Alicja Lewczuk
AROMATY w Zakościelu
Maj – miesiąc bogaty w dni
wolne od pracy, otwierający sezon różnorodnych konferencji. Propozycje są
ciekawe, a każdy może dokonać wyboru zgodnie z zainteresowaniami. Zwabiona
pięknym (i bardzo kobiecym) hasłem oraz dobrymi wspomnieniami z ubiegłego roku,
wybrałam Zakościele.
Czy kilka biblijnych wersetów o wonności Chrystusowej można
uczynić treścią trzydniowego spotkania kobiet? Można. I organizatorzy zrobili
to znakomicie. Ludzie z PROeM-u już od chwili powitania tworzyli wiosenny klimat
uśmiechem, serdecznością, zainteresowaniem każdym przybyłym. Rodzimi artyści
udekorowali teren, już sam w sobie piękny, kompozycjami kwiatowymi. Drewniane
ptaki, rozmieszczone na trawnikach, bawiły oko wyrazistymi kolorami, a
prawdziwe – wijące gniazda w koronach starych drzew – cieszyły ucho radosnymi
koncertami. Wonność przyrody unosiła się w powietrzu, a Chrystusowa była
wyraźnie wyczuwalna wśród uczestniczek.
Wybrałam termin drugi – było deszczowo i chłodno, ale to
raczej sprzyjało Konferencji. Nikt nie miał ochoty dezerterować z sesji lub
innych pełnych niespodzianek zajęć. Po pierwsze - treść i prezentacja były
naprawdę ciekawe i kształcące. Po drugie - w pomieszczeniach było ciepło, a
temperatura rozgrzewana obecnością dawnych i nowych znajomych wciąż rosła.
Byłam zafascynowana i skupiona na temacie. Czym jest wonność
Chrystusowa, jak ją nieść, rozpylać w swoim otoczeniu, jak się ona objawia? Po
każdej sesji, w 10-osobowych grupach, w oparciu o postawione pytania,
uzupełniałyśmy poruszone zagadnienia swoimi myślami, pragnieniami,
doświadczeniem i modlitwami.
Ciekawym urozmaiceniem był jedyny wykład Polki - Agnieszki
Crozier, która uradowała nas lekkością przekazu, zręcznie ilustrowanymi
scenkami dialogowymi i kobiecą wrażliwością. Mogłyśmy też bliżej poznać dwie
nietuzinkowe kobiety: Bożenę Latuszek (właścicielkę sklepu z ziołami,
zaangażowaną w służbę ALMA - odbudowywanie i wzmacnianie więzi między
małżonkami) i Walentynę Jarosz (żonę pastora Ursynowskiej Społeczności
Ewangelicznej, zaangażowanej m.in. w pracę wśród kobiet).
W codziennych zajęciach towarzyszyło nam dwanaście kobiet z
USA – współorganizatorek Konferencji, kilka z Ukrainy i kilka z Białorusi. Na
licznych warsztatach można było dowiedzieć się, jakich olejków aromatycznych
używać dla poprawy zdrowia i samopoczucia (pierwszy raz w życiu dziękowałam
Bogu za zmysł powonienia), jak dbać o swoje ciało, pielęgnować urodę, modlić
się, zrobić pachnący upominek dla koleżanki. I jak być superbabcią – ta grupa
zachowywała się jak ich wnuczęta, a ciągłe wybuchy ich śmiechu rozpraszały
innych. Cóż, trzeba być babcią, by to zrozumieć.
Jedną z ciekawostek były newsy, czyli informacje na ekranie
o kolejnych punktach programu, a prezenterkami były: Agnieszka Crozier i Magda
Tatara.
Pod koniec Konferencji przygotowano uroczysty (a dowcipny) aromatico
banketto italiano, podczas którego „mafia sycylijska” (przebrani panowie z
PROeM-u) serwowała włoskie potrawy zgodnie z menu. Stoły udekorowano ziołami w
doniczkach - pachniało jak we włoskiej restauracji. Były też targi piękna i
urody, na których można było nabyć hafty, ozdoby, obrazy, kosmetyki, olejki
lecznicze, herbaty.
Wyjeżdżałyśmy zachęcone i wzbogacone, z pragnieniem stałego
posiadania i rozprzestrzeniania wokół wonności Chrystusowej.
Jeśli, droga Czytelniczko, odczuwasz niedosyt informacji o
tej czwartej już odsłonie „Współczesnej Tabity”, to - szczerze mówiąc – takie
właśnie było moje zamierzenie. Bo na Konferencji trzeba po prostu być, cudze
refleksje nigdy nie dają pełnego obrazu.■
Copyright
© Słowo
i Życie 2005