Gedeonici - kim są?
Z Witoldem Chrapkiem - koordynatorem krajowym Międzynarodowego Stowarzyszenia Gedeonitów w Polsce rozmawia ks. Jerzy
Banak – redaktor naczelny kwartalnika „Bliżej Biblii”, wydawanego przez Kurię
Biskupią Warszawsko-Praską
Ks. Jerzy Banak: Na początku prośba o trochę historii.
Skąd wzięli się gedeonici i kim są?
Witold Chrapek: Gedeonici to organizacja
międzynarodowa, której celem jest rozpowszechnianie Pisma Świętego. Ma
ona charakter międzykonfesyjny, mogą do niej należeć wyznawcy różnych wyznań
chrześcijańskich. Jej celem nie jest nawracanie ludzi do jakiegokolwiek
Kościoła, ale nawracanie na chrześcijaństwo w ogóle.
Gedeonici zachęcają do bardziej gorliwego chrześcijańskiego życia
i bardziej owocnego służenia w swoich Kościołach. Jednak od początku prym w
tej organizacji wiedli i dalej mają protestanci. Założyli ją dwaj komiwojażerowie:
John H. Nicholson i Samuel E. Hollem, którzy przypadkowo - ze względu na
przepełniony hotel - zostali w 1898 roku zakwaterowani w jednym pokoju w
Wisconsin (USA). Nagle odkryli, że łączy ich miłość do Biblii.
Postanowili więc z natchnienia Ducha Świętego założyć organizację
podróżujących chrześcijan. Po wspólnej modlitwie wybrali za nazwę dla swej
organizacji imię starotestamentalnego Gedeona z Księgi Sędziów. Systematyczne
i planowe rozprowadzanie Biblii rozpoczęli gedeonici w 1908 roku. Ich pierwsze
zamówienie opiewało na dwadzieścia pięć egzemplarzy dostarczonych do hotelu w
Montanie. Taki był początek.
Dlaczego za patrona wybrano właśnie Gedeona?
Ten bohater ST przy pomocy niewielkiej garstki bojowników pokonał
siły nieprzyjacielskie. Gedeonici poprzez siew Słowa Bożego pragną też
pokonywać wielkie siły ciągle odradzającego się zła. Biblijny Gedeon był
człowiekiem bezgranicznie oddanym Bogu, gotowym na wszystko, czego Bóg od
niego zażąda. Wyróżniały go takie cnoty, jak wiara, posłuszeństwo i pokora.
Twórcy Stowarzyszenia pragnęli, by gedeonici w życiu i postępowaniu
odzwierciedlali odwagę i przykład tego biblijnego męża.
Dodam jeszcze, bo tego nie powiedziałem, że ścisłą datą
powstania Międzynarodowego Stowarzyszenia Gedeonitów (MSG) jest dzień l lipca
1899 r., kiedy to w Janesville (również USA) wspomniani wyżej John H.
Nicholson i Samuel E. Hollem oraz Will J. Knights powołali je do życia.
Ze względu na darmową dystrybucję Biblii niektórzy łączą
was ze świadkami Jehowy.
To błąd. Nie mieliśmy i nie mamy nic wspólnego z tą sektą.
Gedeonici to Stowarzyszenie jak najbardziej ekumeniczne, uznane przez
wszystkie chrześcijańskie Kościoły. Chcemy propagować tylko i wyłącznie Pismo
Święte, a nie nabijać statystyki jakiegokolwiek z Kościołów. Ludziom należącym
do Związku Gedeonitów podczas rozdawania Biblii nie wolno mówić o swojej
przynależności kościelnej. Nie czerpią ze swojej działalności żadnych korzyści
materialnych. Co więcej, oni jeszcze ponoszą koszt składki w wysokości 40 zł
rocznie. Reprezentujemy różne wyznania chrześcijańskie. W związku z tym, że
Stowarzyszenie skupia ludzi różnych Kościołów, na naszych spotkaniach i
konwencjach zabrania się dyskutować o sprawach doktrynalnych i wykonywania
pewnych praktyk, co do których chrześcijanie różnych wyznań mają inne opinie.
Należy się koncentrować na mocy Słowa Bożego i pozyskiwaniu zgubionych ludzi
dla Chrystusa, to jest główne zadanie. Ale każdy gedeonita posiada prawo do
własnego przekonania co do spraw doktrynalnych i praktyk.
Czy są wśród gedeonitów katolicy?
Niestety,
nie. Konstytucja MSG przewiduje członkostwo tylko dla osób z wyznań
protestanckich: „Członkami Stowarzyszenia mogą być osoby, które wierzą w
Jezusa Chrystusa, jako odwiecznego Syna Bożego, przyjęły Go jako swego
osobistego Zbawiciela, usiłują naśladować Go w swym codziennym życiu i są
czynnymi członkami protestanckiego lub ewangelicznego Kościoła, kongregacji
lub zboru". Artykuł 2 Konstytucji głosi, że „celem gedeonitów jest
pozyskiwanie ludzi dla Jezusa Chrystusa jako Pana".
Jak dzisiaj wygląda działalność MSG?
Początkowo w egzemplarze Biblii zaopatrywano tylko recepcje
hotelowe, a następnie - w miarę jak działalność tę zaczęły wspierać różne
Kościoły - Biblia była umieszczana we wszystkich pokojach hotelowych. Dalszym
krokiem było objęcie tą działalnością szpitali, a następnie zaczęto rozprowadzać
kieszonkowe egzemplarze Nowego Testamentu wśród młodzieży szkolnej i
akademickiej oraz wśród żołnierzy i więźniów. Dzisiaj nasze Biblie trafiają też
do jednostek wojskowych, a także do samolotów, okrętów i pociągów.
MSG prowadzi swą działalność w 177 krajach (stan na 9 maja 2003)
na wszystkich kontynentach i od początku swej działalności do końca 2002 roku
rozprowadziło dużo ponad miliard egzemplarzy Pisma Świętego. Praca gedeonitów
wspierana jest przez modlitwy i dobrowolne ofiary chrześcijan, którym zależy
na rozpowszechnieniu Biblii.
A od kiedy działacie w Polsce?
W Polsce MSG działa praktycznie od roku 1990 i na dzień dzisiejszy
posiada 39 oddziałów terenowych zwanych obozami, najczęściej w większych
miastach, chociaż nie jest to regułą. Na przestrzeni trzynastu lat naszej
działalności - pomimo przeciwności i trudności - zdołaliśmy rozprowadzić
ponad 3 mln egzemplarzy Nowego Testamentu.
Czy każdy może być gedeonitą?
Konstytucja MSG przewiduje członkostwo tylko mężczyzn i to
wyłącznie świeckich. Kobiety (tylko żony gedeonitów) pełnią rolę pomocniczą w
realizacji celów Stowarzyszenia, przygotowują spotkania, uczestniczą w
modlitwach i zebraniach. Aby w danej miejscowości mógł powstać obóz gedeonitów,
potrzeba minimum sześciu mężczyzn, którzy spełniają pewne wymagania zawodowe
(własna działalność gospodarcza, stanowisko kierownicze lub wolny zawód) oraz
- jak już wspomniałem – są aktywnymi członkami lokalnych ewangelikalnych lub
protestanckich Kościołów czy zborów. Muszą to być jednak wyznania, które
uznają Jezusa za prawdziwego Boga, a Biblię za jedyną podstawę swojej wiary.
Trzeba też wierzyć w życie pozagrobowe i w piekło.
Mężczyźni, tworzący obóz gedeonitów, muszą reprezentować
przynajmniej dwie różne denominacje chrześcijańskie i muszą być rekomendowani
przez swoich pastorów. Obóz spotyka się raz w miesiącu, aby omawiać swoje
plany i cele, dzielić się świadectwami etc., a raz w tygodniu na modlitwę,
która jest kręgosłupem każdej służby chrześcijańskiej. Każdy obóz wybiera ze
swego grona władze: prezydenta, kapelana, skarbnika, magazynierów.
Pomimo swojej trzynastoletniej działalności w Polsce MSG nie jest
szerzej znane społeczeństwu. Dlaczego?
Być może dlatego, że nasza służba często spotyka się z rezerwą, by
nie powiedzieć z nieufnością i sprzeciwem. Jednym z argumentów w takich przypadkach
jest brak katolickiego imprimatur na rozprowadzanych przez nas egzemplarzach
NT. W Kościele Katolickim bowiem Pismo Święte musi być opatrzone zezwoleniem
biskupa na jego druk i rozpowszechnianie. Nie pomaga też wyjaśnianie, że
rozprowadzany przez nas tekst to znany w Polsce od 1966 roku przekład z języka
oryginalnego, dokonany przez Towarzystwo Biblijne w Polsce i popularny we
wszystkich Kościołach chrześcijańskich. Prawda jest taka, że wielu księży nie
zna - bo nie musi znać - tego protestanckiego tłumaczenia, a ponieważ nie zna,
odnosi się do niego nieufnie i podejrzliwie. Inni znają, a mimo to nie
polecają tego wydania swoim wiernym, bo za przeszkodę uznają brak wyjaśnień i
komentarzy.
Bywa chyba jednak i tak, ze spotykacie się ze zrozumieniem i
wdzięcznością?
O, tak. Np. gedeonici w Trójmieście po rozmowie z ks. arcybiskupem
Tadeuszem Gocłowskim uzyskali jego aprobatę i przychylność, co owocuje tym, że
nie spotykają większych przeszkód w wypełnianiu swojej misji. W Malborku
miejscowy ksiądz prałat Jan Żołnierkiewicz publicznie chwali gedeonitów za ich
działalność i pomaga, gdy są trudności. Zacytuję jego słowa: „Gedeonici tylko
rozprowadzają Pismo Święte. Robią to bez nauczania i komentarza. Ich
działalność postrzegam bardzo korzystnie i uważam, że to jest dobre" (Gazeta
Malborska 17/508 z dnia 26.04.2001 r.).
Czy ma Pan jakiś przykład wpływu Słowa Bożego na odmianę ludzkiego
życia w związku z posługą gedeonitów?
Sam Ksiądz zna ich wiele, ale dziś wspomnę o jednym. Parę miesięcy
temu, zupełnie niespodziewanie, miałem okazję słyszeć świadectwo człowieka
zaangażowanego obecnie w służbę Społeczności Ewangelizacji Dzieci (CEF) w
Dęblinie. Robert odsiadywał kilkuletni wyrok w więzieniu w Lublinie za
nieumyślne spowodowanie śmierci przyjaciela. Odbywały się tam spotkania
biblijne dla więźniów i dążeniem Roberta, który był człowiekiem bardzo
konfliktowym, było rozbicie i wprowadzenie zamieszania na tych spotkaniach
poprzez zadawanie prowadzącym kłopotliwych i trudnych pytań. Sęk w tym, że
Robert nie znał Biblii i wiedział, że trudno mu będzie sformułować takie pytania.
W tym właśnie czasie gedeonici z Lublina przeprowadzili dystrybucję w jego
więzieniu i w ręce Roberta dostał się Nowy Testament - mała niebieska
książeczka, którą zaczął zgłębiać. Słowo Boże przez działanie Ducha Świętego
spełniło pomyślnie swoje posłannictwo w duszy Roberta, który otworzył swoje
serce dla Pana Jezusa i wyznał Mu swoje grzechy. Zaczął uczęszczać na spotkania
biblijne, aby lepiej poznać swojego Zbawiciela i ugruntować się w wierze.
Jego zmienione życie i zachowanie zwróciły uwagę władz
więziennych, w wyniku czego Robertowi darowana została połowa kary. Mógł wyjść
wcześniej z więzienia i zacząć spłacać dług wobec swojego Pana. Być może
Robert był jedynym więźniem, który nawrócił się w tamtym więzieniu dlatego, że
ktoś zadał sobie trud, aby podarować mu Nowy Testament. Ale czy nie
warto kontynuować tej służby właśnie dla takich odosobnionych przypadków?
Zresztą dopiero wieczność pokaże, jaki plon zebrany został dla Bożego
Królestwa z wiernej i wytrwałej służby gedeonitów.
Życzę, by plon ten był stokrotny, by żaden z podarowanych
egzemplarzy Nowego Testamentu nie leżał - jak mówił Luter - „pod ławą".
Musimy jednak ciągle pamiętać, że od posiadania Słowa Bożego do życia nim
droga daleka.
Naszym gorącym pragnieniem jest, jak ujął to malborski gedeonita
Edward Krajewski, aby Biblia była z uwagą czytana, jako przesłanie Boga dla
każdego człowieka. Aby nie pokrywała się kurzem na półkach w domach i była
szanowana, ponieważ jest żywym listem od Boga danym każdemu człowiekowi
indywidualnie.
Niech
Bóg błogosławi Was i Waszą posługę. Dziękuję za rozmowę. ■.
Przedruk z katolickiego
kwartalnika „Bliżej Biblii” nr 6 (2/2003) za zgodą redakcji (tytuł
oryginalny: „Warto rozsiewać ziarno Bożego
Słowa”). http://www.blizejbiblii.pl
Copyright
© Słowo
i Życie 2003