Słowo i Życie - numer 4/2003




 WARREN WIERSBE

WIARA KOMERCYJNA?

Stary Testament jest bogaty w nauczanie na temat cierpienia. Nie znajdziemy tam kompleksowej ,,teologii cierpienia”, raczej opisy doświadczeń ludzi. Jakub cierpiał, ponieważ okazał nieposłuszeństwo Bogu i szedł przez życie osądzając ludzi oraz starając się przyłapywać ich na błędach. Józef cierpiał, ponieważ jego bracia nienawidzili go, a przecież jego cierpienia były przygotowaniem do wielkich możliwości, jakie otworzyły się przed nim w Egipcie. Cierpienie może być karą, lecz może być także przygotowaniem.

Lud Izraela doświadczał wielkich cierpień, głównie z powodu nieposłuszeństwa wobec praw Bożych i łamania Jego przymierza. Lecz cierpienie było także objawieniem, że ich Bóg troszczy się o nich wystarczająco, by zajmować się nimi, gdy schodzili z dróg prawdy. Dalekie od bycia „tajemnicą” cierpienie jest przeważnie olśniewającym objawieniem prawdy, któremu to objawieniu musimy uczciwie spojrzeć w oczy. Nieszczęścia są często głosem Boga, który nawołuje nas, abyśmy zawrócili i powrócili do Niego.

Przypadek Hioba

Nie tak jednak działo się z Hiobem. On był moralnym i religijnym człowiekiem o nieskazitelnej reputacji. Bóg przyznał, iż nie ma żadnego powodu, aby zgubić Hioba (Hi 2, 3), a jednak poddał go próbom, które załamałyby człowieka mniejszego formatu.

Nie ma wątpliwości - Hiob pragnął umrzeć. Nie ma też wątpliwości, iż jego żona zachęcała go do tego. Utracił majątek i dzieci a później odebrano mu również zdrowie. Hiob wierzył w Boga, lecz nie znalazł Go, gdy zwrócił się po pomoc. Krytyczne rady przyjaciół nie były tym, czego Hiob potrzebował. „Ja jednak chciałbym odezwać się do Najwyższego" - powiedział - „i rad bym się z Bogiem rozprawić" (Hi 13, 3). Hiob podniósł swoją twarz do milczącego nieba i zapłakał ,,Czemu ukrywasz swoje oblicze i uważasz mnie za swego wroga?” (Hi 13, 24).

Oskarżenia szatana

I Bóg, i szatan byli zainteresowani Hiobem. Bóg dowiódł tego, obficie zsyłając na Hioba błogosławieństwa i te właśnie błogosławieństwa zwróciły na Hioba uwagę szatana.

Szatan oskarżył Hioba o to, że jego pobożność jest interesowna. Że służył Bogu tylko dlatego, że Bóg służył Hiobowi: zapewnił Hiobowi obfite dobra materialne i dał mu dobrą rodzinę (co było bardzo ważne na Wschodzie), otoczył go zagrodą, aby ochraniać wszystko, co Hiob posiadał. ,,Twierdzisz, iż Hiob ci służy, gdyż cię kocha" - szydził szatan - „lecz czy kiedykolwiek ośmieliłeś się poddać go próbie, aby zobaczyć, czy twoja opinia jest słuszna"?

Oskarżenia szatana dotknęły samej istoty czci i cnoty. Czy Bóg jest wart miłości i posłuszeństwa nawet wtedy, gdy nie zsyła na nas materialnych błogosławieństw i nie chroni nas przed bólem? Czy Bóg może, niezależnie od swoich darów, całkowicie zdobyć serce człowieka? Czy cnota jest rzeczywiście „oświeconym egoizmem"? Czy jest możliwe, abyśmy służyli Bogu i innym ludziom z dobrego serca, niezależnie od tego „co możemy z tego mieć"? Szatan odpowiedziałby: ,,Absolutnie nie! Prawdziwa cnota nie jest możliwa, bo Bóg nie jest jej wart, a człowiek nie jest do niej zdolny".

Kochać Boga, a nie Jego dary

W bardzo dosłownym znaczeniu Hiob „pomógł Bogu” w uciszeniu szatana i w ustanowieniu raz na zawsze, że Bóg wart jest naszej czci i służby. Nasza wiara i posłuszeństwo nie może być komercyjnym związkiem pomiędzy Bogiem a nami. Mamy kochać Boga, a nie Jego dary, bowiem kochanie darów połączone z brakiem miłości do Boga jest cechą charakterystyczną bałwochwalstwa.

Jak możemy sprawdzić, czy nasz związek z Bogiem jest szczery, czy też zwyczajnie komercyjny? Po prostu – analizując, jak odpowiadamy Bogu, gdy tracimy niektóre z danych nam błogosławieństw: pracę, oszczędności, kogoś bliskiego, zdrowie. To tłumaczy, dlaczego Hiob musiał ponieść tak wielkie straty. Dopiero gdy nie pozostało mu nic prócz Boga mógł dowiedzieć się, jaki rodzaj wiary posiadał.

Na marginesie, czy kiedykolwiek zwróciliście uwagę, iż Hiob zapłacił wielką cenę za was i za mnie? My nie musimy już tracić wszystkiego, ponieważ on stracił wszystko i dowiódł, że szatan nie miał racji. Nas Bóg może doświadczać w znacznie mniejszym zakresie, ponieważ walka przeciwko kłamstwom szatana została wygrana przez Boga.

Warto tu zauważyć, iż Hiob nie kwestionował samego faktu cierpienia, a jedynie jego rozmiar. Nie uważał siebie za stojącego ponad doświadczeniami życia, gdyż pomimo wszystko był istotą ludzką. Zdumiał go jednak ogromny rozmiar cierpień, przez które musiał przejść. Jego zdumienie wzmógł fakt, że Bóg wydawał się daleki a porozumienie z Nim niemożliwe. W całej Księdze daje się odczuć wyraźna „sądowa atmosfera": Bóg jest Sędzią, Hiob jest oskarżonym, który już odsiaduje swój wyrok, a zarazem oskarżonym, który nie może przedstawić swojej sprawy sądowi. Hiobowi została tylko i wyłącznie wiara w Boga, choć nie wiedział gdzie Bóg jest i co robi.

Gdyby tylko Hiob wiedział o konflikcie, jaki rozgrywał się za kulisami, wiedza ta zmieniłaby znacząco jego postępowanie. Było ważne, aby Hiob nie wiedział. Ale my dzisiaj wiemy. Dzięki gotowości Hioba do cierpienia i odparcia w ten sposób wyzwania szatana, my możemy cierpieć, mając świadomość, że Bóg realizuje swoje doskonałe plany. Niektóre cierpienia są smutną konsekwencją naszego własnego nieposłuszeństwa. Niektóre, jak w przypadku Józefa, są przygotowaniem do dalszej służby. Są jednak i takie, których celem jest po prostu chwała Boga i odrzucenie zarzutów szatana, że służymy Panu tylko po to, by unikać ciężkich doświadczeń i otrzymywać błogosławieństwa. W zsyłane na nas próby zaangażowane jest często coś więcej, niż my sami.

Pomocnicy szatana

Teraz lepiej możemy zrozumieć, jaką rolę w dramacie grali przyjaciele Hioba. Nie zdając sobie z tego sprawy, byli pomocnikami szatana - jego pośrednikami na ziemi. Ich wiara była komercyjna: „Jeżeli jesteś posłuszny Bogu, On ci błogosławi, jeżeli sprzeciwisz się, Bóg cię ukarze". Na tej podstawie doszli do przekonania, że Hiob musiał być cichym grzesznikiem, w innym bowiem przypadku Bóg nie pozwoliłby mu tak bardzo cierpieć. W ich rozwlekłych przemowach wciąż napotykamy konkluzję: „Hiobie, pogódź się z Bogiem! Wyznaj swoje grzechy, a On przywróci dni twoich powodzeń".

To jest jednakże filozofia piekła: „Czyń, co jest dobre, a unikniesz bólu i otrzymasz błogosławieństwo". Czy dlatego słuchamy Boga? Czy cnota jest zwykłym egoizmem przybranym w maskę religijności? Czy też jesteśmy posłuszni Bogu, bowiem Go kochamy, niezależnie od tego, jak wiele każe nam w życiu cierpieć?

Człowiekowi wyznającemu „komercyjną wiarę" pozostają tylko dwa wyjścia, gdy jego życie wali się. Może targować się z Bogiem i wymóc na Nim zmianę sytuacji lub też oskarżać Boga o niedotrzymanie umowy i odmówić wszelkich dalszych z Nim kontaktów. Przyjaciele Hioba wybrali pierwszą możliwość, jego żona wybrała drugą. Przyjaciele skłaniali go do negocjacji z Bogiem, do wyznania grzechów i wytargowania powrotu do stanu błogosławieństwa. Żona powiedziała mu: „Złorzecz Bogu i umrzyj!" (Hi 2,9). Każde z tych rozwiązań doskonale zgadzało się z planem szatana.

Jednakże Hiob odrzucił obydwa. „Pan dał, Pan wziął, niech będzie imię Pańskie błogosławione" (Hi l,21). Zamiast wyznawać grzechy, Hiob upierał się przy swojej prawości, za co Bóg go pochwalił (Hi 2,3). „Nie daj, Boże, abym wam przyznał słuszność!" -powiedział Hiob do oskarżających go przyjaciół. „Mojej niewinności będę bronił aż do śmierci" (Hi 27,5).

Szczerość

Hiob nie twierdził, że jest bezgrzeszny, ale odmawiał nieszczerości wobec siebie, przyjaciół i Boga, tylko po to, aby uniknąć cierpienia. Nie chciał targować się z Bogiem, tak bowiem czyniąc rzuciłby oszczerstwo na samego Boga. A do tego właśnie chciał go skłonić szatan! Hiob bronił nie tylko siebie - bronił Boga.

Teraz, lepiej rozumiejąc znaczenie i układ tej skomplikowanej księgi, możemy skoncentrować się na samym Hiobie. Hiob cierpiał - co do tego nie ma wątpliwości. Cierpiał, gdy utracił bogactwo, bowiem na Wschodzie pozycja społeczna mężczyzny była wyznaczana głównie przez zamożność. Hiob używał swoich możliwości, aby pomagać innym (patrz Hi 29), a teraz nikt nie mógł mu pomóc. Cierpiał jeszcze bardziej, gdy utracił rodzinę. Dopóki  człowiek jest zdrowy, może odzyskać bogactwo i założyć nową rodzinę. Lecz Hiob utracił i zdrowie. Wyłączywszy Jezusa Chrystusa, żaden chyba opisywany w Biblii człowiek nie cierpiał tak bardzo jak Hiob. Pragnął umrzeć i uwolnić się od problemów. Dlaczego? Ponieważ życie wydało mu się pozbawione celu. „Uprzykrzyło mi się życie, nie chcę żyć dłużej. Zaniechaj mnie, bo moje dni są tylko tchnieniem" (Hi 7,16).

Bóg nigdy nie potępił go za te szczere i uczciwe słowa. Hiob był głęboko zraniony i wyrażenie swoich uczuć było całkowicie normalną reakcją. To jego przyjaciół w zakończeniu Pan oskarżył: „Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Hiob" - powiedział Bóg do Elifaza  (Hi 42,7).

Co jeszcze różniło Hioba od jego przyjaciół? On szukał związku z Bogiem, oni zaś poszukiwali przyczyn wyjaśniających klęski, które na niego spadły. Hiob stwierdził, iż jest zdumiony, ale jego przyjaciołom wydawało się, iż znają wszystkie prawdziwe odpowiedzi.

Wytrwałość Hioba

Nowy Testament tylko raz wspomina Hioba, podkreślając, że był on człowiekiem wytrwałym. ,,Słyszeliście o wytrwałości Hioba i oglądaliście zakończenie, które zgotował Pan, bo wielce litościwy i miłosierny jest Pan" (Jak 5,11). Jedną z najtrudniejszych rzeczy w życiu jest czekanie bez żadnej ku temu przyczyny. Hebrajskie słowo, które tłumaczy się jako ,,nadzieja" oznacza „czekać z wiarą". Hiob wytrwał, choć miał wszelkie powody, aby się poddać. W rzeczywistości, zdawał sobie sprawę, że nawet sama śmierć nie przeszkodzi mu w ujrzeniu Boga. „Lecz ja wiem, że Odkupiciel mój żyje i że jako ostatni nad prochem stanie! Że potem, chociaż moja skóra jest tak poszarpana, uwolniony od swego ciała będę oglądał Boga. Tak! Ja sam ujrzę go i moje oczy zobaczą go, nie kto inny. Moje nerki zanikają we mnie za tym tęskniąc" (Hi 19,25-27).

Hiob zadawał Bogu pytania i nawet oskarżał Go o niesprawiedliwość, lecz nigdy nie stracił wiary w Niego. Jego pytania i oskarżenia były w zasadzie same w sobie dowodami jego wiary w dobrego i sprawiedliwego Boga, który pewnego dnia rozwiąże wszystkie problemy i rozwieje wątpliwości. Jego świadectwo jest jednym z najwspanialszych: „Zna bowiem drogę, którą postępuję: Gdyby mnie wypróbował, wyszedłbym czysty jak złoto" (Hi 23,10).  To samo miał na myśli apostoł Piotr, gdy pisał: „Weselcie się z tego, mimo że teraz na krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami. Ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus" (I P l,6-7).

Cierpliwość i wytrwałość są ważne dla odniesienia sukcesu w życiu. Cierpliwość nie jest potrzebna tylko temu, kto potrafi kontrolować wszystkich ludzi i wszystkie zdarzenia życia, a człowiek taki nie istnieje. Gdyby zaś istniał,  byłby personifikacją egoizmu, bowiem zawsze mógłby postępować według własnego uznania. Taka jest filozofia szatana.

Wszechwładza Boga

Najważniejsze, co możemy powiedzieć o Hiobie jest być może to, że nigdy nie kwestionował on wszechwładzy Boga. Najczęściej używane przez Hioba określenie Boga  to „Wszechmogący". Jest ono wymienione czterdzieści osiem razy w całym Starym Testamencie, z tego trzydzieści jeden razy w Księdze Hioba. Na samym początku swojego cierpienia Hiob wyraża wiarę w wielkość Boga: „Ma On mądre serce i wielką moc... On sam rozpościera niebiosa i kroczy po falach morskich... Czyni wielkie, niezbadane rzeczy i cuda, którym nie ma miary" (Hi 9-4,8,10). W zakończeniu Księgi nadal tak twierdzi: „Wiem, że Ty możesz wszystko i że żaden Twój zamysł nie jest dla ciebie niewykonalny" (Hi 42,2).

Zdawał sobie sprawę, iż wszystko, co miał (i utracił), otrzymał dzięki dobroci i łasce Boga: „Pan dał, Pan wziął, niech będzie imię Pańskie błogosławione'' (Hi l,21). Do swojej żony zaś powiedział: „Dobre przyjmujemy od Boga, czy nie mielibyśmy przyjmować i złego?" (Hi 2,10).

Wierność Bogu, nawet za cenę życia

Hiob wiedział, że Bóg nie popełnia żadnych błędów w swoim postępowaniu z ludźmi. Bóg nie chciał, aby Hiob wyznawał komercyjną wiarę, opartą na kontrakcie z niebem.

Chciał, aby Hiob wierzył w Boga pełnego miłości, łaski, litości, dobroci i łagodności, aby nic nie mogło zakłócić ich związku. Stąd też podstawowym pytaniem Hioba nie jest „dlaczego sprawiedliwi cierpią", lecz „czy czcimy Boga, który wart jest naszego cierpienia”. Taka była pełna odwagi wiara Szadracha, Meszacha i Abed-Nego, którzy musieli wybrać między konformizmem a kremacją: „Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, może nas wyratować, wyratuje nas z rozpalonego pieca ognistego i z twojej ręki, o królu. A jeżeli nie, niech ci będzie wiadomo, o królu, że twojego boga nie czcimy i złotemu posągowi, który wzniosłeś, pokłonu nie oddamy" (Dn 3,17-18).

Tam nie było komercyjnej wiary. Czcili Boga, który wart był tego, aby dla Niego umrzeć.

Gdy nadszedł kres próby, Hiob został uzdrowiony a także wrócono mu rodzinę i bogactwo. W rzeczywistości miał wszystkiego dwa razy więcej. „A Pan błogosławił ostatnie lata Hioba więcej aniżeli początkowe..." (Hi 42,12). Były to błogosławieństwa, a nie nagrody. Pan dał, Pan wziął i Pan znowu dał. Od początku do końca była to wyłącznie jego łaska.

Potrzebujemy od Boga nie wyjaśnień, lecz Jego objawienia

Nasz osobisty stosunek do Boga jest znacznie ważniejszy od przyczyn i wyjaśnień. Zamiary Boże są często ukryte przed nami. On nie jest nam winien żadnych wyjaśnień. Niezależnie od tego, co powie szatan, Bóg jest wart służby i czci. On kocha nas za bardzo, aby nas skrzywdzić.

Unikajmy stereotypowych teologii, redukujących dzieła Boże do atrakcyjnych recept na wygodne życie .  Bóg często czyni rzeczy niewytłumaczalne: „Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje - mówi Pan" (Iz 55,8). Gdy jesteśmy dotkliwie zranieni potrzebujemy nie wyjaśnień od Boga, lecz Jego objawienia. Potrzebujemy zobaczyć, jak wielki jest Bóg, potrzebujemy odzyskać utraconą perspektywę w spojrzeniu na życie.

Cierpienie bywa sposobem na sprawdzenie szczerości naszego związku z Bogiem. Czy nasza wiara jest prawdziwa? Czy kochamy Go za to, Kim jest, czy za to, co dla nas czyni? 

Oprac. N.H. Fragment z: Warren Wiersbe, Dlaczego? Gdy złe rzeczy zdarzają się ludziom Bożym, Zjednoczony Kościół Ewangeliczny, Warszawa 1986.

Copyright © Słowo i Życie 2003
Słowo i  Życie - strona główna