Czasopismo Słowo i Życie - strona główna
numer 3/2002

Copyright © Słowo i Życie 2002

Świat Dziecka w akcji WKB


Gdy dwanaście lat temu trwały przygotowania do pierwszego w Polsce Wakacyjnego Klubu Biblijnego, towarzyszyła nam gama emocji: ciekawość, radość, niepewność, nadzieja. Nikt z organizatorów nie przypuszczał wtedy, że to nie jest jednorazowe wydarzenie, lecz początek stałych działań podczas ferii zimowych, wiosennych i letnich. Nikomu nawet nie przyszło do głowy, że sala warszawskiego teatru „Baj”, wypełniona po brzegi dziećmi praskiego marginesu, da dobry początek wieloletniej służbie „dzieciom ulicy”. Na 2002 rok zaplanowaliśmy w „Świecie Dziecka” osiem wyjazdów. Zimą wsparcie zimowiska w Warszawie i wyjazd do Gorzowa Wlkp. Latem akcje w: Giżycku, Czarnej Średniej, Starowsi, Pułtusku, Trzygłowie, Czarnogłowie oraz w Połczynie Zdroju. Każde WKB oparte jest na tych samych zasadach, ale obraz ogólny jest niepowtarzalny, bo tworzą go inne dzieci, inne okoliczności i inni wolontariusze.

Z Gorzowa pamiętam drobnego chłopca, który na rysunku pt. „Co dla ciebie jest najważniejsze?”, spośród wielu rzeczy i obiektów zaznaczył kościół. Byłam zaskoczona, gdyż ten blondas był zupełnie pozbawiony opieki rodzicielskiej, a kościół traktował jako jeden z budynków na jego ulicy. Gdy zapytałam, dlaczego tak pięknie oznaczył świątynię, odpowiedział: „Tu jest mi dobrze, tu chciałbym być zawsze, tzn. w tym kościele gdzie jestem teraz, na WKB”. Przy pożegnaniu bardzo płakał i prosił: „Nie odjeżdżajcie!”.

W Giżycku miało miejsce inne zdarzenie. Podczas gdy wszystkie dzieci bawiły się na boisku, podeszła do mnie dziesięcioletnia dziewczynka. Najpierw patrzyła mi chwilę w oczy, następnie cicho zapytała: „Czy mogę panią dotknąć?”. Więc nachyliłam się, objęłam i przytuliłam chwilkę, po czym zwolniłam uścisk. Ona nadal mocno mnie trzymała, więc znów przytuliłam, pogłaskałam. Trzymała mnie kurczowo, jakby chciała taki moment zatrzymać w pamięci na długo. Gdy podczas zajęć ogólnych siedziała na sali w drugim rzędzie, zauważyłam, jak obciąga sukienkę, pod którą chciała ukryć liczne sińce i obrażenia. Jak to dobrze, że podczas uścisku zdążyłam szepnąć jej do ucha: „Gdy ci będzie źle, przyjdź na Górną 4. Zapamiętaj, na Górnej 4 znajdziesz schronienie” (to adres przyzborowego Klubu dla Dzieci).

Śladem ubiegłorocznych jubileuszowych wspomnień zaryzykowaliśmy wyjazd do Starowsi. Mówiono mi, szkoda czasu, tam nic nie będzie, dzieci nie ma, ludzie pracują. Jednak w tej małej wsi już pierwszego dnia przyszło 27 dzieci i 16 dorosłych. Po programie dorośli prosili: „Przyjedźcie powiedzieć o Bogu i śpiewać nie tylko dzieciom, ale i nam, dorosłym”.

Kolejne miasto - Pułtusk. Tam WKB odbywało się na terenie obiektu publicznego. Po drugim dniu zajęć dyrektor tego ośrodka postawił zaskakujące warunki: „Albo zaniechacie treści religijnych, albo wraz z dziećmi opuścicie budynek”. Wtedy wołaliśmy do Pana i prowadziliśmy trudne rozmowy. Bóg odniósł pełne zwycięstwo. Zrealizowaliśmy nie zmieniony program do końca. Na zakończenie tygodnia od tej samej osoby usłyszeliśmy słowa: „Dla was drzwi tego domu będą zawsze otwarte”. Uczestnikami WKB w tym mieście były dzieci rosnące już nie w biedzie, lecz w nędzy.

Kolejna miejscowość, 8 km od Gryfic – Trzygłów. Byliśmy tu trzy lata temu. Wówczas była tu jedna rodzina należąca do Pana, obecnie jest tu stacja misyjna ze stałymi nabożeństwami. Tuż po przyjeździe powitała nas bardzo liczna grupa nastolatków. Poznałam kilka twarzy. Zagadnęłam, czy nas pamietają. „Oczywiście, dlatego tu jesteśmy, ale wasz program jest tylko dla dzieci do 12 lat, zróbcie coś dla nas”. Nie można było zawieść oczekiwań. Montowaliśmy „na kolanie” program dla nich, aby wyjść naprzeciw potrzebie i nie utracić kolejnej możliwości głoszenia Ewangelii.

Kończy się lato. Przed nami jeszcze Połczyn Zdrój. Zapewne i tam czekają nas nowe, niepowtarzalne przeżycia. Gdy piszę te słowa, jesteśmy nadal w trakcie zajęć i tak będzie do końca wakacji. Gdybym jednak miała jednym zdaniem podsumować miniony sezon, brzmiałoby ono: Bóg jest zwycięzcą, a wszystko, co najlepsze, wciąż przed nami...

ALICJA LEWCZUK

Copyright © Słowo i Życie 2002
Slowo i Zycie nr 3/2002