Słowo i Życie - numer 4/2003


    Dorota Hury

    WIWAT RÓŻNORODNOŚĆ

Człowiek. Ludzie. Różnimy się między sobą zewnętrznie. To oczywiste. Widać to już na pierwszy rzut oka.

Ciało ludzkie składa się z – powiedzmy – pewnych elementów: głowa, tułów, nogi, ręce, biodra, palce, uszy, szyja, oczy, paznokcie, uda, skóra, włosy itd. Ich kształt, wielkość, kolor, właściwości, bywają różnorakie, bardzo, bardzo różne. Jakie te elementy powinny być? Z pewnością można by spisać pewne parametry medyczne, charakteryzujące zdrowego człowieka. Ale – myśląc tylko o wyglądzie - trudno powiedzieć, czy lepszy jest niski wzrost czy wysoki? Czy lepiej jest mieć oczy brązowe czy błękitne? Lepiej być - proszę nie doszukiwać się tu żadnych podtekstów, to tylko takie sobie rozważania - mężczyzną czy kobietą?  A włosy – lepiej mieć kręcone czy proste?

Jedno jest pewne: jesteśmy z wyglądu bardzo, bardzo różni.

Któregoś dnia zaświtało w mojej głowie: Skoro tak różni jesteśmy zewnętrznie, to dlaczego zakładać, że wewnętrznie nie różnimy się równie mocno? Pytanie może wydać się banalne, ale mnie niejako poraziło i bardzo ucieszyło. Wprawdzie o różnych typach osobowości słyszałam sporo, to jednak jakoś tak zwykłam myśleć, że wewnętrznie ludzie są do siebie podobni, albo powinni być – w sensie dążenia do jakiegoś tam ideału. Że podobnie odbierają rzeczywistość i przeżywają ją. Czasem myślałam, że muszę nad sobą popracować, żeby bardziej upodobnić się wewnętrznie, czyli w odbieraniu i przeżywaniu rzeczywistości, do kogoś tam konkretnie czy ogólnie, np. do grona rówieśników.

I oto olśnienie, że być może różnice wewnętrzne są  tak mocne jak te zewnętrzne... I że to dobrze. Że taki był zamysł Twórcy czyli S-twórcy.

I nie ma obiektywnej odpowiedzi, czy lepszy jest człowiek spokojny czy dynamiczny, czy lepsza jest delikatność czy zdecydowanie itd.

W sensie powierzchowności – łatwo zauważalnej i możliwej do opisania (o którą  to powierzchowność można troszczyć się albo zupełnie ją zaniedbać) – każdy człowiek jest różny od drugiego. Tak i jego dusza (ją również można rozwijać albo zapuścić) jest zupełnie unikalna, czyli inna od wszystkich wokół.

Marzę o tym, by umieć cieszyć się różnorodnością ludzi wokół mnie – w rodzinie, w Kościele, wśród przyjaciół czy znajomych, w szkole czy gdziekolwiek. Nie oceniać, nie porównywać się z nimi (co prowadzić mogłoby do zdołowania albo zadzierania nosa), tylko przyjmować jako dar - możliwość poznania takiego akurat unikalnego Człowieka.

Bo jest to tak właśnie: i ja jestem cudownie stworzona (por. Ps. 139), i ten Człowiek również. 

Copyright © Słowo i Życie 2003
Słowo i  Życie - strona główna