Słowo i Życie - strona główna
numer wiosna 2002

Trudy translatorskie i spory konfesyjne
czyli o ekumenicznym przekładzie Biblii na Trzecie Tysiąclecie

Nowy, po raz pierwszy w Polsce ekumeniczny przekład Biblii, jak zapowiadało Towarzystwo Biblijne w Polsce, miał ukazać się w roku 2000. Jednak najwybitniejsi specjaliści z tej dziedziny od początku wskazywali, że termin roku 2000 jest nierealny, gdyż w żmudnej pracy translatorskiej nad Pismem Świętym nie może być pośpiechu. Prace nad tym przekładem trwają od roku 1995. W końcu roku 2001 ukazał się już Nowy Testament i Psalmy (pisaliśmy o nim w poprzednim numerze "Słowa i Życia"). Jest już w zasadzie zakończone tłumaczenie ksiąg Starego Testamentu, ale pozostaje jeszcze praca redakcyjne, językowa, korektorska itp.

Każdy przekład Biblii to olbrzymie zadanie. W przypadku, gdy jest to przedsięwzięcie ekumeniczne, dochodzą jeszcze bardzo poważne kwestie uzgodnień międzywyznaniowych. By przybliżyć ten problem, przytaczamy fragment rozmowy z przedstawicielami zespołu tłumaczy, opublikowanej w kwartalniku "Bliżej Biblii" nr 1/2002. (red.)


[...] Proszę powiedzieć parę słów, jak podczas posiedzeń komisji przekładu wyglądała wasza praca tłumaczeniowa?

ks. Jerzy Banak(Kościół Rzymskokatolicki): Zawsze tak samo. Zaczynaliśmy od tekstu oryginalnego, potem sprawdzaliśmy, jak dane słowo czy wyrażenie zostało przełożone w dotychczasowych polskich przekładach. W codziennym użyciu były też słowniki języka polskiego, synopsy, słowniki greckie, a zwłaszcza biblijne przekłady obcojęzyczne, w pierwszym rzędzie ekumeniczne. Niemałe usługi oddawał nam zwłaszcza francuski przekład ekumeniczny (TOB) oraz włoski, przygotowany m. in. przez ks. prof. Carlo Buzzettiego, który notabene był naszym stałym konsultantem, delegowanym do współpracy z nami przez Zjednoczone Towarzystwa Biblijne. W wielu przypadkach z niemałym pożytkiem sięgaliśmy też do przekładów słowiańskich, w tym do czeskiego, słowackiego i słoweńskiego, zwłaszcza że w naszym gronie był wybitny slawista łódzki prof. Rafał Leszczyński. Po wszechstronnym przedyskutowaniu wybieraliśmy opcję przekładową naszym zdaniem najlepszą, bardzo często własną, co nawet zwróciło uwagę recenzentów Ewangelii Mateusza i Marka, którzy dostrzegli, że w naszym tłumaczeniu bardzo dużo materiału leksykalnego jest całkowicie oryginalnego w stosunku do dotychczasowych polskich przekładów. W kwestiach spornych, rzecz jasna mniejszej wagi, decydowało czasami zwykłe, demokratyczne głosowanie. Każdy miał jeden głos, niezależnie od tego czy pochodził z wielkiego, czy z małego Kościoła. Częściej jednak staraliśmy się wzajemnie przekonywać i ważyć argumenty. Przyznać należy, że spory te niejednokrotnie przybierały burzliwy charakter.

Czy spory translatorskie przybierały czasem konfesyjny charakter?

Leszek Jańczuk(Kościół Zielonoświątkowy): Podczas prac translatorskich nad niektórymi miejscami Pisma Świętego niejednokrotnie dochodziły do głosu różnice pomiędzy katolikami a protestantami, pomiędzy katolikami, prawosławnymi i ewangelikami a Kościołami ewangelikalnymi oraz pomiędzy adwentystami a wszystkimi pozostałymi Kościołami.

Myślę, że czytelnicy chcieliby się dowiedzieć, jakie kontrowersje wyniknęły pomiędzy stroną katolicką a protestancką?

L. Jańczuk:Tekstem, który tradycyjnie dzielił protestantów i katolików jest Mt 16, 18. Katolicy lubią ten tekst tłumaczyć: Ty jesteś Opoka i na tej Opoce zbuduję Kościół mój (Dąbrowski), lub: Ty jesteś Piotr [czyli Skała] i na tej Skale... (BT). Protestanci w czasach Reformacji opowiadali się za przekładem: Ty jesteś Skalisty [Opoczysty] i na tej skale... (Budny, Czechowic). W naszym przekładzie postanowiliśmy nie tłumaczyć imienia Piotr, zgodnie ze współczesną tendencją przekładową, i dlatego mamy: Ty jesteś Piotr i na tej skale zbuduję mój Kościół.

ks. Zbigniew Kamiński(Kościół Ewangelicko-Metodystyczny): Podczas przekładu Ewangelii Łukasza pojawiły się kontrowersje maryjne pomiędzy katolikami z jednej, a protestantami z drugiej strony. W tym przypadku strona katolicka wsparta została przez prawosławną. Kontrowersyjnym tekstem, o który toczono długi spór, był Łk l, 28. Chodziło o to, czy mamy przetłumaczyć, iż Maria jest pełna łaski (katolicy i prawosławni), czy też obdarowana łaską. U protestantów pełna łaski tradycyjnie budzi opory, toteż ostatecznie uzgodniono, że greckie „kecharitomene" zostanie przełożone jako obdarowana łaską, co również dla strony katolickiej jest do przyjęcia, bo przecież nie burzy katolickiego dogmatu. Z kolei w Łk l, 48 strona katolicka i prawosławna proponowały przekład: Odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia (jak jest w BT i BWP), zaś strona protestancka zaproponowała: Odtąd błogosławioną zwać mnie będą wszystkie pokolenia (jak ma BW). Chodzi tu o to, czy greckie słowo „makariousin" występujące jeszcze w Jk 5, 11 - przekładać przez błogosławić, czy nazywać błogosławioną. Oba przekłady są możliwe i dopuszczalne. Po długich dyskusjach strona katolicko-prawosławna, acz nie bez oporów, zgodziła się na wersję: Odtąd błogosławioną będą mnie nazywać wszystkie pokolenia. Brzmienie to w niczym nie narusza nauki tych Kościołów.

L. Jańczuk:Jest jeszcze jeden tekst maryjny, również zawarty w Ewangelii Łukasza. Chodzi o Łk 11, 28, w którym Jezus udziela odpowiedzi na zawarte w poprzednim wierszu stwierdzenie: Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś (11, 27). Odpowiedź Jezusa katolicy zazwyczaj tłumaczą: Owszem, błogosławieni są ci, którzy... natomiast protestanci lubią go tłumaczyć przez: Błogosławieni są raczej ci, którzy... Jednak w naszym przypadku obeszło się bez sporów i przetłumaczyliśmy: O ileż bardziej błogosławieni są ci, którzy słuchają Słowa Boga i strzegą go.

Jakie zastrzeżenia zgłaszały młode Kościoły protestanckie, zwane też „wolnymi" lub „ewangelikalnymi'?

L. Jańczuk:Kościoły te charakteryzuje nieco odmienne podejście do takich pojęć jak chrzest (zanurzenie), nawrócenie, opamiętanie (greckie "metanoia"). Padały więc sugestie, by czasem jakoś to zaakcentować w przekładzie. Jednak również w tych Kościołach preferuje się terminy chrzest, ochrzcić niż świecko brzmiące zanurzenie, zanurzyć. Jeżeli zaś chodzi o przekład greckiego "metanoia" wszyscy jesteśmy świadomi wieloznaczności tego terminu. Proponowane polskie jego ekwiwalenty: pokuta, nawrócenie czy opamiętanie dopiero wzajemnie na drodze uzupełniania się wyczerpują jego bogatą treść. Dlatego najbardziej odpowiada nam zamienne przekładanie terminu "metanoia" wspomnianymi polskimi ekwiwalentami.

A jakie zastrzeżenia zgłosili adwentyści?

L. Jańczuk:Adwentyści zgłosili natomiast zastrzeżenie w Mk 7, 19. Nie chcieli się zgodzić na przekład: Tak uznał wszystkie potrawy za czyste (kłóci się to z teologią adwentystyczną). Ponieważ tekst jest niejasny - chodzi o słowo „katharidzon" i różnie w różnych przekładach Biblii tłumaczony, przyjęliśmy brzmienie: oczyszczając wszystkie pokarmy, do którego przywiązani są adwentyści, a możliwe jest do zaakceptowania przez innych. W taki zresztą sposób przetłumaczyła to miejsce swego czasu Biblia Gdańska.

ks. Z. Kamiński:Przypomnę i drugą kontrowersję. Tym razem chodzi o - zdawałoby się - błahą sprawę przecinka. Jak wiadomo, interpunkcja jest jednym ze sposobów rozwiązywania przynajmniej niektórych zagadnień egzegetycznych. W Łk 23, 43 czytamy: Zapewniam cię, dziś będziesz ze Mną w raju. Przedstawiciele adwentyzmu proponowali, żeby przecinek postawić po słowie dziś (wówczas byłoby: Zapewniam cię dziś, będziesz ze Mną w Raju). Ostatecznie ogół tłumaczy zaaprobował tradycyjne brzmienie, adwentyści zaś zgodzili się na to brzmienie z zastrzeżeniem swojej interpretacji tekstu. Dobra wola i pragnienie wspólnych rozwiązań towarzyszyły nam podczas pracy. Nie było z niczyjej strony chęci narzucania partnerom swoich rozwiązań. Wszyscy zgadzamy się, że w trudnej pracy doświadczyliśmy łaski zgodnej braterskiej współpracy.

Jakie były założenia przekładu?

ks. J. Banak:Sprawy merytoryczne regulują wspomniane już wcześniej Wytyczne ("Wytyczne do współpracy międzywyznaniowej w Tłumaczeniu Biblii" - dokument z 16.11.1987 r. parafowany przez Kościół Rzymskokatolicki i Zjednoczone Towarzystwa Biblijne - przyp. red. SiŻ) . Tu zaś wspomnimy o tych, które przyjęliśmy w zespole tłumaczy, gdy chodzi o język samego przekładu. Świadomie zrezygnowaliśmy z wszelkiej archaizacji języka, którą - chyba niesłusznie - utożsamia się zbyt często z dostojeństwem i powagą. Chcieliśmy, by przekład ten odzwierciedlał współczesny język polski bez odchyleń w żadną stronę: ani w stronę zbytniej potoczności, ani w stronę czcigodnych, lecz przebrzmiałych już tradycji translatorskich. Eliminowaliśmy wszędzie, gdzie było to możliwe, łączenie zdań współrzędnie złożonych. Staramy się, by zdania przekładu były krótkie i zwięzłe. Unikamy łączenia ich w długie okresy za pomocą spójników czy średników. Zgodnie z tendencją współczesnej polszczyzny ograniczamy też np. używanie imiesłowów, a już zwłaszcza imiesłowów czasu przeszłego z końcówką na "-wszy" lub "-łszy". Tak częste w grece imiesłowy w większości przypadków zastępujemy przez formy osobowe, co jest zgodne z duchem języka polskiego, a sam przekład czyni - jak się wydaje - nie tylko jaśniejszym, ale i bardziej potocznym, codziennym i dzisiejszym.

ks. Stanisław Jankowski(Kościół Rzymskokatolicki): Stosowaliśmy też zasadę zmiennej ekwiwalencji językowej w stosunku do tych samych terminów greckich, o czym decyduje przede wszystkim kontekst, w jakim występuje dane słowo. Świadomie rezygnujemy ze stałego przekładania terminów greckich jednym i tym samym odpowiednikiem polskim. I tak np. termin „ochlos" nie zawsze przekładamy jako tłum. Podobnie jest z wieloma greckimi czasownikami, o których znaczeniu decyduje często sytuacja czy zdarzenie, które opisują. Tę ich wieloznaczność staraliśmy się uwzględniać, stąd w niejednym przypadku nasze propozycje translatorskie różnią się bardzo od dotychczasowych. Pogoń za nowością za wszelką cenę była nam jednak obca.

Rafał Leszczyński(Kościół Ewangelicko-Reformowany): Przypomnę, że czasami modernizowaliśmy starożytne realia. Kohortę i pretorium z Mt 27, 27, których to słów współczesny czytelnik zazwyczaj już z niczym nie kojarzy, zmieniliśmy na: oddział i dziedziniec. W Mt 19, 8-9 mamy też bardziej współcześnie: rozwód i rozwodzić się. Dawne opuści człowiek ojca i matkę z Mt 19, 5 zmieniliśmy na mężczyzna opuści ojca i matkę.

ks. S. Jankowski:Chciałbym zwrócić uwagę, że w naszym przekładzie widoczna jest tendencja do modernizacji języka i odstępowania od tradycyjnych, dziś już mało zrozumiałych form. W Mt 5, 29 oka nie nazywamy członkiem, jak np. BT i BW, lecz częścią ciała. Zamiast tradycyjnego pogrzebać stosujemy pochować, w Mt 12, 29 mamy zagrabić jego własność, a nie sprzęt mu zagrabić. W odróżnieniu od dotychczasowych przekładów nie stosujemy przymiotników Boży, a w odniesieniu do nieba nie stosujemy przymiotnika niebieski, lecz niebiański, i dlatego też zamiast syn Boży mamy syn Boga, podobnie chwała Boga, gniew Boga i tron Boga, a nie jak dotychczas chwała Boża, gniew Boży i tron Boży, zamiast Królestwo Niebieskie stosujemy Królestwo Niebios. Stosujemy też słowo konto (Flp 4, 17).

L. Jańczuk:Dodam, że w Apokalipsie przed tronem Boga stoją cztery istoty żyjące, a nie Zwierzęta (BT) czy postacie (BW) oraz dwudziestu czterech starszych (tak ma BW), a nie starców (BT). Nie sądzimy, by chodziło tam o określenie wiekowe.

ks. J. Banak:Nie chcemy też, by naszym czytelnikom niebo kojarzyło się z domem starców.

L. Jańczuk:Wiele spośród dokonanych przez nas zmian podyktowanych było faktem rozwoju języka, w którym pewne słowa i zwroty z biegiem czasu zużywają się, wychodzą z użycia, na ich zaś miejsce wchodzą nowe i przejmują ich funkcje. Nikt dzisiaj nie mówi dzieweczka, tunika, szaty, paralityk, bukłak.

ks. J. Banak:Czy zdarza się, by ktoś z nas powiedział: „Stół zastawiony czaszami"? Albo czy ktoś z nas wchodząc do sklepu prosi sprzedawcę: „Poproszę tunikę", albo: „Poproszę bukłak"? Jednak nie wszystkie nasze pierwotne zamierzenia zostały urzeczywistnione, np. celnik, którego pierwotnie chcieliśmy zastąpić poborcą podatków (Mt 5, 46; 9, 10) pozostał - niestety - nadal celnikiem. Pozostały też czasze w Apokalipsie. Warto jednak podkreślić, że niezależnie od modernizacji języka staraliśmy się choć po części zachować różne nasze rodzime tradycje translatorskie. Dlatego też wnikliwy czytelnik odnajdzie w naszym przekładzie tak tradycję Biblii Wujka, jak i Biblii Gdańskiej.

Z tego, co dotychczas zostało powiedziane, można wyciągnąć wniosek, że jest to przekład dynamiczny.

ks. J. Banak:
Jest pani w błędzie. W żadnym wypadku nie jest to przekład dynamiczny. Pierwszą i naczelną zasadą naszego przekładu jest wierność oryginałowi, dlatego też czytelnik nie znajduje w nim (poza absolutnymi wyjątkami) nawiasów kwadratowych z wyrazami dodanymi dla, jak to się zwykło określać, lepszego zrozumienia tekstu. Nie chcemy brzmienia oryginalnego ani poszerzać, ani też skracać, nawet wtedy, gdy mamy do czynienia z powtórzeniami właściwymi dla stylu semickiego. W przekładzie ekumenicznym zrezygnowano też definitywnie z niektórych bardzo czcigodnych i w tradycji przekładowej ugruntowanych określeń, jak np.: albowiem, atoli, azali, baczyć, biada, bowiem, godzien, przeto, rzekł, onego czasu, wszystek, zaprawdę, żywot.

R. Leszczyński:Podczas naszej pracy zadawaliśmy sobie często pytanie: Czy tak się dzisiaj mówi? Troska o to, czy tak się dzisiaj mówi, stale towarzyszyła naszej pracy. Dlatego język przekładu jest współczesnym językiem polskim, którym się powszechnie mówi. Dla następnego pokolenia, czyli za 25-30 lat, język naszego przekładu tak czy owak nie będzie już nowoczesny. Postarzać go celowo już podczas procesu translatorskiego, znaczyłoby uczynić go dla naszych następców jeszcze gorzej rozumianym i trudniejszym w odbiorze. Taki przekład musiałby szybko stracić wartość jako komunikat (przesłanie) i zostać zastąpiony innym.My zaś pragnęliśmy, aby pierwszy ekumeniczny przekład Nowego Testamentu i Psalmów na język polski nie był efemerydą ani pompatyczną butaforią sposobu wypowiedzi, właściwego ludziom żyjącym w XVI i XVII wieku.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmowę przeprowadziła
Iwona Kacprzak-Niemyjska.

Przedruk z: "Bliżej Biblii" nr 1/2002, adres korespondencyjny redakcji: Kwartalnik "Bliżej Biblii", ul. Borkowska 1, 05-077 Wesoła 4, tel./fax (+22) 773 39 35. Tytuł oryginalny "O ekumenicznym przekładzie Nowego Testamentu i Psalmów". Wykorzystano za pozwoleniem.
 
Słowo i Życie nr 1/2002