Józef Kajfosz
7 kwietnia 2005 r.
Biegnijmy do źródła
Coś niesamowitego
dzieje się w Polsce od tygodnia. Jaki by nie włączyć program radiowy czy kanał
telewizyjny, wszędzie słyszy się coś o Bogu. Jaką by nie wziąć do ręki gazetę,
przeczytamy coś z Ewangelii. Gdzie by nie toczyła się jakaś dyskusja, tematem
każdej są sprawy największej wagi, związane z sensem człowieczeństwa, istotą życia
i śmierci, miłosierdziem czy wiecznością.
Głębokie prawdy
ewangeliczne płyną z ust nie tylko księży, lecz także dziennikarzy, komentatorów,
polityków różnych opcji, ludzi nauki i sztuki, robotników, pielęgniarek,
prostych ludzi z ulicy, żołnierzy i sportowców.
Ludzie najróżniejszych
profesji podejmują i deklarują publicznie swoje zobowiązania, będące ich
osobistym krokiem w kierunku dobra, miłosierdzia i świętości. Ustały obelżywe
napaści, wygłaszane zwykle z trybuny sejmowej, ucichły ciężkie oskarżenia,
podnoszone zwykle w komisjach śledczych, zamarły na ustach ulicznych wyrostków
ich zwykłe ohydne wulgaryzmy. Można też domniemywać, że wygasło w tych dniach
wiele kłótni rodzinnych, zażegnano wiele zadawnionych sporów, podjęto na nowo
wiele zerwanych dialogów. Nawet rozwydrzeni zwykle kibice sportowi deklarują
pojednanie, pokój i wzajemny szacunek.
Cóż to się dzieje? Czegóż to jesteśmy świadkami
i uczestnikami? Czy to tylko jakiś mało znaczący epizod, po którym w ciągu
kilku dni, tygodni lub co najwyżej miesięcy wszystko wróci do znanej, zwykłej „normalności”?
Czy wrócą wtedy na ulice zwykłe ohydne wulgaryzmy, do domów kłótnie, na trybunę
sejmową obelżywe napaści? Czy ponownie alkohol popłynie strumieniami, znów sięgać
się będzie po kryjomu po cudze mienie, a rozwydrzeni kibice sportowi będą walić
się kijami i kłuć nożami jak przedtem? A może, jak chciałoby się wierzyć,
dzieje się coś znacznie bardziej doniosłego i trwałego?
Tak! Wiele wskazuje na
to, że jesteśmy świadkami i uczestnikami czegoś bez porównania większego.
Dzieje się coś niesłychanie ważnego. To Duch Pański, zstępujący, aby odnowić
oblicze ziemi. Tej ziemi! Polska stanęła w tych dniach przed unikalną,
historyczną szansą głębokiej duchowej odnowy, przed szansą wejścia w okres
prawdziwej wielkości i świetności. To, co było marzeniem i celem posługi zgasłego
Papieża, ma teraz szansę stać się rzeczywistością. Bóg może i pragnie tego
dokonać. Wymaga to jednak naszej zgody, decyzji i determinacji.
Odnowa duchowa to coś
znacznie więcej niż wzruszające przejawy sentymentu i miłości do zgasłego Papieża.
To oddanie samego siebie bez reszty i na zawsze tej ewangelicznej Prawdzie, której
oddanym rzecznikiem i zwiastunem był Karol Wojtyła. To bez względu na okoliczności
pełne utożsamienie się z tą Prawdą we wszystkich jej aspektach i we wszystkich
dziedzinach życia codziennego. Bo tylko to prowadzi do prawdziwej wielkości i
stanowi tę wielkość. Wiele naszych aktualnych wypowiedzi, postaw i czynów świadczy
o tym, żeśmy to zrozumieli i wiemy, o co chodzi.
Ale
to niewyobrażalnie trudne zadanie! To niesamowicie ambitny i wymagający
program! Co ma nas do tego umotywować? Skąd mamy wziąć potrzebną do tego siłę?
Odpowiedź znajdujemy w
osobie i posłudze Jana Pawła II. Co Jego motywowało? Skąd On brał potrzebną dla
swojej posługi siłę? Na czym polega Jego wielkość? Odpowiedź jest oczywista:
Chrystus! Całe przesłanie Ewangelii to Chrystus, Jego dzieło i Jego wielkość.
To Chrystus jest źródłem jedynej prawdziwej wielkości. Każda wielkość poza
Chrystusem nie jest prawdziwą wielkością.
Rozlega się wołanie,
by Jana Pawła II nazwać Wielkim. Ma to swoje uzasadnienie. Trzeba nam tylko
pamiętać, że cała wielkość Jana Pawła II pochodzi od Chrystusa. Wszystko
prawdziwie wielkie w osobie i posłudze Jana Pawła II ma swoje źródło w
Chrystusie. Wielkim jest tylko ten, kto jest wielkim dzięki Chrystusowi.
Papież, który odszedł,
nie głosił siebie, tylko Chrystusa. Nie zapraszał nas do siebie, tylko do
Chrystusa. Nie wzywał nas do oddania życia papieżowi, tylko Chrystusowi.
Wystarczającą motywacją, wystarczającym źródłem siły i prawdziwą wielkością
jest i zawsze będzie Chrystus.
To jest wspaniała,
niezmiernie doniosła i niezwykle radosna, a przy tym bardzo praktyczna wiadomość
dla każdego z nas. Bo każdy człowiek prędzej czy później odchodzi, urok jego
osobowości z biegiem czasu w naszej pamięci blednie, siła jego oddziaływania
jest coraz słabsza. Chrystus natomiast nigdy nie odchodzi, nigdy nas nie
opuszcza. Jest i będzie z nami zawsze aż do skończenia świata. Jego wpływ na
nasze życie może i ma bez przerwy wzrastać, a nasza duchowa z Nim więź może i
ma stawać się z dnia na dzień coraz mocniejsza.
Dlatego nie
poprzestawajmy na fascynowaniu się osobą Jana Pawła II, w której dostrzegamy
odbicie wspaniałości i wielkości Chrystusa, lecz zafascynujmy się samym
Chrystusem. Jemu i tylko Jemu powierzmy świadomie i całkowicie samych siebie, a
wtedy Jego Duch odrodzi i odnowi każdego z nas z osobna, a przez to dokona się
wspaniała odnowa tej ziemi, naszej ukochanej Ojczyzny. To sprawi, że wielkość
Chrystusa, która była źródłem prawdziwej wielkości Jana Pawła II, zacznie
ujawniać się powoli, stopniowo w nas samych, a w miarę naszego wytrwałego podążania
drogą posłuszeństwa Chrystusowi będzie coraz bardziej widoczna na skalę całego
społeczeństwa w postaci niezliczonych szczegółów życia codziennego.
Jeśli świadomie
dokonamy niezwłocznie takiego wyboru i takiego kroku, to unikniemy ponurej
perspektywy powrotu do „normalności” z jej ohydnymi wulgaryzmami na ulicach,
obelżywymi napaściami w Sejmie, kolejnymi aferami korupcyjnymi, alkoholizmem,
przemocą w telewizji i w rodzinach, bójkami kibiców sportowych itd. I to będzie
odnowa. I to będzie dziejowe zwycięstwo dobra nad złem, to będzie początek
okresu niewiarygodnego rozkwitu i świetności naszego Kraju. Okresu rozkwitu, do
którego tęsknił i na rzecz którego działał Jan Paweł II, a do którego w głębi
duszy, może nawet podświadomie, tęsknimy wszyscy.
Nie dokona się to z
dnia na dzień, ale każdy dzień może być i będzie radosnym krokiem naprzód, zbliżającym
nas do tego celu. A rozpocząć możemy i powinniśmy już dziś. Biegnijmy do źródła
prawdziwej wielkości! Polsko, pobiegnij ku swojemu przeznaczeniu, ku swojej
autentycznej świetności! Biegnijmy razem do Chrystusa! ■
Copyright
© Słowo
i Życie 2005