne. Na
stadionie
Legii w
Warszawie odbędzie
się wielki Festiwal
Nadziei. Dwa
wieczory pełne
najwyższej jakości
chrześcijańskiej
muzyki i świadectw,
poświęcone
przekazaniu
przesłania o
nadziei, jaką w
życie człowieka
wnosi Jezus
Chrystus.
Amerykanie
mają powiedzenie,
które brzmi mniej
więcej tak: „Gdy
zjeżdżają się
buldożery to nie po
to, aby zbudować
kurnik”. Skoro dobry
Bóg posyła w tym
roku do Polski
ewangelizacyjne
„buldożery” w
postaci jednej z
największych w
świecie organizacji,
zajmującej się
masową
ewangelizacją, to
czyni to nie po to,
aby powstał jakiś
mały „kościelny
kurniczek”. To
niecodzienne
wydarzenie
ewangelizacyjne,
organizowane przez
Stowarzyszenie
Ewangelizacyjne
Billy'ego Grahama w
partnerstwie z
polskimi Kościołami
nurtu
ewangelicznego, jak
i wspólnotami
katolickich ruchów
na rzecz nowej
ewangelizacji, jest
pomyślane jako
ogólnonarodowa
mobilizacja Kościoła
do ewangelizacji.
Trwające od miesięcy
przygotowania i
wielka, wspólna
mobilizacja
sprawiają, że sam
Festiwal jawi się
jedynie jak szczyt
góry lodowej.
Zasadnicza jego
część, 90 procent,
to praca
organizacyjna,
modlitwa, budowanie
relacji,
przygotowanie i druk
materiałów,
szkolenia. Wierzymy,
że trud włożony w te
działania będzie
przynosił owoce
jeszcze długo potem,
gdy Festiwal
przejdzie już do
historii. Są
momenty, gdy
ewangelizacja
powinna mieć
charakter masowy,
ale nie lekceważymy
siły tkwiącej w
„kroplach, które
drążą skałę”.
Pragniemy, aby
efektem festiwalowej
mobilizacji było
utrwalenie nawyków
ewangelizacyjnych,
jako stylu
codziennego życia.
Festiwal ma być
szczytem, dzięki
któremu chcemy się
wspiąć na wyżyny
służby i na nich
pozostawać.
Razem?
Tak,
ewangelizacja należy
do tych zadań
Kościoła, które dają
najlepsze rezultaty,
gdy są realizowane
przez naśladowców
Chrystusa razem.
Szkoda, że wielu
chrześcijan tego
przekonania nie
podziela. Zjawisko
synergii działa w
ewangelizacji tak
samo, jak we
wszystkich innych
sferach życia.
Działania
pojedynczego
człowieka można nie
zauważyć, ale gdy
tysiąc osób wykonuje
w tym samym czasie i
miejscu ten sam
gest, choćby
najprostszy, to mamy
do czynienia z
widowiskiem, które
przykuwa uwagę
tłumów. Wszyscy
znamy też siłę
wzajemnej
mobilizacji.
Wspólne
ewangelizowanie jest
jednak możliwe tylko
wówczas, gdy
naczelnym
przesłaniem jest
Chrystus, a nie
wyznania naszej
wiary, gdy
manifestem jest
kerygmat, a nie
katechizm. Czyli
wtedy, gdy
koncentrujemy się na
zwiastowaniu
Ewangelii, a nie na
uświęconych tradycją
naszych wierzeniach
i przekonaniach. Gdy
chodzi o Kościół,
Ewangelia łączy i
zbliża, katechizmy
niestety prowadzą do
poróżnień, dzielą i
oddalają.
Mówiąc
o ewangelizacji,
czynionej wspólnie z
innymi
chrześcijanami,
uczymy się sztuki
odróżniania, co jest
sednem Ewangelii
koniecznym do
przyjęcia zbawienia,
a co potrzebne jest
ludziom zbawionym do
uświęcenia, co jest
kwestią
pierwszorzędną i
zasadą naczelną, a
co drugo- czy może
trzeciorzędną
opinią, w której
wolno jest nam się
różnić.
W
czym problem?
Dlaczego,
mimo że znamy Wielki
Nakaz Misyjny,
widzimy potrzebę,
mamy nawet chęci,
jednak nie
podejmujemy
skutecznych działań
ewangelizacyjnych?
Odpowiedź leży w
naturze człowieka.
Ktoś kiedyś
zauważył, że ludzie
robią nie to, czego
się od nich
oczekuje, ale to, co
się egzekwuje.
Wszyscy potrzebujemy
kogoś, kto pomoże
nam zmobilizować
się, „rozliczając”
nas z zadań czy
zobowiązań, których
się podjęliśmy.
Jako
Kolegium Pastorów
Kościoła
Chrystusowego
postanowiliśmy, że
stworzymy sami sobie
„system
wspierający”.
Praktycznie będzie
on polegał na tym,
że każdy z
duszpasterzy i
liderów Kościoła
opracuje swój
osobisty plan
„dobrych zamiarów i
dzieł wiary” w
dziedzinie
ewangelizacji w 2014
roku. Następnie wraz
z innymi liderami ze
swojej wspólnoty,
zboru czy służby
razem stworzą
wspólnotową roczna
listę zamierzeń
ewangelizacyjnych.
Deklaracje poparte
determinacją będą
miały większą szansę
realizacji.
Sławne
powiedzenie Johna
Maxwella: „Wszystko
powstaje lub pada
wraz z przywództwem”
ma zastosowanie
również w
odniesieniu do
Kościoła. Jednym z
zasadniczych zadań
liderów, przywódców,
duszpasterzy jest
bycie wzorem dla
trzody. Dobrzy
chrześcijańscy
przywódcy, podobnie
jak ich Mistrz,
przewodzą głównie
przez przykład.
Wiedzą, że komenda
„za mną” (zwłaszcza
podczas walki) ma
znacznie większą
siłę oddziaływania
niż polecenie
„naprzód”.
Od czego
rozpoczynamy?
Zaczynamy
od modlitwy, bo ona
najlepiej wyraża naszą
zależność od Boga,
zależność we
wszystkim. Podstawowym
narzędziem
przygotowania do
Festiwalu Nadziei -
dla każdej osoby,
która uważa, że
ewangeliczne
świadectwo o Jezusie
jest najważniejszą
wieścią, jaką ludzie
muszą usłyszeć, aby
„wierzyć i mieć życie
wieczne” - jest mała
broszurka zatytułowana
„Przyprowadź
Przyjaciół”. Zawiera
ona dwunastopunktową
listę do wpisania
osób, o które się
modlimy, z którymi
nawiązujemy relacje, a
które zamierzamy
przyprowadzić albo
przynajmniej zaprosić
na Festiwal Nadziei,
którego jesteśmy
współtwórcami.
Drugą
rzeczą jest szkolenie
się w praktycznych
umiejętnościach
doprowadzania ludzi do
Chrystusa. Wielu z nas
zamierza służyć na
Festiwalu jako doradcy
duchowi dla tych,
którzy na stadionie
odpowiedzą na
zaproszenie
kaznodziei. Przy
30.000 spodziewanych
uczestników, będzie
potrzeba każdego
wieczoru około 3.000
doradców. Uczymy się
też, jak prowadzić
spotkania dla „Grup
odkrywców”, czyli
tych, którzy po
Festiwalu będą chcieli
głębiej poznawać
Ewangelię i rozwijać
swoją wiarę. W
zanadrzu mamy też inne
narzędzia, na
przykład Kurs Alfa,
kursy uczniowskie itp.
Chcemy wszystkie je
znowu uruchomić.
Czy tylko
Warszawa jest
uprzywilejowana?
Przywilej
współtworzenia
Festiwalu Nadziei i
uczestniczenia w nim
mają wszyscy. To
wydarzenie na skalę
kraju zostało
pomyślane tak, aby
również odległe,
czasem niewielkie
wspólnoty mogły
skorzystać z tej
okazji. Opracowywana
jest szczegółowa
strategia pomocy w
wynajęciu autobusów
dla wszystkich grup,
dla których FN jest
wart poświęcenia,
aby na tym
historycznym
wydarzeniu być
osobiście. Z
doświadczeń innych
krajów wiemy, że już
sama wspólna podróż
jest wspaniałą
okazją do dzielenia
się świadectwem i
budowania
pogłębionych relacji
wokół spraw
duchowych.
Czy
„wielkie żniwo”
możliwe jest w
Polsce?
Odpowiedź
na to pytanie zależy
nie tyle od naszych
przekonań czy
nadziei, ale od tego
ile i do ilu serc
„wsiejemy nasiona Ewangelii”.
Jezus,
wypowiedziawszy
słowa: „Żniwo
wprawdzie wielkie,
ale robotników mało.
Proście więc Pana
żniwa, aby wysłał
robotników na żniwo
swoje” (Łk 10:2),
nie poprzestał na
modlitwie. Zaraz
potem przeprowadził
akcję
mobilizacyjno-szkoleniową,
a następnie posłał
swoich Dwunastu do
ewangelizacji.
Osobiście bardzo
wiele nauczyłem się,
studiując
zakończenie 9. i 10.
rozdziału Ewangelii
Mateusza. Gorąco
polecam lekturę tych
fragmentów Nowego
Testamentu.
Nie
zapominajmy, że z
nadania Stwórcy dane
nam jest
współdecydować o
wielkości żniw.
Apostoł Paweł
wyraził to słowami:
„Kto sieje skąpo,
skąpo też żąć
będzie, a kto sieje
obficie, obficie też
żąć będzie” (2 Kor
9:6). Może w tym
roku przyjdzie
upragnione i
oczekiwane
powszechnie
przebudzenie? „W tej
też myśli -
naśladując apostoła
- modlimy się zawsze
za was, aby Bóg nasz
uznał was za godnych
powołania i w mocy
doprowadził do końca
wszystkie wasze
dobre zamierzenia i
dzieła wiary, aby
imię Pana naszego
Jezusa Chrystusa
było uwielbione w
was, a wy w Nim,
według łaski Boga
naszego i Pana
Jezusa Chrystusa” (2
Tes 1:11-12).
Jeśli
rok 2014 ma naprawdę
być Rokiem
pierwszeństwa
ewangelizacji, a nie
jedynie hasłem, to
każdy z nas powinien
przyjrzeć się
najpierw swoim
„dobrym zamierzeniom
i dziełom wiary”,
następnie rozmawiać
o nich z Bogiem i
przejść od słów do
czynów.■