Słowo i Życie nr
                  1/2013



Nina i Bronisław Hury

Od redakcji

Miarą zmienności świata i wręcz panującego wokół chaosu jest to, jak z dnia na dzień tracą na znaczeniu docierające do nas wieści. Jeszcze kilka tygodni temu abdykacja papieża Benedykta XVI wydawała się najważniejszą wiadomością. Rzecz taka zdarzyła się bowiem wcześniej tylko dwa razy: W roku 1294 papieskiego tronu zrzekł się Celestyn V, a w 1415 r. uczynił to Grzegorz XII. Decyzję o swoim ustąpieniu z końcem lutego Benedykt XVI ogłosił Kolegium Kardynalskiemu 11 lutego w czasie Konsystorza. Wieść ta wydawała się tym donośniejsza, że nic nie wskazywało, by miała być ogłoszona, nie była więc także oczekiwana. Zanim wybrano jego następcę pojawiły się wszakże wieści, choć nie tak historycznie doniosłe, nieoczekiwane i zaskakujące, to równie zajmujące a nawet odbiorcy bliższe. W dniu, w którym papież ogłosił swoją abdykację piorun uderzył w kopułę Bazyliki św. Piotra. Zdjęcia tego zjawiska obiegły świat.

Konklawe dla wybrania następcy Benedykta XVI zwołane zostało na 12 marca. Przybyło 115 kardynałów – wszyscy uprawnieni. W piątym głosowaniu, 13 marca, nowym papieżem został argentyński kardynał Jorge Mario Bergoglio, który przyjął imię Franciszek. Od razu pojawiły się zarówno pozytywne jak i negatywne komentarze na jego temat. Szczególnie nieprzychylna jest mu sprawująca obecnie władzę argentyńska lewica. Znany ewangelista Luis Palau, urodzony w Argentynie, tak mówi o nowo wybranym papieżu: Gdy się spotykaliśmy, zawsze się wspólnie modliliśmy. On jest naszym przyjacielem, prawdziwym przyjacielem. Modlący się papież? Trudno się dziwić, że lewica go nie lubi.

To Watykan, ale na naszym krajowym podwórku trwała w tym czasie medialna wrzawa wokół związków partnerskich. Ustawa w tej sprawie nie przeszła w Sejmie, a Minister Sprawiedliwości omal nie stracił stanowiska, ponieważ zagłosował przeciw rządowemu projektowi. Jedyny ewangelicznie wierzący poseł John Godson z Łodzi stał się jeszcze bardziej znany. Teraz już nie z powodu koloru skóry i nikogo nie obrażających wypowiedzi, co w naszej polityce okazuje się czymś niezwykłym, ale z powodu opartych na Biblii poglądów na temat małżeństwa. W tym też czasie opozycja zgłosiła konstruktywne wotum nieufności wobec rządu. Pierwszy raz w historii parlamentaryzmu opozycyjny kandydat na stanowisko premiera wygłosił swoje przemówienie nie tylko z sejmowej trybuny, ale także z tabletu. Czy historia to wydarzenie odnotuje?

Wśród komentarzy do komentarzy na temat związków partnerskich dominował zwłaszcza ten pochodzący od legendarnego przywódcy „Solidarności” i byłego prezydenta, ponieważ okazał się politycznie niepoprawny, choć nadzwyczaj popularny. Ale spór o legalizację tych związków toczy się nie tylko u nas. Administracja prezydenta USA w dokumencie złożonym w Sądzie Najwyższym oficjalnie poparła małżeństwa homoseksualne. Natomiast jeden z naszych lewicowo-liberalnych polityków opowiedział się za obniżeniem wieku inicjacji seksualnej do 13 roku życia. Tego samego domaga się lobby pedofilskie w USA. Jakże prawdziwe i odpowiednie do tej sytuacji okazuje się pytanie, postawione przez psalmistę: „Kiedy będą zburzone podstawy, cóż pocznie sprawiedliwy?” (Ps 11:3).

Jakże dobrze jest wiedzieć, że niezależnie od całej masy docierających do nas wiadomości, wciąż jest jedna niezmienna i aktualna od dwu tysięcy lat. W tym numerze „Słowa i Życia” przypominamy o tej Dobrej Nowinie - o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa dla zbawienia każdego, kto wierzy. Życzymy radosnych Świąt Wielkiej Nocy i zachęcamy do lektury tego numeru „Słowa i Życia”.




Copyright © Słowo i Życie 2013