Słowo i Życie - numer 3/2003


D. W.
Nieodrobiona lekcja

- Elu, sprawdź mi, proszę, definicję czynnego żalu.
- Och, jak dobrze, że nie oddałam jeszcze Katechizmu proboszczowi – odpowiedziała z radością moja przyjaciółka.
- Nie ma, nie wiem, jak ci pomóc.
- Skoro nie ma w Katechizmie to zajrzyj do Kodeksu karno-skarbowego. Art. 16 mówi, że jeśli podatnik sam się przyzna, że przewinił, zanim urząd się zorientuje, to dochodzenie kary zostaje zaniechane.

Dlaczego o tym piszę? Bo przecież czynny żal to pokuta. Nawet w tak  groźnych ustawach jest o niej mowa.

„Pokutuj, posyp głowę popiołem” – moi znajomi mówią czasem z przekąsem.

Kiedyś, gdy chodziłam jeszcze do szkoły, miałam profesora od języka polskiego, który był emerytowanym nauczycielem. Kochał swoją pracę, a jeszcze bardziej dzieciaki. Z pasją uczył nas ojczystego języka i... mówienia prawdy. Mogliśmy nie odrabiać zadanych lekcji, ale trzeba było się z tego wytłumaczyć. Mam bujną wyobraźnię i nigdy nie brakowało mi barwnego wyjaśnienia przyczyn nieodrobienia lekcji. Profesor zawsze słuchał uważnie i mówił: „dobrze”. Starałam się cieszyć nieponoszeniem konsekwencji i nie myśleć o tym, że go oszukuję. Jednak kiedyś, opowiadając mu o... - wszystko jedno o czym, bo to i tak była nieprawda - spojrzałam w jego niebieskie oczy. Były pełne nadziei, że kiedyś wreszcie usłyszy prawdę, bo przecież on ją znał. Zamilkłam, spuściłam głowę i cicho powiedziałam: „Przepraszam, nie odrobiłam pracy domowej, bo mi się nie chciało”. Patrzyłam ze zdziwieniem, a oczy profesora robiły się coraz jaśniejsze. „Wiem, ale bardzo się cieszę, że potrafisz się do tego przyznać” - odpowiedział. To był ostatni raz, kiedy nie miałam odrobionej pracy domowej z języka polskiego. Nie chciałam już nigdy więcej zawieść jego zaufania do mnie.

Po latach, kiedy zaczęłam poznawać Pana Boga, tamto doświadczenie bardzo mi pomogło. Bo Pan Bóg, lepiej niż mój profesor, zna prawdę o mnie. I bardziej niż profesor wyczekuje, że przyjdę, by szczerze porozmawiać o „nieodrobionych lekcjach”. On wszystko wie, ale czeka, aż sama z tym przyjdę do Niego, by otworzyć przed Nim serce.
 

Pamiętam pierwsze zadziwienie radością, że z Nim rozmawiam, że próbuję przyznać się do winy. Na początku nie było łatwo....  


Copyright © Słowo i Życie 2003
Słowo i  Życie - strona główna